brawo, dzięki za spoiler:/

A według mnie właśnie końcówka "uratowała" ten film. Tak naprawdę żadna 16 latka nie jest gotowa do tego, żeby być matką. Zauważ, że to dziecko nie było tam szczęśliwe, Jacey ciągle kłóciła się z matką, co odbijało się na dziecku. Ten film właśnie porusza największy paradoks współczesnych czasów, dlaczego kompletnie nieodpowiedzialni, nieprzygotwani ludzie, którzy nie chcą mieć dzieci je mają, a dojrzali, wspaniali ludzie, którzy nieba by dziecku przychylili nie potrafią mieć dzieci. Nie podoba mi się to co piszesz o "przeliczaniu na pieniądze", bo to nie o to chodzi. Chodzi o odpowiedzialność za dziecko, o to że nie wystarczy dziecko zrobić, trzeba to dziecko wychować na człowieka i zapewnić mu godne warunki. I to jest właśnie ta miłość do dziecka i tak to powinno być, że nieodpowiedzialni ludzie, którzy nie chcą mieć dziecka i sprawiają, że czują się one niechciane i/lub niekochane, powinni zachować resztki instynktu rodzicielskiego i oddać go ludziom, którzy z całego serca tego pragną.

Zgadzam się, że żadna 16 latka nie jest gotowa na to żeby być matką, ale takie rzeczy się zdarzają i trzeba ponosić konsekwencje. Dla mnie po prostu, cały film nie ma większego sensu, gdyż mogła na początku oddać komuś dziecko, natomiast przez cały film chciała je zatrzymać i nagle od tak zmieniła zdanie. Ja wiem. że chcieli pokazać, że robi to co jest dobre dla dziecka, ale dla mnie po prostu pozbyła się obowiązku i problemów. Natomiast i tak uważam, że ten film posiada dużo lepsze przesłanie niż np. Juno, które dopiero jest tragiczne, gdyż dla mnie ukazuje dziecko niemal jako rzecz którą można oddać przez ogłoszenie w gazecie. Pozdrawiam i przepraszam za spojler