Po obejrzeniu filmu jedna myśl się człowiekowi nasuwa. Oto nasza Polska właśnie, gdzie króluje kłamstwo i obłuda, gdzie kręci się ile się da, byleby tylko ochronić swój tyłek. Z 'To nie tak jak myślisz...' ten film nie ma wspólnego już w zasadzie nic. Historia jest poprowadzona zupełnie inaczej, tam do jednego zdarzenia dobudowywane były kolejne wątki, tu rozrzucone pomysły dopiero na koniec zbiegają się w jednym miejscu. Tam akcja toczyła się może nie tyle w wyższych sferach co w plenerach typowo miejskich, tu górę bierze wiejska zaściankowość. Tam królowała frywolność i lekki humor, tu ustępuje miejsca czarnej komedii. Ale przede wszystkim tamten film jest dużo zabawniejszy od tego. Podobne odczucia miałem z 'Los Numeros', nie to, że twórcy postanowili zakpić z widzów i dać im totalne gówno, oni starali się zrobić niezły film, tylko po prostu... Nie wyszło. Nie mówię, że cały jest nieudany, kilka naprawdę zabawnych momentów było (z okładką gazety w rękach Dziędziela na czele). Dlatego mam nadzieję, że Kryński nie będzie się zniechęcał, niech dalej rozmyśla nad scenariuszami. Tylko może niech bardziej się postara, bo wyśmiewanie polskiej rzeczywistości i zaściankowości niezbyt mu wyszło.