Nie sądziłem, że uda mi się zobaczyć znów coś tak prostackiego, ale dzięki Polsatowi 19 czerwca znów poczułem się jak niedawni pionierzy VHS w naszej strefie kulturowej. Aktorzy, jak Rumcajsy z dobranocki pohukują, stroją groźne miny, machają nożami. Dialogi, akcja, jak w prostej grze komputerowej: najpierw jeden jedzie konno na cel, oczywiście - pada, następnie trzech jedzie na cel, komicznie zeskakuje z koni i daje się powystrzelać jak w Level 1. Dalej, a jakże przylatuje samolot (przylatuje już tak samo chyba w milionowym setnym filmie) i też oczywiście nie daje rady herosowi! Dalej film jest jeszcze bardziej schematyczny aż... wreszcie ucieszyłem się z reklam w tej telewizji, bo mogłem iść spać nie doczekawszy końca.