Jednym słowem skomentowałabym go jako dziwny. Spodziewałam się typowych obrazków z pomarańczowej rewolucji - tłumy ludzi, mnóstwo świateł, głośne śpiewy i skandowanie, atmosfera trochę jak na meczu piłkarskich. A tymczasem oglądałam wiejską babinkę w waciakach, we własnym domu opatuloną w kilka warstw ubrań i grubą...