Scena z operacją chyba przejdzie do kanonu absurdów nad absurdami.
Widownia parskała śmiechem. Ja też i aż było mi głupio, gdy na ekranie poważna akcja, dramatyzm, krew, pot i łzy, a chce się śmiać z powodu groteskowej realizacji przez twórców.
Najmocniej przepraszam, ale czy mógłbym zapytać cóż takiego było w tej scenie groteskowego/absurdalnego/śmiecznego? Przy okazji przypominam, że było to kino z gatunku Sci-Fi (perspektywa uwzględniająca ten fakt może się okazać bezcenna).
W mojej skromnej opinii całkiem udana scena, bez większych niedociągnięć. Właśnie wróciłem z kina i przy pełnej sali nie słyszałem żeby na filmie ktokolwiek zaśmiał się bodaj raz (nie licząc oczywiście scen, które z myślą o śmiechu były pomyślane).
Jesteś zdania, że kobieta to pusty worek i jeśli zagnieździ się w nim pasożyt wystarczy babę rozciąć, wyciągnąć intruza i zaszyć?
Jestem zdania, że skoro w filmie możliwe są loty międzygwiezdne, dwuletnia hibernacja, inżynieria genetyczna na poziomie o którym nam się nie śniło i całe mnóstwo innych rzeczy to pewnie możliwe jest istnienie leków oraz aparatury medycznej która pozwla nie tylko na precyzyjną i w pełni zautomatyzowaną operację, ale również na ekspresowe leczenie (Shaw wstrzykuje sobie coś podczas operacji, wcześniej podawane jest miejscowe znieczulenie o nieznanych właściwościach, a o samych zszywkach też nic nie wiemy). Zamiast więc czepiać się, że nie wyjaśniono w szczegółach na czym polegała operacja i jakie obejmowała procedury, można po prostu przyjąć jedno zdrowe założenie i rozkoszować się filmem: to jest Sci-fi, mieli super wypasione, prototypowe urządzenie medyczne i super-leki, które pozwoliły na takie a nie inne przeprowadzenie operacji.
Ale oczywiście jeśli chcesz się czepiać to podsuwam jeszcze inne tematy do rozważań:
1) Jak działały kapsuły w których byli zahibernowani?
2) Na jakiej zasadzie działały statki ludzi/obcych?
3) W jaki sposób (opis szczegółowy z rozbiciem na procesy) działała czarna maź?
4) etc.
Daj spokój, byle czego się nie czepiam. Operacja to ważny moment. Ja nie kupuję tej sceny. Wierzę, że nauka poszła do przodu, ale ciało ludzkie pozostało niezmienne. Rozcięcie, wyjęcie i zaszycie to operacja w jaką uwierzyć mogą przedszkolaki. To skomplikowana robota, a ukazano ją prostacko.
Wiesz jak wygląda leczenie na "Prometeuszu"? Bierzesz painkiller, zamrożą cię, albo spalą. Kto tam jest lekarzem? Med pod przeznaczony tylko dla facetów. Stanowczo za mało na długą wyprawę w nieznane.
problem w tym, ze ta maszyna do operacji byla zupelnie nieprzekonujaca. z jednej strony mamy w filmie niezwykle technologie, mozliwosc budowania skomplikowanego androida i wiele innych. Z drugiej rzekomo nowatorską, autonomiczną kapsułę operacyjną, która przeprowadza inwqzyjny zabieg jak u zarania medycyny.Natomiast ramie robota zakończone jest najprostszym chwytakiem, które w naszym świecie istnieją od przynajmniej 40 lat. Przecież takiego barbarzyńskiego robota możnby spokojnie zbudować przy obecnym poziomie wiedzy technicznej.
Pozostaje sobie wmawiać, że te środki przeciwbólowe, które wstrzykiwała sobe Shaw miały jakieś nieznane nam dzisiaj możliwości. Ale marna to próba tłumaczenia sobie indolencji twórców filmu.
No niestety akurat o ile część niedopowiedzeń(nie nazwę większości z tych rzeczy niedociągnięciami) można tolerować i tłumaczyć to faktem, że Weyland miał dostęp do topowych technologii z tamtych czasów, to jednak to, jak pokazali samą operację było zdecydowanie niefajne. Może gdyby chwytakowi zmienili łapę na coś bardziej finezyjnego, futurystycznego.. może gdyby to się jakoś tak płynniej poruszało i wyglądało na dużo bardziej zaawansowane technologicznie, to by było bardziej wiarygodne.
Ten konkretny med pod, o ile bronię tego filmu jak lwica młodych jakoś mi nie podszedł. Nie czuję się przekonany, zwłaszcza, że powstało tylko 12 takich w czasach, gdy mają tak finezyjne maszyny jak androidy potrafiące obsługiwać bardzo precyzyjnie takie rzeczy, jak drobne pędzelki ( promo Prometheusa pokazujące Davida, które parę miechów przed premierą pojawiło się na FW) to, co pokazała nam ta kapsuła wyglądało niemiłosiernie topornie.
Nawet nie idzie mi o leczenie tylko to, jak bardzo płytko pokazali całą operację - ciach, wyciągnąć topornymi kleszczami, zszywki. Samego procesu cudownego wyleczenia nie komentuję, bo może specyfik wstrzykiwany przez Shaw był czymś na kształt cudownego medi-gelu pokroju bacty z Gwiezdnych Wojen - czegoś, co stymuluje natychmiastowo gojenie ran.
Niejedna osoba już tu pisała o niedociągnięciach tej sceny jak szybkie rozcinanie jamy brzusznej, zszywanie spinaczami, a po wszystkim bohaterka zdolna do udziału w maratonie.
To jest właśnie najgorsze, że mamy film s-f, ale chyba znacznie więcej fiction, skoro obok bardzo zaawansowanych technologii pojawiają się absurdalne ograniczenia i nie chodzi nawet o scenę operacji.
Niemniej film mi się podobał, nie nudziłem się na nim. Jednak niektóre rozwiązania fabularne i poprowadzenie takich postaci jak chłopak Shaw, czy ci dwaj, których burza zastała w piramidzie, wołają o pomstę do nieba :)
Zgadzam się w stu procentach :) Jedna z fajniejszych scen w filmie . Oczywiście film musi być zhejtowany przez ludzi który nie rozumieją tego że kino się zmienia- tak jak cały świat , i nie będzie już filmów takich jak w latach 70-80 ubiegłego wieku .
do kanonu absurdu nad absurdami przejdzie Twoja wypowiedź, u mnie w kinie nikt się nie śmiał, każdy z nas przyszedł na film s-f a nie na dokument
No proszę cię. Nie dało się zachować powagi, gdy Fifield wrócił powykręcany do bazy, a załoga zachowała się jak ostatni idioci.
Nie wspomnę o wcześniejszych ekscesach pana Fifielda i jego kolegi, którzy najpierw boją się własnego cienia, a później bawią się z dziwną, zupełnie obcą formą życia.
Aha, no i oczywiście zgubili się w korytarzach, które zostały wcześniej dokładnie zmapowane i wrzucone do bazy Prometeusza.
Fiction owszem, ale science w żadnym razie ;-)
Nie rozumiem po co ludzie wybierają się na film S-F i później mają pretensje o takie rzeczy...
Wogole to zaobserwowałem że ludzie chodzą na jakiś gatunek filmow, i wiedzą że im się nie podoba taki styl filmów a i tak na nię chodzą, i zaniżają średnią... i maja pretensje nie wiadomo o co ??
Film wysmienity 9/10 ;) oczywiscie nie każdy może zrozumieć ten film stąd tak różne oceny.