Tafla wody. Mętna, zielonkawa toń. Chłód nadciągający od dna, które przeraża i przyciąga. Plusk ciała przerywa ciszę podziemnego bytu. Ciała, które szukając tego,co nie widoczne z powierzchni, przebija się przez kolejne warstwy głębokości.
To jedyne momenty, które lubię w tym filmie. Skojarzenia są oczywiste, ale sceny te są dobrze nakręcone. To pauzy, które są ulgą w męczącej akcji, szybkich damsko - męskich spojrzeń. Film jest męskim punktem widzenia, rozumienia, odbioru. Pewnie tak miało być. Tylko po co.