PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8866}
7,4 166 tys. ocen
7,4 10 1 165979
7,3 58 krytyków
Predator
powrót do forum filmu Predator

Recenzja Filmu

użytkownik usunięty

„Predator” jest moim filmem z dzieciństwa, a zarazem dobrym przykładem, że nie potrzeba ton
materiałów wybuchowych i efektów komputerowych, żeby nakręcić widowiskowy film, bo
przecież nie samym widowiskiem widz ekscytuje się podczas seansu, a przede wszystkim
zawartymi w filmie emocjami, zaś dobre przygotowanie warsztatowe ekipy biorącej udział w
kręceniu danego obrazu cechuje się tym, że nawet z mało odkrywczej fabuły, potrafi zrobić coś,
co będzie posiadać "ręce i nogi".

Nie będę zbytnio rozpisywał się o fabule, bo jest ona wyłącznie pretekstem do ukazania
pułapki, w jakiej znaleźli się główni bohaterowie, bowiem rozchodzi się o strącony w
południowoamerykańskiej dżungli helikopter z amerykańskim ministrem. Zadanie odszukania
go i uwolnienia z rąk partyzantów otrzymuje nie kto inny, jak Arnold Biały Murzyn;). Lecz cały
szkopuł w tym, że prawdziwym niebezpieczeństwem nie będą wcale owi partyzanci.


Początek filmu zaczyna się – wbrew tytułowi – dość spokojnie. Nic nie wskazuje na to, że coś w
tropikach czyha na niestrudzonych wojaków, jednak z czasem, podczas przemierzania dżungli
natykają się oni na coraz to wymyślniej rozbebeszone ciała nie tylko partyzantów, ale również
pojedynczo znikających kompanów. I w tym momencie zaczyna się sedno tego, czym jest
dobrze napisany scenariusz, uwzględniający w głównej mierze prowadzenie akcji i potencjał
wynikający ze świetnie nakreślonych postaci. Niepewność i zmieszanie bijące z twarzy
głównych bohaterów dotyczy niewiedzy, z czym tak naprawdę mają do czynienia, co nas,
widzów, przyciąga do ekranu, bo oto grupka umięśnionych żołnierzy staje nagle w obliczu
niezidentyfikowanego zagrożenia, które na ich żołnierski, a wręcz chłopski rozum, nie ma
prawa istnieć. Ich wiarygodne aktorsko, co chwilowe dociekania dotyczące zagadki
odnajdywanych ludzkich zwłok, w połączeniu ze specyficzną stylistyką dżungli, jako ciągłej
scenografii (może momentami ze zbyt przesyconą i osobniczą bujnością, choć może dzięki
temu wydającą się bardziej niebezpieczną i potęgującą powoli budowane napięcie), tworzy,
można powiedzieć, swoisty i mistyczny klimat. Tutaj brawa należą się reżyserowi, gdyż to na
nim spoczywa obowiązek naprowadzenia aktorów, a wręcz wpojenia im reżyserskiej wizji.
Dzięki takiemu zabiegowi nawet Arnold Schwarzenegger, z tym swoim charakterystycznym
sztywnym uosobieniem, jako lider gruby, a na końcu samotnie walczący błyskotliwy wojownik,
wypadł nader przekonująco.

Ścieżka muzyczna zaś, prócz tajemniczego klimatu, to druga siła napędowa „Drapieżcy”.
Miarowe dudnienia w momentach największego niebezpieczeństwa, a niekiedy nawet
pozornego spokoju, dają wrażenie, jakby faktycznie dżungla ożyła, jakby coś miało z niej za
chwilę wyskoczyć! Czasami, gdy wsłuchiwałem się w nią, jednocześnie rejestrując obraz,
miałem wrażenie, że za moimi plecami czai się jakaś siła, której nie widzę, ale którą
doskonale odczuwam.


Na koniec zostawiłem opis perełki, jaką niewątpliwie jest wygląd kosmicznego myśliwego. Nie
wielu zdaję sobie sprawę, iż na początku miał posiadać niezwykle długą szyję i jedno ogromne
oko, niczym cyklop. Na szczęście problemy z kręceniem scen aktora w takim niepraktycznym
kostiumie odwiodły filmowców od tego pomysłu, i muszę przyznać, że słusznie, gdyż
ostateczna wersja wyglądu kosmity przywodzi na myśl retro oblicze różnych kreatur z bagien z
filmów lat 50, co w połączeniu z dzisiejszą ludzką wyobraźnią, tworzy coś oryginalnego i
genialnego w swojej prostocie.

Gdy podejdzie się do „Predatora” z wielkim dystansem i, jeżeli nie razi nas hollywoodzki styl
filmowania i szukamy rozrywki z akcją na wysokim poziomie, a przy tym lubujemy się w
fantastyce, to ten film pod każdym względem spełni wszystkie nasze oczekiwania, jak
chociażby doznania niesamowitego nastroju podczas seansu przy zgaszonym świetle.

http://krwawafantastyka.blogspot.com/