Ta scena była straszna, też uważam że zbędna. Film wcale nie ucierpałby, gdyby nie pokazywano tej męczarni zwierzęcia.
Już się tak nie rozckliwiajcie. A jak miało być to pokazane? Że dojeżdża na czystym, świeżym, pachnącym koniu, po którym trudno poznać, że ma za sobą morderczy galop? Z resztą nie zostawił też tego konia, żeby zdychał powoli tylko ukrócił mu cierpienia, żeby się zwierzak nie męczył.
No niestety, niektórzy oczekują, że świat jest usłany różyczkami i tęczami i w ogóle, ale takie były wtedy czasy i udawanie, że tak się nie działo nie ma najmniejszego sensu
[SPOJLER]Trzeba mieć naprawdę nie po kolei w głowie, żeby w filmie gdzie trupy ludzkie się ścielą gęsto, najbardziej żałować zmaltretowanego nieustannym galopem konia. Został on dobity, po to aby nie konał, to akt miłosierdzia, i nie wiem czemu to miało by nie być pokaze. Obrońcy praw zwierząt niech lepiej po prostu nie zajmują się kinem. Poza tym to pokazuje, jakim heroizmem musiał się wykazać szeryf, aby uratować młodą. No i Coenowie chcą pokazać, że zemsta ma cenę, nasze decyzje wywołują konsekwencje, i jedno wydarzenie pociąga kolejne. To ich obsesja, drążona przez cały czas w Fargo czy To nie jest kraj, tutaj ma mniejszy zasięg, ale mimo wszystko. Zemsta kosztuje utratę ukochanego konia, rękę, utracone dzieciństwo, i charakter twardej hetery, która na zawsze zostanie zgryźliwą i aspołeczną starą panną. Film świetny! [/spojler]
Myślę, że obrońcy praw zwierząt powinni zajmować się tym, czym uznają za stosowne, jeśli chcą to kinem również. Bez względu na to, czy Ci się to podoba, czy nie.
mnie akurat oni sie nie podobaja. znam takich co traktuja ludzi prawie jak smieci a ilez potrafia szumu zrobic o zwierze. chyba wazniejszy jest czlowiek nawet jesli jest bezdomny nie?
Ale to ważna scena, najdobitniej chyba wyrażająca owo tytułowe "prawdziwe męstwo" szeryfa. I należy na to patrzeć z dystansem, tak jak z dystansem pokazana jest w filmie postać Cogburna.
A czy nie mogli zostawić tego konia w spokoju, poleżał by trochę na ziemi, odpoczął i znowu staną by na nogi.Przecież on był tylko zmęczony. Jak człowiek jest skrajnie zmęczony to przecież się go nie dobija, więc też nie rozumiem tej sceny.
Pistolet szeryfa był za ciężki o jedną kulę więc musiał się jej pozbyć. Głowa konia jest duża więc łatwo w nią trafić. To chyba oczywiste było?
Bzdury. Konia można zajeździć na śmierć, jeśli przekroczy się pewną granicę nie ma już odwrotu. Zwierzę po prostu zdycha w męczarniach. i skrócenie cierpienia jest najbardziej humanitarne w tym przypadku. To nie człowiek co chwilę poleży, odpocznie i może dalej iść.
Szeryf poświęcił swojego wierzchowca, uczynił to rozmyślnie. Po prostu życie owej dziewczynki było dla niego więcej warte. Myślałem że to oczywiste. Jak widać nie dla wszystkich...
Przepraszam, że tak się wtrącę- ten wierzchowiec był od małej, a nie od szeryfa:)
Ta, poczekali by sobie kilka dni, bez wody by napoić konia czy siebie, dziewczyna by umarła, koń by zdechł.
Naprawdę bardziej już mi było żal dziewczynki, co straciła rękę niż jakiegoś głupiego konia, zajechanego na śmierć. W tych czasach konie były jedynym środkiem transportu na Dzikim Zachodzie, i lepiej chyba, że zajechany koń dostał szybką śmierć, niż miał cierpieć w konwulsjach. No chyba, że życie konia ważniejsze od życia umierającej małej, ale to już trzeba być ekooszołomem, żeby tak twierdzić. Polecam "Krwawy Południk" - książka w sposób fantastyczny, a jednocześnie przerażający obrazuje świat na pograniczu Meksyku i USA. I śmierć głupiego konia, przy tym co się tam wyrabia z LUDŹMI jest naiwną igraszką.
mi chodzilo tylko o to, ze scena byla zbedna, kon mogl zdechnac, ale nie musialo byc pokazane jak krowie na rowie jak pada i moment zastrzelenia go. mnie osobiscie takie sceny w filmach bardzo ruszaja, dlatego, ze zwierzeta sa niewinne i bardzo brutalnie przez ludzi traktowane. tak samo nie chcialabym ogladac jak brutalnie traktowani sa ludzie, z tym, ze ludzi czesto chroni prawo , a zwierzat juz nie. dla ciebie glupi kon, dla mnie kazde zycie powinno byc szanowane. ale to juz temat na dluzsza dyskusje i nie tutaj.
To wróć do oglądania kina familijnego, w stylu bajeczek "Uwolnić orkę". Zwierzęta nie są niewinne, i nigdy nie były, podobnie jak ludzie. W ostatni weekend obok mojego domu dzikie psy zagryzły lisa. Prawo chroni ludzi, ponieważ ludzie je stworzyli i ludzie rządzą światem, w przeciwieństwie do świstaków, mangust, koni, krów, tapirów malajskich i innych gekonów. Kiedy do władzy dojdą gekony et consortes, niech prawo zajmuje się nimi. Jest ustawa o ochronie praw zwierząt i starczy. Scena z koniec była bardzo dobra, nic nie było w niej na siłę, i nie była brutalna, było widać wielkie zmęczenie, krótki strzał i mądre zachowanie się szeryfa.
Nie czytaj przypadkiem w życiu Hrabala, w swoich niektórych opowiadaniach nie jest szczególnie wrażliwy dla cierpienia zwierząt.
ale o co ci chodzi? zastanow sie. stianu zarzucil ci ze czepiasz sie szczegolow 'superrealistycznego' filmu. nieugrzecznionego. brutalnego. i ma racje. jak chcesz ladne grzeczne kino to nie jest film dla ciebie. a ty masz do niego pretensje ze zwrocil ci na to uwage? masz swoja opinie ok. to chyba nie powod by reagowac jak dziecko ktoremu nie przyklasnieto na grymasy.
"ludzie rządzą światem, w przeciwieństwie do świstaków, mangust, koni, krów, tapirów malajskich i innych gekonów."
a co to za herezje opowiadasz? mangusty nie rządzą światem? od dzisiaj śpij z otwartymi oczami stianu :P
poza tym, scena z koniem jest istotna i z tego co tutaj czytam, to dla wielu również niezrozumiała
Ciekawe, skąd u Ciebie ta niechęć do zwierząt, ta terminologia - głupi koń. A zwierzęta są niewinne, gdy zabijają to z głodu, aby przeżyć, a nie z powodu bestialstwa, okrucieństwa, czy głupoty.
Można było rozważyć inne warianty tej sceny.
Też mi się wydaje że scena powinna wyglądać inaczej. Np:
Nagle pojawia się wróżka, rzuca zaklęcie i koń jest jak nowy.
Wychodzi na to że jest to jedyny właściwy wybór aby wszyscy byli zadowoleni. nika87 skoro uważasz że ta scena jest źle ukazana to napisz chociaż jak to powinni pokazać. Motyw z wróżką jest wg mnie bardzo dobrym pomysłem, o ile później koń zamienił by się w motocykl i wszyscy by żyli długo i szczęśliwie. Zazwyczaj, ale to tylko zazwyczaj napis "dramat" przy filmie oznacza że ktoś umrze. Ale po co zwracać uwagę na gatunek filmu skoro można obejrzeć go a potem przeżywać na forum. A teraz założycielu tematu, ocena 6/10 jest wg mnie strasznie niska, jeżeli dajesz ją tylko za scenę z koniem to nie pisz tego w komentarzu bo ludzie cie wyśmieją. Kto normalny ocenia film po jednej scenie ? Nie będę się z tobą kłócił bo to twoja opinia. Ja osobiście daje 8 bo w niektórych momentach nudziłem się lecz pomimo tego że nie przepadam za westernami to podobał mi się. Pozdrawiam
kon nie daje rady wiec Bridges zsiada z niego z dziewczynka, najazd kamery jest na nia jak przezywa zajechanie konia i w tym momencie slychac strzal i dalej tak jak bylo. czyli nie jest pokazane jak kon pada z wycienczenia i moment strzalu. jeszcze raz powtarzam, ze mi chodzi tylko i wylacznie o sposob pokazania samego wydarzenia a nie o wydarzenie samo w sobie
"w tym momencie slychac strzal i dalej tak jak bylo. czyli nie jest pokazane jak kon pada z wycienczenia i moment strzalu. "
to chyba widziałeś jakąś okrojoną wersję, bo u mnie w kinie owe sceny były była jak najbardziej zawarte w filmie
odpowiedz skierowana do uzytkownika powyzej w zwiazku z "nika87 skoro uważasz że ta scena jest źle ukazana to napisz chociaż jak to powinni pokazać"
@LadyBlackCat
Zwierzęta też zabijają z okrucieństwa, choć oczywiście nie zdają sobie z tego sprawy/
Poza tym obrońcy praw zwierząt niech się zajmą obroną Rospudy, a nie dobrym, męskim kinem. Jeśli nie potrafią rozgraniczyć swojej ideologii od tego, co widzą na kinowym ekranie
Jaki był sens według Ciebie tak długiego pokazywania, jak ten koń się męczy? Trzeba to było oglądac i tego słuchać przez dobrych kilka minut. Myślę, że można było , tak jak pisze to nika87, skrócić tą scenę, pozstawiając jej sens, a nawet i zakończenie sceny . Wymowa byłaby taka sama.
Czy gdy na ekranie umierałby człowiek, musiałoby to tyle trwac i być pokazywane z najdrobniejszymi szczegółami?
"Czy gdy na ekranie umierałby człowiek, musiałoby to tyle trwac i być pokazywane z najdrobniejszymi szczegółami?"
jeżeli byłoby to ważne dla przestawienia dramatyzmu całej sytuacji, to jak najbardziej, ale scenę trzeba zrozumieć i patrzeć na nią pod większym kątem niż tylko "zginął koń"
W obecnych czasach mamy jakieś odwrócenie wartości. Bardzo zastanawiające zjawisko, że w obecnym kinie sceny bicia, strzelania do ludzi z dwuruki otwierającej drzwi do stodoły, zabijania ludzi, obcinania głów, kończyn jest OK, nikt nie podnosi tutaj, że coś jest nie tak. A jak pojawia się w filmie scena zabicia, ba nawet uderzenia zwierzęcia to nagle podnosi się wrzawa i ujadanie "ekologów".
Poza tym nie bardzo rozumiem, tak jak stianu, jak można zwrócić uwagę na zabicie konia w filmie, w którym średnio co 5 minut ginie człowiek. Odpuście już trochę z tymi prawami zwierząt.
Tutaj nie chodzi o współczucie ludzi dla zwierząt, tylko o totalną ignorancję. Z tutejszych wypowiedzi można wywnioskować że ci wszyscy "współczujący" zwierzakom zostawili by konika w spokoju, aby spokojnie umierał w męczarniach - bardzo humanitarne. Ewentualnie nie przemęczali by konia i pozwoliliby dziewczynie umrzeć.
Widać, że nie zrozumiałaś tego filmu. Czy ktokolwiek w tym filmie był bandytą, takim jak chociażby sędzia Holden z powieści "Krwawy południk" albo bandyci z filmów Leone ? Nie. Ścigany tak naprawdę był idiotą, który nie do końca umie sobie poradzić z rzeczywistością, zostałby jakby wbrew sobie rewolwerowcem wrzuconym w świat Pogranicza. Reszta to raczej drobne rzezimieszki, typowe dla tych czasów i miejsca, gdzie życie ludzkie mało znaczyło, a prawo dżungli stanowił wynalazek Samuela Colta. Tyle.
Skoro nikt się nie przejmował życiem ludzkim, to jak miano by się przejmować jakimś głupim koniem. Piszę głupim nie dlatego, że ja tak uważam, bo nie chcę obrażać koni, ale że w XIX wieku nikt poważnie nie traktował uczłowieczenia zwierząt. Zwierzęta byłe głupie, dlatego je wykorzystywano na każdy sposób. To film o prawdziwym męstwie, nie kino familijne, żeby się bawić w jakieś bajeczki o uzdrowieniu zajechanego konia. A co do obrońców zwierząt, to mam swoją teorię. Że kochają bardziej zwierzaki niż ludzi, i to jest straszne. W skrajnym przypadku to taki zwierzęcy faszyzm. Lubię zwierzęta, choć nie wszystkie, ale wiem, że mając do wyboru życie kogoś bliskie a psa czy kota, wybrałbym człowieka.
jestes idealnym przykladem na powiedzenie o waleniu grochem o sciane. nie chce mi sie juz kolejny raz pisac o tym, ze nie chodzi mi o zabicie konia , tylko o sposbo w jaki to bylo pokazane. nie dociera jak widac.
jak mozna w ogole mowic o zrozumieniu tego filmu- zostawiam to bez komentarza
Trochę przesadzacie..Wiecie mi też było przykro patrząc jak ten koń zdycha,ale to na prawdę nie było więc po jakieś 1 minucie miałem w dupie tą scenę i o niej zapomniałem ;).Wiecie tytuł mówi sam za siebie ''Prawdziwe Męstwo,,że była tam taka mocna scena to nie powinno być raczej takim wielkim zaskoczeniem.
Myślę, że szeryf nie powinien zabijać konia Czarniawy. Wiem, że on był strasznie zmęczony i potrzebował odpoczynku. Jezu, jak zaczął zabić tego konia. To strasznie płakałam jak Czarniawy umierał. :(
Ojca chrzestnego też nie lubicie dlatego, że morduje się w nim konia ( swoją drogą znacznie brutalniej).
Scena świetnie wykonana i przemyślana, ukazująca determinacje Szeryfa w genialny wręcz sposób.Faktycznie ma wzruszać i to jest atut a nie wada! Poza tym, do miłośników zwierząt - ten film pokazuje typowy dla westernów szacunek do koni na "dzikim zachodzie"! Wcześniej szeryf kopie gówniarzy za męczenie muła, Czarnego nie zajeżdza z sadyzmu, lecz z walki o życie dziewczyny i dobija go, by nie cerpiał - co trzeba było pokazać, by zachoać spójność filmu... A tego konia, którego w jednej z wcześniejszych scen postrzelono i zdechł też wam było tak żal? Czy nieco mniej, bo nie ukazano tego w tak filmowo - dramatyczny sposób.
Fenomenalne oddanie realiów dzikiego zachodu, z pieczołowitością oddane szczegóły scenograficzne-jak m.in. westernowe miasteczko z szubienicą na rynku. Do tego brudne, zimne, szorstkie jak preria i surowe jak mięso z kojota krajobrazy. Brutalne piękno dzikiego zachodu potęguje wypełniony nim świat. Ludzie w nim nie są przyjaźni, raczej oschli, prymitywni.
W obrazie mimo, że jest bardzo westernowy, nie brakuje kilku charakterystycznych dialogów z których znani są bracia Coen. Jedne są zabawne inne, doskonale rozegrane. Jak choćby scena targowania się o pieniądze Mattie z pewnym dorobkiewiczem.
Gra na emocjach wychodzi braciom bardzo dobrze. Delikatna więź między Mattie a Cogburnem (genialny Jeff Bridges- jest jak wino) sprawia, że nawet największy twardziel wzruszy się w końcowych scenach. Na szczęście nie tworzy się tu tani melodramat, tylko prawdziwe Wielkie Kino. Może to po części zasługa producenta Stevena Spielbierga?
Dla samej obsady możnaby poświęcić pół strony: Brolin (jest coraz lepszy), wspomniany Bridges, niezrównany Damon (Pamiętny Bourne, pan Ripley i wielu innych), czy odkrycie i debiut roku: nominowana do Oskara, praktycznie debiutantka Steinfeld. Aktorzy dobrani bez pudła, ale Coenowie mają nosa. Zakończę tak jak to robili bracia, gdy chcieli zatrzymać kamerę na planie: zamiast cięcie mówili: STOP.
9/10
jezus , czy wy na prawdę myślicie , że to był prawdziwy koń i naprawdę został tak zamęczony??? bo jeśli nie to nie rozumiem o co w ogóle chodzi? przecież ewidentnie było widać , że konający koń przedstawiony został za pomocą grafiki komputerowej . no, chyba , że komuś tu chodzi o sam fakt ...
Nie zycze ci abys kiedys stanela przed wyborem eutanazji, z litosci dopuscisz sie okrutnych czynow.
Ale ja się nie czepiam samego zastrzelenia tego konia. Jeżeli był w agonii , lub miałby sie męczyć jeszcze dłuższy czas, to rzeczywiście nie było innego wyjścia. Mam na myśli to przeciaganie tej sceny, a można cała sytuację było tylko zarysować, tak jak już ktoś napisał, np. pokazać początek jazdy. Potem np. fakt dobicia zajeżdżonego konia mógł wyniknać chociażby z rozmowy, lub odgłosu strzału.
Mam pomysł - zobacz sobie pierwszą wersję "Prawdziwego męstwa" na podstawie której powstał remake Cohenów - tam właśnie tak to było przedstawione.
A dlaczego Cohenowie przełamali ten schemat to już odpowiedz sobie sama bo uważnym seansie obu obrazów. Wtedy jasne będzie, ze to nie bezcelowe epatowanie okrucieństwem.
Poza tym ... co Ty taka wrażliwa jesteś? Milion razy gorsze rzeczy się dzieją w serialach tv nawet
Dzięki za podpowiedź. Nie oglądałam pierwszej wersji, chętnie ją zobaczę, chociaż raczej trudno mi w tej chwili wyobrazić sobie , że to epatowanie okrucieństwem miało sens.
A seriali tv nie oglądam.
To jest chyba niepoważne. Film w którym pada tyle trupów, w którym małej dziewczynce obcinają rękę, w którym pokazana jest natura ludzi bez ogródek i w którym ta mała dziewczynka zabija człowieka ktoś pisze że nie powinni pokazywać śmierci konia. Przeciez koń zdechł w filmie i tylko dlatego żeby uratować życie dziewczyny. Ale to tylko film... czemu nikt nie napisze o strzeleniu przez Cogburna temu bandycie w twarz z bliskiej odległości przeciez to też było brutalne i tym bardziej że pokazano śmierć człowieka. Więc gdzie tu sens?
jak sam zauwazyles, byl bandyta. z reszta nie o to sie tutaj rozchodzi, ja nie wiem ludzie czy wy umiecie czytac ze zrozumieniem, rece mi opadaja jak czytam te komentarze. dyskusja tutaj jest na minusowym poziomie kazdy pisze na swoj temat nie zwazajac na komentarz , powyzej
Pomijając już sam fakt śmiertelnego wymęczenia konia, ale czy tylko ja w tej scenie wyłapałem moment w którym Cogburn wbił ostrze za siodłem by rozjuszyć zwierze? Little Blackie nie mógł tak po prostu odpocząć, jak niektóre z powyższych komentarzy sugerują. W książce ta wymowna scena poświęcenia jednego życia za drugie, była jeszcze mocniejsza, [spoiler] Cogburn przyciął skóre zwierzęcia przy grzywie i wcierał w nią sól by zdobyć kolejne cenne minuty [/spoiler]. Doskonała, wzbudzająca emocje scena, która jedynie w pozytywny sposób wpłynęła na mój ostateczny odbiór filmu.