Ale stawiam wiele, że autorowi chodziło o religię, jak nie buddyzm to będzie to hinduizm.
To raczej raczej pewne "zjawisko" i łączył bym tego tylko z religią.
Tzn religię można zrobić ze wszystkiego. Ale nie wszystko można opierać na religii.
Jednak karma tylko w tych koncepcjach występuje. A to, że religie Wschodu to także swoiste systemy filozoficzne to wiadoma sprawa więc pisząc "nie doszukujmy się wszędzie buddyzmu" znaczy też "nie doszukujmy się wszędzie filozofii Wschodu".
Była też i w chrześcijaństwie. Ale to nie jest ważne. Religie wykorzystują różne doktryny filozoficzne, zawsze je zniekształcając stosownie do swoich potrzeb. Buddyzm i hinduizm też pełny jest deformacji. Prawo karmy jest poza religią, tak jak niezależnie od religii świeci słońce.
Dalej będę się upierał, że karma jest przede wszystkim związana z filozofią Wschodu a nie np. z Konceptem Dipolarnej Grawitacji. Więc nie zgadzam się z autorem, który mówi że karma dotyczy wszystkich.
Możesz obstawać przy czym chcesz i negować co chcesz. Nawet rzeczy tak oczywiste jak powietrze czy woda. Masz wolną wolę i możesz samodzielnie decydować czy się rozwijasz czy stoisz w miejscu. Negacja nie zmieni jednak praw rządzących światem, nie spowoduje że słońce przestanie świecić.
Ale jak się ma prawo karmy do słońca czy żywiołów natury? Ano tak jak pogląd filozoficzny do żelaznych praw fizyki. Karmę można negować, nie jest to coś pewnego jak woda czy gwiazda centralna Układu Słonecznego.
A potrafisz udowodnić samodzielnie jakiekolwiek prawo fizyki? Nie potrafisz, bo opierasz się na dogmatach naukowych, które ci wpojono (o ile je w ogóle pamiętasz). A te "prawa" wcale tak nie działają jak jest nauczane w szkole, co udowodnił w swoich wynalazkach niejaki Lucjan Łągiewka.
Prawo karmy nie jest jedynie koncepcją filozoficzną. Ale żeby to wiedzieć potrzeba samodzielnych doświadczeń. Wszystko przed tobą.
Tak, wszystko mi wpojono. Prawo powszechnego ciążenia, zjawisko tarcia itd. Na pewno jakiś Łągiewka mówi prawdę objawioną, a grawitacja na naszej planecie nie istnieje. Skoro poznałeś jakąś tajemnicę odnośnie karmy to może się nią podziel ze światem - Nobel Ci wpadnie w ręce :)
Ja nie muszę ci niczego udowadniać. Bo nawet jeśli dowód spadł by ci na głowę to byś go nie zauważył.
Potrafisz nazwać prawa a nie potrafisz ich ani matematycznie ani fizycznie wyprowadzić.
Gdyby ci wpojono że Ziemia jest płaska też byś przy tym obstawał.
Odnoszę wrażenie że rozmawiam z dzieckiem lub z totalnym ignorantem, który dumny jest z tego że nic nie wie. Nawet nie znasz nazwiska polaka- największego wynalazcy pierwszej dekady tego wieku. Wstyd.
Ale szanuję twoje prawo do bycia głupim.
Konwersacja z mojej strony skończona.
Niestety, ale musisz mi coś udowodnić jeśli chcesz mnie do czegoś rzekomo naukowego przekonać. Nawet nie starałeś się tego robić, wolisz przepychanki słowne zamiast dowodów na istnienie jak twierdzisz karmy jako bytu niezależnego, a żadnego wzoru matematycznego czy fizycznego z Twojej strony nie zauważyłem. Dla mnie karma to tylko pogląd filozoficzno -religijny więc ciężko bym swoją negację konwertował za pomocą liczb, jeśli ktoś w nią wierzy tak jak w latającego potwora spaghetti itd. to jego zdanie i je uszanuję. Dziwne też jest to, że nieznajomość mało znaczącego polskiego naukowca czyni Twoim zdaniem z drugiego człowieka głupka, ale może lubisz wspomniane przepychanki słowne, ja dawno z nich wyrosłem.
Z tego co czytałem, Łągiewka niczego nie udowodnił.
Czy masz prototypy jego urządzeń?
To że czytałeś lub to że potrafisz czytać o niczym w tym temacie nie przesądza. Może po prostu zacznij czytać coś innego.
Co do prototypu to mogę ci zadać to samo pytanie.
Prototyp były wyższym argumentem niż "ja mówię że jest". Bo kontrą jest "ja mówię że nie jest" i nic z tego nie wynika.
A ja chcę się czegoś dowiedzieć. :)
Przeczytałem jeszcze raz tą dyskusję i widzę, że ty nie masz ochoty kogoś przekonywać tylko nie masz ochoty być przekonywany do religijności karmy.
Ja z kolei nie chcę nikogo do niczego przekonywać tylko chciałbym się coś dowiedzieć od ciebie.
Nic złego nie mam na myśli.
A o ma wynikać? Zadajesz głupie pytanie i dostajesz głupią odpowiedź.
Chcesz oglądać prototyp to napisz do Łagiewki a nie do mnie. Przecież to oczywiste. Kontakt łatwo znaleźć.
Ważne że urządzenie działa na tyle dobrze, że jego autorstwo przypisał sobie profesor z Cambridge i wykorzystywane jest z powodzeniem formule1. Szczegóły też łatwo znaleźć.
Co do karmy są miliony publikacji na ten temat. Oczywiście że nie mam ochoty nikogo przekonywać ani być przekonywanym. Nie będę szczęśliwszy od tego że kogoś przekonam lub nie przekonam. Podaję informację, a sprawdzić ją może sobie każdy sam. Może też zostawić sprawę tak jak jest i nic się nie dowiedzieć. Wiedza wymaga wysiłku.
Ale nie, właściwie napisałeś że kierujesz się tym profesorem Cambridge i f1. No to już jakaś wskazówka.
A karma mnie nie interesuje w ogóle. ;)
Wspomniałem tylko o twojej postawie, żeby wiedzieć czemu tak dziwnie się zachowujesz.
Naprawdę nie potrafisz nic samodzielnie znaleźć na temat wynalazku Łągiewki?
Jak to nazwać? analfabetyzmem?- przecież czytać umiesz.
Wysil się. Masz tutaj link z odpowiedziami na swoje pytania: https://www.google.pl/
Czytałem kiedyś, spodobało mi się. Potem czytałem coś co podważyło Łągiewkę, że on popełnia podstawowy, częsty błąd studenciaków.
Czytam przecież. To że chcę mieć również twoje źródła to chyba na plus, że nie chcę opierać się tylko o jedno źródło. ;) Ale uznawaj sobie to za analfabetyzm xD
Znalazłem o tym złodzieju patentów.
W rp.pl jest o bolidzie ale nikt z McLaren nie mówi że to łamie prawa fizyki. A to jest najciekawsze.
Ok. Skoro zadajesz sobie trud żeby coś znaleźć to ci pomogę:
Profesor nazywa się Malcolm C. Smith- https://en.wikipedia.org/wiki/Malcolm_C._Smith
(można go reż znaleźć na stronie uniwersytetu w Canbridge)
Urządzenie zostało nazwane: inerter- https://en.wikipedia.org/wiki/Inerter_(mechanical_networks)
A pod hasłem inerter damper jest dużo innych publikacji.