Val Kilmer zasłużył na osobny akapit.
Wygląda w tej produkcji jak karykatura samego siebie. Jakaś dziwna fryzura, spuchnięta gęba w stylu Seagal'a i... za duży garnitur O_O
Przy okazji jest tak drewniany jakby grał na kacu albo pod pistoletem.
Filmwebowa Złota Malina dla niego za wykreowaną postać.

Ale starczy się tego pastwienia nad ww. nieszczęśnikiem.
Scenariusz jest ok. Idealny na książkę.
Mrocznym klimatem przypomina wiele filmów takich jak: "Equilibrium", "13 Piętro", "Johnny Mnemonic" no i "Matrix" (choćby kobieta w czerwieni). Z seriali to (idealnie by się tam wpisał jako jeden z odcinków) czy dość szerzej "Po tamtej Stronie".
Jestem ciekaw jaki był budżet bo tę ciemność i klaustrofobiczne ujęcia tłumaczę własnie m.in brakiem kasy.

Niestety wykonanie jest dość słabe. Logika tez nie powala. Oto bowiem najpotężniejsza i najbogatsza firma naukowo informatyczna w USA ma zabezpieczenia na poziomie przeciętnego biura z branży IT. Jakieś magazyny, kilku specjalistów i rzesza żołnierzy do odstrzału.
Co do pomieszczeń to widziałbym tu więcej laboratoriów z "Resident Evil" (bodajże "Kontrybucja").
Dwójka hakerów już w bardziej pretensjonalny i wyświechtany sposób ukazana być nie mogła. Czyli obowiązkowo hipster-punki z kolorowymi włosami mająca dostęp do wszystkiego przez laptopa :P

Zabrakło mi też jakichś super zwrotów akcji. Całość była dość schematyczna.

Daję 4/10 głównie za pomysł bo reszta już kulała.