Prześliczny, dość smutny film o przeciętnym malarzu, który, zakochany w spotkanej pewnego wieczoru w parku dziewczynie, maluje kolejne jej portrety osiągając wyżyny artyzmu. Sęk w tym, że dziewczyny nikt inny nie widzi. Co jeszcze dziwniejsze, dziewczyna dziwnie szybko dorasta...
Dlaczego teraz nie kręci się tak poetyckich, wzruszających filmów? I to zrealizowanych tak prosto, bez nadmiaru efektów specjalnych, i dźwiękowych czy wizualnych fajerwerków? Szkoda, że twórcy nie biorą przykładu z dawnych dzieł...