Zaczęło się nieźle, niby jakiś drobny żart o jajkach. Zbyt drobny bo trzebabyło się nad nim 2 razy zastanowić, ale ujdzie. Historia strasznie rozpaprana, trochę chaosem przypominająca JOB, z tą różnicą, że tam przynajmniej żarty mogły śmieszyć, tutaj nie. Jedynym akcentem, który wywoływał drobny uśmiech była Renata (dlatego, że żart powtarzany przez cały film, w końcu tak nudny, że aż śmieszny). Uśmiech nr 2 to Koterski, ale chyba nie przez to, że miał dobrze napisaną rolę, a przez to, że to Koterski. Wszystko zaczyna się dosyć wolno, mamy wrażenie, że za chwilę coś się rozkręci, niestety ślimaczy się do końca. Wiele wątków zaczętych i nie skończonych. Sam finał też nie powala, smutny nastrój komedii mógł sugerować, że skończy się jakimś Happy Endem i okaże się, że bohaterka jest w ciąży z mężem, tymczasem nic z tego. Sny Zamachowskiego czy marzenia żołnierza zupełnie oderwane od rzeczywistości i wsadzone chyba tylko po to, żeby zapchać film. Opowieść Koterskiego o trzech gejach - trochę w stylu wspomnianego JOBa, z tym, że historia niedopowiedziana. Ogólnie NIE POLECAM.
JOB to przy tym czymś arcydzieło ^^ Emocje jakie mi towarzyszyły na tym filmie to niedowierzanie,że ktoś to w ogóle dopuścił na ekrany kin i senność gdy patrzyłam na tę pół godzinną scenę w mieszkaniu przyszłych rodziców. A pod koniec filmu miałam ochotę się rozpłakać,bynajmniej nie z powodu "romantyczności" finałowej sceny,tylko dlatego,że 18.50 poszło się rypać^^