Jacy niektórzy recenzenci są beznadziejni. Po przeczytaniu artykułów w prasie okazuje się, że ,,film nigdy nie dorówna Obcemu''. No i co k*** z tego? To jest ZUPEŁNIE NOWA PRODUKCJA I TYLKO NAWIĄZUJE DO WYDARZEŃ Z ,,OBCEGO''. Jakby Scott każdy film robił pod sukces Aliena, to by powiedzieli, że myśli powierzchownie i jednotorowo. Gratuluję absolutnego braku obiektywizmu.
Przecież cała promocja filmu mówi o preqelu "Obcego"... I uważam to za celowy zabieg,mający przyciągnąć do kina ludzi którzy pierwszego "Obcego" obejrzeli w kinie. Gdyby nie ten fakt wielu z nas na ten film nie poszłoby...a tak z "obowiązku" daliśmy się nabrać.
Ten film jest zrobiony pod sukces obcego.Jest wręcz odrywaniem kuponów.
I to największy ból Prometeusza. Reklama
A film to taki K-Pax, tylko bez fabuły... Nieważne jak długo będziesz myślał na filmem, i tak do niczego nie dojdziesz. Bo ten film nie ma wyjaśnienia.
Bez przesady. Film celowo zostawia niedopowiedzenia. To bolesne w czasach kiedy wszystko chcielibyśmy mieć podane na tacy ;)
W razie czego pod tym linkiem są wyjasnienia: http://www.prometheusnews.net/movie/empire-magazine-the-big-questions/
Ale jak to przeczytałem, to ... Jest głupie. Obcy to nie obcy, Inżynier chciał zemścić się za Chrystusa, WTF? To były początkowe teorie. Ale wyjaśniono tam tylko te fabularne dziury. Bo czemu niby tam nie było żadnego żołnierza? Czemu ci naukowcy byli tacy głupi?
moze nadmierna specjalizacja oglupia (zwieksza ignorancje w innych kwestiach)? a swoja droga: w calej serii alien, jest sporo postaci "ulomnych" (mentalnie, emocjonalnie), a takze z przerostem ego, chciwoscia, niestabilnoscia oprogramowania, .... jest w tym cos pocieszajacego, ze osoby niezbyt lotne - nie tylko odnajda sie w przyszlosci - ale jeszcze znajdzie sie dla nich miejsce na statkach kosmicznych, koloniach itp. moze i trzeba miec cos z wariata, by zamienic przytulna ziemie na lodowata pustke przestrzeni miedzygwiezdnej;)
Nie ma obiektywnej opinii. To przeczy samo w sobie. Nie ma nawet kryterium pozwalającego ustalić co brać za obiektywizm w estetyce, moralności itd. Każdy krytyk zawsze kieruje się "mniej lub bardziej" swoimi odczuciami, ale tak mu się tylko wydaje, bo wmawia sobie, że właśnie ocenił coś obiektywnie (ocenił obiektywnie - hmm...), bo tego wymaga jego profesjonalizm. A na prawdę wszystko ocenił subiektywnie.