Znów dno i kilometr mułu.Ten film to kpina z nas i z rasy predatorów.Co za cep wymyślił pojedynek japońca z mieczem i ostatnią walkę pianisty.Brody biedak robił co tylko można aby uratować takie dziadostwo.Szkoda że reszta aktorów nie dała rady go wspomóc.Scenariusz tez niestety nie pomagał,bo go nie było.Jak mozna nakrecić film kompletnie pozbawiony treści z plastikowymi aktorszczynami(poza pianistą).Znalazłem jedną pozytywną ceche tego steku bzdur-niezniszczalni są o wiele gorsi.
zgadza sie, film swietny, moje 2 miejsce jesli chodzi o filmy z predatorem, jest klimat z 1. Polecam kazdemu fanowi drapieżców
Stary jeszcze długa droga przed tobą.Jak to są dwa naj.filmy tego roku to był to najgorszy rok w historii tej planety,a partia PIS i ojciec Rydzyk to mój wymarzony team do rządzenia dozgonnie tym paskudnym krajem.Człowieku odstaw dopalacze,bo Ci doszczętnie mózg wypalą.
A ja się zgadzam, gdzie z takim gównem do ludzi. Nie wiem co trzeba mieć w głowie by się to podobało.
Zgadzam się, film totalna porażka. Motyw jak morfeusz zaprasza do siebie całą ekipę do siebie po czym chce ich zaczadzić dymem jest po prostu tak głupi, że malina powinna być za to.
Ludzie piszą ,że to w starym stylu, ale to co było w starym stylu to było kalką z jedynki i to jeszcze słabą kalką. Dół ,że takie fajne tematy na filmy robią jakieś buce nie mające pojęcia jak zrobić coś dobrego.
Dokładnie. To, że film jest w starym stylu (a w sumie tylko próbuje być) jest w tym przypadku tylko i wyłącznie jego wadą. W głowie się nie mieści, że można było tyle motywów zerżnąć z pierwszej części! Co chwilę Billy mi się przypominał... Co do soundtracku to ten film po prostu nie jest go godzien. I jeszcze w końcowej walce to "...do it now, kill me!", wypowiedziane przez wysmarowanego błotem Brody'ego, no kuźwa co to ma być, chyba profanacja ;(, szkoda, że ktoś jeszcze nie krzyknął "get to the choppa". Arnold powinien ich wszystkich za to wyeksmitolić z Hollywood! Może gdyby film był rebootem, jakoś jeszcze bym to wszystko zniósł ale niestety jest to marna i żenująca kontynuacja, udająca pierwowzór...
Zgadzam się z tobą w 100 procentach.Motyw z Morfeuszem debilny.
Od dawna powtarzam -wysłać Predatora na polowanie do Iraku albo Afganistanu!Tylko żeby znowu nie było ,że Amerykańce są bohaterami-ukazać film od strony Talibów.To byłoby genialne!!!
Zgadzam się z autorem tematu, film oglądałem cały czas odnosząc wrażenie, że jest to cienizna, cienizna i jeszcze raz cienizna. Na pewno nie jest to najgorszy film, jaki oglądałem, ale fabuła tu jest żadna, tematy ledwo rozpoczęte są od razu zakańczane. Po grzyba w tym filmie Morfeusz? Pokazali go, powiedział kilka kwestii i koniec. 10 sezonów przeżył i nagle umarł. Super. Albo zdradziecki lekarz-nielekarz. Co to ma być? W ogóle cały ten pomysł, by na planetę wysłać przeróżnych żołnierzy, morderców itd jest po prostu GŁUPI. Mam rozumieć, że predatorzy obserwowali różne ziemskie państwa, tak by widzieć kto jest kto, a potem porywali? Czy może robił to ten doktorek, który mówi, że ich obserwował? Jeśli tak, to srogo, zwiedził cały świat by znaleźć randomową grupkę morderców. 95% kwestii wypowiedzianych przez Brody'ego jest tak żałosna, tandetna i kiczowata, że aż pała mięknie. Całość jest schematyczna, twist z doktorem jest głupi i do przewidzenia, wiadome było że coś z nim jest nie tak, skoro wszyscy to urodzeni mordercy i łowcy, a jeden to lekarz nijak pasujący do reszty. Aaaaaa, no i wszyscy Predatorzy jak mniemam przylecieli jednym statkiem. Tyczy się to zarówno 'starego' Predatora, jak i 'nowych'. Jakim cudem? Stary Predator Brody'emu pokazuje Ziemię i uruchamia statek, a NOWY Predator go wysadza w powietrze jakąś cudowną autodestrukcją. Skoro Predzie się nie lubili, to chyba razem jedną taryfą nie przyjechały, a już na bank nie miały wspólnych kluczyków ;) Do tego szlachetna walka samuraja. Jasne. Skoro 'nowe' Predatory były zwykłymi, podłymi mordercami z obcej planety (w przeciwieństwie do honorowych 'starych' Predatorów), to czemu nie zabiły Japończyka z broni, tylko bawiły się w jakieś sztylety? Że niby honorwe? Jasne, własnie widać po reszcie zachowań.
Ogólnie nie wiem czemu, ale mam wrażenie, jak by proces tworzenia scenariusza do tego filmu wyglądał tak: Scenarzysta obejrzał starego Predatora z Arnoldem po czym pomyślał "Aaa, zrobię sobie nowego Predatora" i w jeden wieczór go napisał. Nic nie trzyma się kupy, dialogi rodem z 80% Amerykańskich filmów sensacyjnych, tandetna fabuła, tandetnie wykreowane postacie, o których nie wiadomo niemal nic, największym twardzielem był Brody, który wyglądowo był tam chyba największą za przeproszeniem ciotą, aż dziw, że się go słuchali.
O ile w przypadku Niezniszczalnych podobała mi się koncepcja starego filmu akcji, gdzie więcej liczą się wybuchy, niż fabuła, to w tym przypadku cały czas mam wrażenie, że ktoś po prostu spieprzył sprawę, nie postarał się i zrobił nie do końca to, co planował.
Jak dla mnie:
Predator 1: 8/10
AvP 1: 7/10
AvP 2: 3/10
Predators: 4/10