A tak poważnie mówiąc, to właśnie włączyłem, obejrzałem, wyłączyłem i w sumie nawet nie wiem co mam powiedzieć, nie wiem nawet z której strony ugryźć ten film, za namową znajomego zdecydowałem się zapoznać z tym tytułem (podobno świetny) jednak nie potrafię nawet przyporządkować go do jakiejś kategorii.
Pod koniec filmu jak i przez cały film mam kilka podstawowych pytań... Po co był ten film? Jaki jest jego ostateczny morał? Czy ja oglądałem horror? thriller? A może filozoficzno-psychologiczne rozważania autora na temat naszego powstania?
Nic z tego nie trzymało się kupy, ciągłe przeskakiwanie nastroju w filmie, uniemożliwiało skoncentrowanie się na fabule, nie mówiąc o przyciągnięciu uwagi widza na dłuższy moment, mógłbym pójść się wykąpać i po powrocie nie czułbym potrzeby cofania filmu. Z początku, pierwsze 30 minut, faktycznie było interesujące, jednak później to jedna papka, w koło nawijanie o tym samym, aż do znudzenia.
Niby film prezentuje się nawet bardzo dobrze na tle produkcji ostatnich lat, ma prostą, nieskomplikowaną fabułę, wyraziste postacie, świetne efekty specjalne i bardzo szczegółowe otoczenie, które nie jest naszpikowane bajerami, aż do przesady, czegóż trzeba więcej? A no właśnie, czegoś tu brakuje...
Jak już wspomniałem początek niby ciekawi, ale tylko na chwilę, poznajesz postaci, jednak szybko się okazuje, iż dialogi między nimi są lakoniczne i właściwie sprowadzają się tylko do "idziemy" "uciekamy" przeplatając się od czasu do czasu z wypowiedziami fabularnymi, nastrój wszystkich na statku i entuzjazm związany z misją, też jest tak nijaki i obojętny, iż mam wrażenie, jakby każdy aktor miał za złe, iż gra w tym filmie, jedynie w miarę poziom trzyma Charlize Theron, a i tak grała dużo poniżej swoich możliwości.
Za to sam film robi wrażenie wielkiego sera szwajcarskiego, zaczęte wątki i urwane, jak chociażby z zachowaniem androida... PO co otruł Holloway'a, po co ta cała heca z dzieckiem potworem, po co w ogóle, ktoś miałby wydawać taki rozkaz, szczególnie, iż kompletnie nie znali działania substancji, więc niby mam rozumieć, że robot już wcześniej miał to zaplanowane? BullShit!
Rozumowanie starego dziada, też idiotyczne.... oo tak jesteśmy tak zajebiści, mamy taką technologię, iż nie musimy się bać podejść do WIELKIEGO, NIEZNANEGO OBCEGO ( nie znając ich natury, wartości, celów) i tuż po przebudzeniu prosić o nieśmiertelność, czyli w skrócie... łamiąc wszystkie protokoły bezpieczeństwa, jakie by zastosowała każda normalna, myśląca jednostka/rasa w zetknięciu z nowym gatunkiem, zachowanie prawie wszystkich z prometeusza można porównać do wypuszczenia dzieci na plac zabaw. Jak ten dziad jest taki zajebisty, to czemu sam się nie odmłodził, a szkoda gadać, wiadomo, że powinien siedzieć w swej kapsule, aż naukowcy ustalą, czy inżynierowie faktycznie mogą pomóc. Aż wstyd mi pisać takie oczywistości.
Smierć Vickers? też nie zrozumiała, bo była tam najrozsądniejszą postacią, może poza ostatnia sceną, idealnie pasowałaby do sceny, w której akompaniuje kapitanowi w suicide mission :) No właśnie o Janku mówiąc, to chyba jedyna postać, po za Vickers, która mnie zaciekawiła i nawet w miarę dobrze odegrana, prawdziwy kapitan, prawdziwy człowiek :)
Morał filmu? eeee...... życie jest kruche? żeby dać życie, inne musi odejść? nie ma miejsca na więcej niż jeden gatunek w galaktyce? Nie szukajcie odpowiedzi skąd pochodzicie, bo to droga w nieskończoność? Też na myśl przychodzi mi tutaj Puszka Pandory, w zasadzie mógłbym tak pewnie jeszcze z godzinę, ale kto by to czytał, po prostu cały ten film nie ma jasno określonego celu, nijak nie da się go ocenić.
Powiem tylko tak, jeśli to miałby być prequel do obcych, to kiepski, pomysł wciśnięty na siłę, nie mający logicznego wytłumaczenia.
Jeśli to nie prequel, bo w zasadzie znając uniwersum obcego to ciężko w jakikolwiek sposób przypasować to do obcego, to ten film tym bardziej nie ma sensu, a ni tym bardziej pomysł z dzieckiem, jeśli nie prequel, to autor się stacza, brak mu świeżych pomysłów, tkwi ciągle w swoich starych dziełach, mając klapki na oczach.
Jeśli istnieje wersja reżyserska i ujrzy ona światło dzienne, to kto wie, może lepiej ocenie ten film. W tej chwili niestety to jedna kupa, z zajebistą grafiką, dobra muzyką, świetnymi efektami, podziurawioną fabułą (pomysł fajny) i niejasnym do granic możliwości morałem.
6/10 to maks co mogę dać, fajne, ale jaj nie urywa, a za tydzień to już zapomnę, że to oglądałem.