Ten film będzie nosił miano kultowego dla fanów gatunku, dobrze pokazana geneza obcego i roli jaką w tym mieliśmy (zaskakująca) a także i głównie dotyczy naszego pochodzenia. Scenariusz naprawdę daje radę, że o zdjęciach nie wspomnę :D Szczególnie polecam zobaczyć go w kinie :D I olejcie jakiekolwiek sugestie innych, jaka ocena by nie była każdy z nas sam musi to ocenić, :)
Chyba masz na myśli fanów gatunku "komputerowy pokaz efektów specjalnych". Marna fabuła dopełnia całości, która powoduje że czuję się traktowany przez twórców tego filmu jak idiota. Wszystko musi być powiedziane i pokazane ze szczegółami. Ten film nie powinien nawet stać na tej samej półce co Alien. Aż dziw, że ten sam reżyser mógł nakręcić dwa tak różne filmy.
Jedno z czym się zgadzam - każdy fan serii musi sam obejrzeć.
Faktycznie mogli sobie darować ostatnią scenę, narodzin obcego, to było dosyć oczywiste. W innych momentach nie zauważyłem "łopatologii" o której mówisz, moim zdaniem scenariusz jest spójny, bez porównania lepszy chociażby od aliena 4. Kino tego typu generuje dosyć charakterystyczne potrzeby, nie zapominaj ze jest to sci-fi, muszą być efekty, a dla niektórych fabuła nie ma aż tak dużego znaczenia jak efekty, a tutaj fabuła odpowiadała mi w stu procentach. Jestem fanem serii, ten film spełnił moje oczekiwania, najlepszy z ostatnio powstałych filmów traktujących o universum aliena. PZDR
a scena wykonywania zabiegu operacyjnego przez maszynę przy pomocy bohaterki, nie była według Ciebie łopatologią? To najgorsza scena w tym filmie! Dziewzyna robi zabieg a następnie ze zszytym zszywkami brzuchem prostuje się i zaczyna biegać jakby nigdy nic. Z rozdartymi mięśniami brzucha? Powodzenia. Po tej scenie chciałem wyjść z kina
W filmach s-f jest najczęściej "f" niż "s". Mówiąc inaczej, potraktujmy scenę z maszyną operacyjną jako wychylenie wyobraźni. Po drugie, rzeczywiście scena z narodzinami obcego zbędna. Po trzecie - chyba najciekawszy fragment fabuły - jeżeli pochodzimy od "inżynierów" i jeżeli mamy te same geny, to nic dziwnego, że prymitywny król wioski bardziej zainteresowany jest swoim przetrwaniem niż "odwieczną zagadką wszechświata". Najgorsze jest to, że reżyser zakłada, iż 2089 roku ciągle będzie kapitalizm i to w dość żarłocznej postaci, gdzie prymitywny właściciel określa cele misji badawczej, pff.
ale tej sceny nie można tak potraktować! Scena z bdaniem jest tak naiwna, jakby pisana była dla 10-latka. Ja jestem wielkim fanem s-f, jednak głupoty tego filmu nie mogę zrozumieć. Scott niegdyś zachwycił filmami s-f dla dorosłych. Tu coś mu się pomyliło. Nie wiem, czy to była kwestia kasy, czy to scenarzyści nawalili (raczej to pierwsze, bo drugie to facet by skorygował), ale ten film jest zwykła papka wykonaną dla kasy. I ja, jako fan dojrzałych s-f, fan filmu "Obcy - Ósmy pasażer nostromo" nie miałem czego szukać w tym filmie. Był świetny pomysł z "Inzynierami", który został zniweczony głupim wykonaniem przez zespół, który uznał że potencjalny widz to debil. Najgorsze jest jednak to, że zapowiada się kontynuacja sądząc po zakończniu.
Już o tym pisałem w innym wątku. Ten film nie ma nic ze "sci". Masa bzdur. Zero sensu jeśli szukać elementu "science".
@kompulsator - zgadzam sięz Tobą w 100%! Słabizna zroiona dla 12-latków. Film jest chaotyczny, niektóre sceny są zbędne, bo ich dosłowność świadczy tylko o postrzebie wmontowania w film elementów podwyższających oglądalność. zawiodłem się....