Chłopiec zostaje poddany próbie, aby upewnić się, że jest odpowiednim kandydatem na nowego Świętego Mikołaja. Wszystko układa się wyśmienicie do czasu, aż Święty Mikołaj orientuje się, że pomocnik wali go na kasę, przy okazji wystawiając na szwank zdrowie klienteli, poprzez domieszkowanie kokainy mieszanką metamfetaminy i proszku do prania. Towar kopie jak osiołek Świętej Rodziny na kartach średniowiecznych apokryfów, ale kolejne zgony przyciągają niechcianą uwagę władz i konkurencji. W obliczu zagrożenia Święty Mikołaj bierze pomocnika w obroty i na początek postanawia przeciągnąć w samej bieliźnie po lodzie za saniami. Zacięta postawa urwisa daje asumpt do kolejnych wytrysków Mikołajowej kreatywności, ciesząc oczy licznie zebranych przed ekranami milusińskich.