Spoiler. To co wyprawiają bohaterowie filmu przeczy logice. Bryluje w tym Madec. Jeżeli już chciał zabić Bena to mógł go zastrzelić a ciało zakopać. Na pustyni nie ma szans odnaleźć zwłok. Szeryfowi opowiedziałby jakąś bajeczkę. Zresztą szeryf wziął łapówkę to specjalnie by się nie angażował w tą sprawę.Pustynia to nie ogródek przydomowy tam nie ma szans na znalezienie zakopanych zwłok. Jak ciała nie ma to i morderstwa nie ma.
Tymczasem Madec bawi się z Benem w kotka i myszkę . Potem to i tak mu nie zależy i próbuje Bena zastrzelić ,rozjechać samochodem ,rozwalić dynamitem . Litości.
Jeszcze jedno ,Ben oskarża milionera że próbował go przekupić , ale sam przecież wziął łapówkę. Opis sceny finałowej już sobie daruję. Szkoda słów.