Jestem wielką fanką "Obcego", wszystkich części, a raczej kontynuacji (oczywiście mam na myśli od "Pasażera Nostromo" do "Przebudzenia"). Bardzo chciałabym wiedzieć, co podobało Wam się w tym filmie i dlaczego miał być nawiązaniem do "Alien"! Dla mnie był beznadziejny. Za dużo się spodziewałam? Na początku fabuła zdawała się być interesująca, ale jak mówią niektórzy: "Im dalej, tym gorzej". O co chodziło? Ludzie poszukujący stwórców, którzy ostatecznie tak naprawdę chcą ich (ludzi) zabić...? Tajemnicza substancja, która wywołuje... co? Szaleństwo czy śmierć? Android (nawiązanie, w końcu!) wzorowany na tym z "Ósmego pasażera...", zły, podejrzany i ma niecne plany... ale jakie? O co chodzi z tą ciążą? Co to za "ośmiornica", po co w ogóle bohaterka miałaby ją rodzić? Myślałam, że urodzi się osobnik z rasy stwórców. ale jednak nie. Android doprowadził do cierpienia bohaterki i zdawało mi się, że się domyśliła, ale jednak dalej z nim poleciała, ufała mu, zero urazy...? No i ten kosmita na końcu, o co chodzi? Ośmiornica kogoś "infekuje", a potem - "Obcy" się kłania - przez klatkę piersiową wydobywa się kosmita? Może mi ktoś wyjaśnić, o co chodziło twórcom filmu? Tak na marginesie, gdybym mogła spotkać Ridley'a, to zapytałabym go:" Czemu tak spartoliłeś?" . Jedyny plus to porządne zdjęcia. Fabułę jak na razie ocenia na dno totalne, ale czekam na wyjaśnienie, może po prostu nie zrozumiałam...