Może dlatego, że populizm to obecnie nic nowego. W Polsce mieliśmy i mamy własnych oszołomów. Na forum międzynarodowym to też już było, Żirinowskiego nie pamiętam, bo chyba jestem za młoda, ale np. Jean-Marie Le Pen-a już tak.
Co prawda śmieszny był ten ruski koloryt. Te niektóre obrazki - ruskich (bywało, że opasłych) karków ćwiczących sobie mięśnie (i to w gaciach) jakby byli w jakimś kryminale, a nie na promie. Zadowolenie Żirinowskiego ze sławy (wg niego takiej najpierwszego sortu, jakiej świat jeszcze nie znał) - na zasadzie byle mówili. Zabrakło mi chyba perspektywy zwykłego Rosjanina, jakiejś refleksji wyrażonej jak nie słowem, to chociaż gestem. Może niezbyt uważnie patrzyłam, ale niczego takiego nie widziałam. Może to jednak oczekiwania nie na tej kraj / społeczeństwo...
Poza tym sam pomysł podróżowania z politykami też nie wydaje się szczególnie oryginalny. Było to i w USA (nawet z córką speaker of the house), pewnie w tych Tuskobusach, Bronkobusach, Dudobusach też ktoś z prasy od czasu do czasu się zabiera. Fakt, że nieszczególnie to pamiętam potwierdza tylko mądrość felietonistów, że nie warto pisać tekstów stricte politycznych bo nie przetrwają próby czasu - tak jak ten dokument, który na pewno w 1995 r. był odbierany dużo lepiej. Dzisiaj to już żadna nowość, niestety...