glowne kobiece postacie sa papierowe (przez co kuleje caly watek milosny), a gra dzieci przyprawia o gesia skorke, natomiast richard widmark kradnie caly show jako psychopatyczny morderca, ktory nienawidzi donosicieli (btw, tym wystepem widmark okresil swoje filmowe emploi na lata). victor mature w konfrontacji z taka rola jest paradoksalnie na drugim planie, choc to takze momentami bardzo dobra rola. fabula o mezczyznie, ktory ucieka sie w zemscie za smierc zony do denuncjacji swoich wspolnikow jest niczym nowym w kinie noir, natomiast henry hathaway czyni ta opowiesc bardzo wciagajacą, a film wyrasta ponad przecietnosc znad dlugiego szeregu produkcji noir lat 40-stych.
w epizodzie karl malden.
calkiem, calkiem jest ten film...