Ni to ciekawe, ni wartkie, ni śmiszne. Obsada świetna, a nic z tego nie wynika, grają jak kloce. Film przegięty przemocą (zupełnie bez sensu), generalnie takie iniemamocni w wersji filmowej i sporą dawką głupiego mordobicia..
Największe rozczarowanie to i tak DeNiro, którego wszystkie ostanie role to jeden czort, depresja gangstera, poznaj moich rodziców, czy teraz to, to... Można by tylko zmienić warstwę dialogową, a gra DeNiro była by nie do odróżnienia w każdym z tych filmów. Wściekły Byk już dawno stracił swoje bycze jaja....
Te "Porachunki" mogłyby się tytułować "Rodzina". Mnie film się spodobał, choć oczekiwałem właśnie czegoś w stylu "depresji gangstera", a ten film był o wiele lepszy. De Niro zagrał dobrze jak zawsze, bo w takich rolach czuje się jak ryba w wodzie. W końcu od kilkudziesięciu lat gra gangsterów, nie można więc nagle stwierdzić, że jest "rozczarowaniem" skoro jego rola nie odbiegała od normy. Lekko czarna komedia, dla mnie całkiem dobra.
Nie wiem, czy taka miała być postać, osobiście wątpię, grunt że po prostu była ona potwornie sztampowa. Od aktora z elity elit oczekiwałbym znacznie więcej. Pewnie nie było by się czego czepić gdyby sam film był poziom wyżej niż licha produkcja telewizyjna. Przecież postacie tych dzieci to jakaś koszmarna klęska... Miłość dziewczyny, spryt chłopaka pokazane były w stylizacji 'młodych wilków'.