Uwielbiam takie trywialne teksty. Ciekawe ile osób na ziemi widząc coś takiego tak by powiedziało. 99% by się posrało, a pozostały 1% za nim by się wypróżnił to za pewne umarłby na zawał. Nie widziałem filmu ale znam już koniec. Mam dwie wizje. Żołnierz amerykański z flagą w ręku przebije scyzorykiem predatora oczywiście za raz po tym jak cała armia amerykańska legnie w gruzach lub jak to bywa w tego typu filmach na sam koniec nagle pojawią się radiowozy i helikoptery, gdzie wyjdzie jakiś generał i powie Good Job soldier. Oczywiście wcześniej nikt nic nie widział i nie słyszał, a do walki z najgroźniejszą istotą na świecie zamiast czołgów, helikopterów, dronów, f-16 wysłano grupę 5 criminalsów.