PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=190313}

Posłańcy

The Messengers
2007
5,9 24 tys. ocen
5,9 10 1 24131
3,3 6 krytyków
Posłańcy
powrót do forum filmu Posłańcy

Jak zwykle - jak to w tego typu horrorach bywa - ma nas przestraszyć to czego nie znamy, nie widzimy, lecz słyszymy. Generalnie opowiedziana historia jest słaba i naciągana, w wielu filmach już zastosowana, a wszystkie (dosłownie wszystkie!) sceny, które mają wywołać strach były również powielane w podobnych produkcjach, także pod tym względem też nie jest najlepiej. Do tego należy dodać jeszcze, że widz dostaje za dużo czasu na przygotowanie się do kolejnej sceny grozy, bo po prostu film jest za bardzo przewidywalny i chcąc nie chcąc automatycznie zdajemy sobie sprawę, że zaraz nastąpi kolejna... nieudana próba przestraszenia nas.

No, ale już nawet nie o to się rozchodzi, pomińmy ten fakt. Chodzi o to, że ogólnie wyszło tak sobie i śmiem podejrzewać, że wiele osób oceniłoby ten film jeszcze niżej niż ja to zrobiłem. Nie polecam, nieciekawe kino.

Rubin91

ZAZNACZAM, ŻE MOJA WYPOWIEDŹ ZAWIERA SPOJLERY.

Typowa i kiczowata amerykańska produkcja.

Reżyser chciał zrobić dobry horror, chciał stworzyć potrzebny do tego klimat, jednak coś tu nie wyszło. Przyznam, że była jedna lub może dwie sceny, które mnie przestraszyły (dobre horrory, w których nie widać bezpośredniego zagrożenia naprawdę mnie przerażają), ale czym są dwie sceny wobec półtoragodzinnego filmu? Poza tym, wszystko zapowiadało się dobrze, a nagle wychodzą sobie jakieś potworki z piwnicy, ze ścian i widzimy faceta z widłami w rękach, który próbuje być przerażający.

Jakby tego było mało, reżyser powiela schematy typowe dla horroru. Dodam więcej - dla horroru, który już od pierwszej sceny wydaje się być zupełnie bezsensowny i mało ciekawy.

I tym sposobem mamy tutaj stado kruków - morderców (mam wrażenie, że wszyscy z góry zakładają, że horror bez kruków nie przejdzie); nagle pojawia się facet ze strzelbą (później wymienia ją na widły i przy "magicznej" pomocy kruków przypomina sobie, po co tak naprawdę przybył na farmę); pole słoneczników (jakby komuś znudziło się pole kukurydzy); duszki niemal żywcem wyjęte z "Ringu" lub "Klątwy"... Czy ktoś to kupuje? :)

Fabuła też pozostawia wiele do życzenia, jest mega przewidująca. Co my tutaj mamy? Skłóconą rodzinkę, dom z przerażającą (na pierwszy rzut oka) przeszłością i faceta, który pojawia się nagle nie wiadomo, skąd i nie wiadomo, po co. Czy odgadnięcie zakończenia sprawiło wam jakąkolwiek trudność?

No i te efekty specjalne, przez które nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy płakać...