Tak właśnie :) to nie jest pomyłka. Od kiedy wziąłem się za jazdę na rowerze stacjonarnym to dla zabicia czasu wybieram tego rodzaju polskie gnioty. Dlatego, że nie muszę czytać napisów czy skupiać się np. na języku angielskim a czas jakoś płynie. Film jak już zdarzyli napisać inni to gniot nad gniotami, razem z Karolakiem „grajacym” zawsze tak samo i żartami typu „a gdzie? W dupie! A co? Gowno!”
Polecam do jazdy na rowerku stacjonarnym, przy sprzątaniu czy przepychaniu kibla.