Dość wiernie odzwierciedla prawdziwą historię i realia ówczesnej Brytanii ale raził mnie trochę jakby infantylnym aktorstwem no i faktem, że mimo upływu lat postacie nie zmieniały się. Tak jakby budżet filmu nie przewidywał charakteryzacji lub wymiany aktora. 14-letni chłopak wygląda identycznie jak 20-kilkulatek, tak samo również jak doktor Zeigler. A sama historia przerażająca.
Dokładnie. Próba ujęcia całej historii w formie farsy dość karkołomna i chybiona. Z podobnych filmów (dzieje młodocianego mordercy opowiedziane w pierwszej osobie) polecam Child I Never Was - bez porównania.
A tam mi się podobało, wykorzystali nawet muzykę, którą uwielbiam z "Mechanicznej Pomarańczy".