pełne MASZ RACJĘ!!
podkreśliłabym tylko jeszcze raz "zidiociałe"
(nie, to nie ironia; sama włączyłam w imię zasady, że przed krytyką trzeba się zapoznać z "dziełem"
i wyłączyłam po może 20 minutach - sposób nakręcenia, ujęcia, "gra" aktorów, dialogi, maniera Liszowskiej, beztalencie głównej aktorki, coraz niżej opadający, a kiedyś naprawdę dobry Stramowski, dźwięk, durnowata fabuła - nie dało się na to patrzeć)
dno dna
hehe, dokładnie. Prowincjonalna dziewczyna "od pizzy" przyjeżdża do Wawy i nagle biegle i płynnie mówi po angielsku prawie bez polskiego akcentu, to samo Włoch. Żałosne, reżyserka ma widzów za idiotów? Może takich warszawkowych, to tak :D [nie mam nic do Warszawy, do warszawki już tak]
o, tak, też mam wrażenie, że mają nas za idiotów.
I jesteś jedną z niewielu osób, która umie odróżnić Warszawę od warszawki!!