SPOJLERY
1. Co było w "grobowcu", tam, gdzie na ścianie była srebrna sylwetka jakby obcego, a u
podnóża leżał zielony kryształ?
2. O co spytał David Giganta, tj. czyją prośbę spełnił: Weylanda czy Shaw?
3. Co było za drzwiami, pod którymi leżał cały stos ciał Gigantów?
4. Czy to był ten sam księżyc, co w Nostromo? Numer był chyba inny.
Pomóżcie, odpowiadajcie, spekulujcie. Znajdźmy razem w tym filmie coś więcej, niż tylko
orgię efektów specjalnych.
Dobranoc!
To teraz pytanie inne, coż się poruszało "kilometr od was"? Śpiący Inżynier to nie mógł być bo kulka nie mogła się tam dostać bez Davida.
A może to jest tak, że ta substancja, która tam była pozwalała się organizmowi dostosować do danego środowiska.
Być może SJ zażyli ją i stali się tym robakami po jakimś okresie czasu?
Były dwie substancje. Pierwsza to czarna ciecz wypływająca z urny. Jest to kod genetyczny Xenomorpha. Myślę, że właśnie ta substancja spowodowała przeminę dżdżownic (nie mam pojęcia jak tam powstały) w węże które zaatakowały nad wyraz inteligentnych naukowców. Ta sama substancja połączona bezpośrednio z ciałem Fifielda spowodowała jego ewolucje w "coś". Druga substancja (ta która David poczęstował Holloway) to genetyczna substancja (mutagen) stworzona przez Inżynierów. Ta sama którą spożywał Inżynier na samym początku filmu by stworzyć życie na planecie.
Odnośnie "zwierzaczków" Fifielda. Nie mam pojęcia co wykrył skaner. Może zarazki?? nie wiem. Może ktoś ma rozsądne wyjaśnienie tego wątku.
Najrozsądniejsze wytłumaczeni to wypowiedz neochan_2
"to był sygnał od SJ bo za drzwiami było centrum sterowania statkiem"
@Scanel cyt" Odnośnie "zwierzaczków" Fifielda. Nie mam pojęcia co wykrył skaner. Może zarazki?? nie wiem. Może ktoś ma rozsądne wyjaśnienie tego wątku."
dla mnie najprostszym wytłumaczeniem ich powstania jest gdy w 36 minucie filmu z ciała bez głowy 9 jeden z bohaterów traktuje go butem ) wychodzi mały robak, który wpełza do komnaty z czarną cieczą.
zdjęcie poniżej:
http://c.wrzuta.pl/wi14877/fe06e3700001b3d3500afb49/prom
cyt "Druga substancja (ta która David poczęstował Holloway) to genetyczna substancja (mutagen) stworzona przez Inżynierów. Ta sama którą spożywał Inżynier na samym początku filmu by stworzyć życie na planecie. "
buahahahaha - skoro tak, to skąd sie wzięło DNA xenomorpha w organizmie Shaw i w efekcie doprowadziło do powstania trylobita i proto-aliena? ot "losowy wypadek"?? ręce opadają, przeczytaj raz jeszcze uważnie co piszą na http://www.prometheus-movie.com/community/forums/topic/7023 - a potem włącz myślenie
Swoja droga... gdyby Inżynierowie zajrzeli na to forum to od razu znaleźliby powód dla zgładzenia ludzkości po lekturze wszystkich nagromadzonych tutaj bredni...
Nie wiem do czego właściwie powstało Twoje "buhuahauah" Oo. Naprawdę nikt Cię nie zmusza do czytania tego forum, więc zachowaj proszę swoje uwagi (nie dotyczące filmu) dla siebie. A jak chcesz się czymś podzielić "to włącz myślenie" i przedstaw swoją wersję postrzegania niektórych niuansów tego film. Bardzo chętnie je przeczytam i może zmienię swoje dotychczasowe spostrzeżenia, o ile oczywiście zachowasz kulturę (naprawdę w to wierzę) i wykorzystasz swoją wiedzę w mniej prymitywny sposób niż zadufane wypowiedzi przesiąknięte trolingiem..
Wcisnęli zielony kamień i się przeteleportowali :) eh..dawno tyle zagadek w filmie nie było.
I do czego był ten cholerny zielony kamień?
To pewnie wyjaśni się w kontynuacji o ile powstanie. Tam pewnie się bardziej skupią na Xeniach, które była bardzo ważnym obiektem dla Inżynierów. Na pewno ważniejszym niż ludzka rasa, która obraziła stwórce swoja ignorancją.
No ja to troszkę inaczej rozumiem. Ludzie rozwinęli się do takiego stopnia, że zechcieli się bawić w bogów tworząc np androidów, czyli jednostki bez duszy. Wierzę, że Inżynier po przebudzeniu wściekł się na ludzi (poza oczywiście faktem o bezczelną prośbę Davida) za ich próby zabawy w stwórców. Myślę, że Inżynier zdał sobie sprawę z tego kim jest David (scena z głaskaniem jego włosów) i w swojej furii zaczął ich zabijać za nieposłuszeństwo. Alien to broń idealna, która tak jak w przypadku naszych bomb,amunicji, wirusów itp może być naszą zgubą, a i tak z niej korzystamy. Tak tłumaczę sobie zachowanie Inżynierów.
W furii inżyniera jest jeden zonk.. nie pamiętam tego dokładnie, ale gdzieś na forach to zauważyli, że David po tym co powiedział na głos, po chwili szepnął coś Inżynierowi, i to go dopiero wkurzyło. Też wam to umknęło? Szkoda, że nie dowiemy się co szeptał. Może coś na zasadzie " uważają się za bogów, chcą cię obalić " ..chociaż pewnie coś bardziej głębokiego i poruszającego :)
OOooo ciekawe. Nie zwróciłem uwagi na to. Kurde...teraz to już muszę się wybrać jeszcze raz :D
A mnie zastanawia podróż. Akcja dzieję się Gliese 86 http://alienanthology.wikia.com/wiki/LV-223. Odległość od tej gwiazdy to: 35 lat świetlnych :). Lecieli 2 lata tak? Skoro prędkość światła to 0,3 mln km/s, w rok dolecieliby z Ziemi do celu mknąc 10,5 mln km/s czyli z prędkościa 35 razy przekraczającą prędkość światła. W dwa lata z prędkością 17,5 razy większą niż prędkość światła czyli 5,25 mln km/s.
Pytanie co za silniki miał prometeusz by miec takie osiągi. Wspominali jedynie o silnikach jonowych ale to za mało... Pozatym lecąc z taką prędkością musiałby mieć jakaś tarczę przeciwko mikrometeorytom lub innym syfom w kosmosie, inaczej zostało by z niego sito.
Taka ciekawostka, ale ok to film s/f.
Co za silniki? Obadaj stronę "producenta" tychże :) http://www.weylandindustries.com/transportation
Silniki FTL nie musiałybyć tymi jonowymi, w prawie każdym sci-fi statki nadświetlne mają dwa napędy, taki np warp i impulsowy ;)
tak wiem, ale wspominali tylko o tych:) dzięki za stronę ale tam prawie nic nie pisze co to może być tylko FTL:)
wiem, wiem.. cóż, takie było zamierzenie twórców byśmy obeszli się ze smakiem. Póki prawdziwego FTLa nie ma, to wszelkie próby dokładnego opisywania filmowego FTLa powodowałyby tylko więcej niepotrzebnych dyskusji, kłótni i krytyki ze strony amatorów astrofizyki :)
Też wyszłam z kina z mnóstwem pytań i wątpliwości... pomijając już to wszystko co wspomniane wcześniej ja się zastanawiam jeszcze nad czymś innym ;) dlaczego super maszyna do leczenia (która rzekomo potrafiłaby wszepić nawet bajpasy) dlaczego ten cud techniki zszył brzuszek Pani doktor zwykłymi zszywkami biurowymi??? :D:D:D
aha no i podziwiam Panią doktor za świetną formę... ja po wyrwaniu ze mnie obcego, zszyciu mnie zszywkami raczej nie dałabym rady biegać, skakać, podciągać się na krawędziach i opuszczać na linach ;))
To nie są zwykłe zszywki. Takich "klamerek" używa się obecnie w Europie np. w Szwecji. Mój kuzyn, który miał robione bajpasy pobieraną miał żyłę z łydki i dokłądnie takimi klamerkami zszczepioną.
Dzięki za info, widać nie jestem na bieżąco z medycznymi wynalazkami ;)) Mnie ostatnio po zabiegu podziergano tradycyjnie :) Pozdrawiam :)
Może to i lepiej, bo nie ryzykowałaś, że niedoszkolony personel medyczny pozostawi Ci "klamerki" w celach zdobniczych:)
Ludzie myślą że ta ośmiorniczka która zaatakowała inżyniera to prababcia obcego :-D a co powiecie na to że akcja filmu Alien vs Predator rozgrywała się prawie 100 lat przed akcją Prometeusza ? Na pewno jest rasa lepiej rozwinięta od inżynierów. Myślę że w jakiś sposób konkurują oni z Predatorami (w końcu oni nauczyli ludzi budować wpływając na przyspieszony rozwój rasy ludzkiej film AvP) a reakcja inżyniera na widok ludzi może świadczyć na zaskoczenie rozwojem stworzonych przez niego "niedawnych jaskiniowców". Myślę że 2 część wszystko wyjaśni
Ja cały czas zastanawiam się nad teorią, że Inżynierowie byli "podwładnymi" Predatorów, którzy wyznaczyli im zadanie stworzenia obcych- co miało by jakieś logiczne powiązanie z serią A v P
Seria AvP nie ma ŻADNEGO związku z uniwersum Obcego i Prometeusza. Jeszcze tylko brakuje aby Terminatora i Batmana powiązać z Obcym.
niestety true..gdzieś tam cytowali Scotta, że Predatorów w to nie miesza. Punktem wyjścia jest 8 pasażer i egzystencjalno-moralne przemyślenia na pograniczu teologii, kosmologii i ewolucji wszechświata.
Również mam pewne pytanie, a jeśli pojawiła się już na nie odpowiedź, to byłbym wdzięczny za chociaż wskazanie strony.
Chodzi mi o scenę, w której naukowcy docierają do miejsca gdzie była wielka głowa i wazony z czarną cieczą. W pewnym momencie zaczęli oni świecić po suficie i ujrzeli freski niczym z kaplicy sykstyńskiej. Na nich chyba znalazła się postać nagiego Space Jockeya, ale w jednym miejscu było coś, przypominającego królową Obcych, a konkretnie jej głowę.
Tutaj pytanie, czy mi się to po prostu przewidziało, czy rzeczywiście obrazy na suficie przypominały coś podobnego. Jakby to miejsce było jakimś kultem Xenomorphów, jakby niektórzy SJ ich wyznawali. Przynajmniej takie wrażenie odniosłem podczas oglądania filmu, jednak później gdy doszło do narodzin Xenomorpha coś mi zaczęło nie grać. Bo wyglądało to tak, jakby to były pierwsze raz, kiedy ten gatunek się pojawia, w takim razie co było na tych freskach? Chyba nie mogła być to królowa (mimo, że przypominało mi to jej głowę z tym ogromnym grzebieniem), bo przecież jeszcze nie mogło jej być, co nie?
Ktoś wyżej napisał, że akcja pierwszego AvP odbywała się przed akcją Prometeusza :3
Jak to AvP i AvP2 nie sa powiązane z uniwersum Obcego i Prometeusza. Co za bzdury :-O Korporacja Weyland-Yutani rozpoczeła wyprawy w głąb galaktyki właśnie po tamtych zdarzeniach z AvP i AvP 2. Akcja AvP odbywa się w roku 2004 o ile pamiętam a akcja Prometeusza jakieś 100 lat pozniej ;-) Ta seria ma tye nie ścisłości że można się przyczepić że Weyland zginął w AvP, ale móglbyć to np jego brat bliźniak czy jakiś klon. Jednak serie AvP 1 i 2 oraz Prometeusz 1 i 2 i Alien 1-4 to jedno uniwersum. Scenariusz do Prometeusza został po prostu tak zmieniony żeby można było nakręcić 2 część. Napisał fan uniwersum obcego mający w domu wszystkie komiksy z serii Obcy Predator ;-D
Na którymś z angielskich forów pokazali te obrazy wyraźnie - na jednym jest Inżynier z dziurą w brzuchu - jako akt poświęcenia życia w celu stworzenia nowego życia, ta kwintesencja ich wiary i pojmowania dobra - a po drugiej stronie czarny upiorny Alien otoczony łbami innych albo jajami albo czymś w ten deseń. Taki obraz czystego zła i zniszczenia. Ktoś dobrze ten kontrast nazwał : Creator vs Destroyer . Skoro to było w świątyni, widać jest to ważny trzon ich wiary . Alien z pewnością nie jest byle potworem dla Inżynierów..
Ok, pokrótce spisze swoje przemyślenia i pytania, mam nadzieje, że tym razem bez przypadkowego zamykania przeglądarki...
Dlaczego mieliby nas najpierw tworzyć, a następnie niszczyć? Wyjaśnienie z jednej ze stron podanych wyżej podaje, że po zapoczątkowaniu życia na naszej planecie przez poświęcenie się Inżyniera (przez wypicie czarnej mazi) czekają oni aż wyewoluujemy do podobnego im poziomu, a następnie napuszczają na nas Xenomorphów, żeby w jakiś sposób pozyskać przez nich nasze DNA i żeby mogli się w jakiś sposób dzięki temu klonować. Wygląda to na w miarę dobre wyjaśnienie ich procesu twórz - niszcz, jednak jak dla mnie trochę nie trzyma się kupy. Po pierwsze, teoria wyglądała na opartą o to, że nie spotkaliśmy jeszcze żeńskiego Inżyniera. Jak dla mnie jest to za daleko idący wniosek, ponieważ "Inżynierka" wcale nie musi się wiele różnić od Inżyniera na pierwszy rzut oka, plus większość z nich była ubrana w skafandry. Po drugie, w jaki sposób Xenomorphy i my mielibyśmy pomagać im w klonowaniu? Jest to dla mnie całkiem nie zrozumiałe.
Pytanie numer 2, czym było pomieszczenie w którym znaleźli wazony? Na ładownie to nie wyglądało. Jeśli brać pod uwagę teorię powyżej, mogłaby to być świątynia poświęcona Inżynierom tworzącym nowe życie (jak ten z początku filmu) oraz Xenomorphom uczestniczącym w procesie tworzenia następnych potomków. Jednak... dlaczego mieliby oni, mimo swojego zaawansowania oddawać kult swoim "narzędziom"? Plus oczywiście, zastanawiający jest zielony kamień nie mający w filmie żadnego zastosowania.
Okej, teraz trupy + maź + robalki. Po pierwsze, dlaczego kiedy robal wszedł w głowę biologa nie złożył w nim jaj, ani nic takiego, i nie stworzył "Obcego", albo czegoś podobnego, tak jak "większy robal" zrobił to po zjedzeniu Inżyniera. Okej, może muszą się jakoś poewoluować typu, robak, człowiek, Inżynier, a inaczej ani rusz, ale i tak jest to co najmniej zastanawiające (jak dla mnie), oraz z innych części Obcego nie wynika żeby tak musiało być (jeśli dobrze pamiętam). Oraz, dlaczego geolog zamienił się w zombie?
Jak coś jeszcze wymyślę, napiszę, liczę na waszą kreatywność.
Na sam początek musimy się zastanowić czy Inżynierowie rzeczywiście lecieli nas unicestwić na dobre. Niby z wszystkiego wynika, że takie właśnie były zamiary. Ale nie musi to być do końca prawdą. Załóżmy, że Inżynierowie doszli do wniosku, że wyewoluowaliśmy do maksymalnego fizycznego stopnia i czas coś zmienić. Dlatego też postanawiają polecieć na Ziemie i posłużyć się Xeniami by nas unicestwić? No własnie...myślę, że nie lecą nas dosłownie unicestwić tylko za sprawą Alienów posunąć naszą ewolucje łącząc nas z obcymi. Łatwo obalić moją hipotezę za sprawą czasu w którym postanowili nas "ewoluować". Mogli wyruszyć znacznie wcześniej. Czytałem o teorii w której Inżynierowie postanawiają nas odwiedzić za sprawą Chrystusa i naszej wiary która zrodziła się w podobnym czasie co ich planowana podróż na ziemie.
Ciężko mi odpowiedzieć na pytanie numer 2 ponieważ nic sensownego nie przychodzi mi do głowy.
Myślę, że nie każdy nowy organizm działa w ten sam sposób co facehugger. Węże powstały z dżdżownic które wyewoluowały w połączeniu z czarnym płynem (jak wcześniej pisałem był to pierwszy płyn, czyli kod genetyczny Xenomorpha). Każdy organizm reagował inaczej w połączeniu z płynem. Węże mogły być zwykłym organizmem który zabijał i nie składał jaj w ofierze. Albo złożył, wykluło się coś z niego i żyło własnym życiem, kto wie. A co do zombie. Wąż nie miał w procesie przemiany dużo wspólnego z Fefieldem aczkolwiek przyczynił się on w pewnym stopniu do tego. Mianowicie ... kwas węża otwiera skafander (hełm) biologa, ten pada twarzą w czarną maź, kontakt twarzy z płynem... i mamy mutację. Był on takim organizmem, a nie innym więc w takie coś przeewoluował.
Zasugerowali gdzieś, że maź nie ma żadnego kodu genetycznego, tylko przyspiesza ewolucję organizmu w kierunku zdeterminowanym przez mieszankę intencji tego organizmu z jego ogólnym "stanem ducha". :) Może to tak jest, że maź jako biologiczna lub nanorobotyczna mieszanka jest dla Inżynierów czymś na kształt Boskiej Substancji. Przeistacza organizm na poziomie genetycznym zgodnie z jego pragnieniami. I tak : robak chciał być większy więc stał się wężem, napadł istotę, która go deptała, Holloway chciał dać dziecko Shaw.. no i dał. Inżynier pragnął zasiać nowe życie aktem poświęcenia, no i tak się stało. Ten co się zmienił w zombie, był odrzucany przez grupę, jechali po nim, więc stał się wrogo nastawionym potworem. I można tak to ciągnąć, czego chciał kalmar itd. Inżynier zabił Davida bo ten był mechaniczny i nie pasował do boskiego planu łączenia z mazią, ludzie popełnili tu karygodny błąd ( tworząc androidy ).
Też coś w tym jest..
Tyle, że Inżynier zabił nie tylko Davida, ale niemal całą ekipę. Można by spłycić próbę odpowiedzi do tezy, ze był wk...wiony za to, że go obudzili. Może ich zabił z tego samego powodu, dla którego przeciętny człowiek zabija komara albo innego naprzykrzającego się insekta - przepaść w rozwoju i brak zastosowania pojęcia naszej moralności.
Nie miałeś wrażenia, że Inżynierowie są istotami dość mocno uduchowionymi? Symbolika, rytuały ? Widoczne przywiązanie do idei Życia itd? Jak dla mnie, musiał mieć bardzo mocny powód, uderzający w istotę jego światopoglądu i wiary żeby ich utłuc. hmm..
Tak mogło być, choć wszystko wskazuje na fakt, że to cywilizacja znacznie starsza od homo sapiens - scena na początku filmu, w której Inżynier daje życie Ziemi rozpadając się na proste łańcuchy DNA. Tak na marginesie, to chyba niemożliwe, żeby istnieli miliardy lat? Ale fakt, że wiara niekoniecznie musi byc odwrotnie proporcjonalna od stopnia zaawansowania technologicznego.
Tyle, że sam Scott stwierdził, ze to nie musiała być Ziemia, to miała być jakakolwiek planeta, chodziło o sam rytuał a nie o miejsce, także mogło to być nawet w naszych czasach, gdzie indziej, przeprowadzone przez innych Inżynierów. Dowalił oliwy skubaniec :) Ciężko te wszystkie przesłania wychwycić .
Wiara..hm. masz pewnie na myśli fanatyzm religijny, tu wiadomo, zacofanie. U nich to coś myślę innego, szacunek do Życia, ewolucji, istoty i natury Wszechświata. Takie piękne istoty, na najwyższym poziomie zaawansowania, wpływające na życie nie tylko na 1 planecie lecz w całych galaktykach. Znają dokładnie swoją rolę i wagę swoich poczynań i motywuje ich stereotypowe "dobro" - jasność, życie, tak ja to odbieram.
Ludzie ze swoją awanturą, agresją i mechanicznym tworem wyszli na buraków, zacofańców przy tym wszystkim.
Dużo w tym w ogóle teologii, zobacz, że była wigilia, choinkę stroili. Kapitan lecąc na kamikaze, rozłożył ręce na znak krzyża razem z resztą, dziura w brzuchu inżyniera ( na płaskorzeźbie ) kojarzy się z dziurą Jezusa na krzyżu..na angielskich forach zwariowali pod tym kątem :) Niektórzy wysnuli wniosek, że Jezus był inżynierem wysłanym by nas uczyć miłości do życia, ale że go ukrzyżowaliśmy to inżynierowie chcieli wpaść z pojemnikami z ładowni i wykluć z nas wszystkich po Alienie...gdyby nie nieszczęśliwy wypadek, który ich tam uziemił 2k lat temu.. eh :) głowa już boli powoli
Oby była dwójka bo już widzę petycje z setkami tysięcy podpisów do Scotta, żeby cholera dokończył historię :)
Prawdę mówiąc podczas ogladania też nie myślałem, że to Ziemia i dopiero po wyjściu z kina ktoś mi to zasugerował. Co do tych wątków mesjańsko - religijnych to już wcześniej się one przwijały w artykułach czy analizach - chociażby porównanie Ripley do Jezusa w ostaniej scenie "Alien 3" (sic!). A może było to porównanie do Matki Boskiej? Nie pamiętam już. Na KMF czytałem ostanio jakąś "analizę" "Aliena nt. „istoty dyskursu feministycznego, która obaliła fallogocentryczną wizję świata..." itd. Mój boże, to dopiero wizja! Ja wolę osobiście proste rowiązania, choć odrobina tajemnicy czy niedopowiedzenia zawsze jest wskazana. Ale, żeby przypadkiem nie było takiego nawarstwienia rzeczywistości (albo raczej "nierzeczywistości") jak w serialu "Lost" - Damon Lindelof jest współautorem scenariusza "Prometeusza", bo nie zdzierżę. Tamto - serial - to była dla mnie brudna sztuczka mająca na celu ściągnąć biednego widza przed ekran i kazać mu trwać w niepewności aż do następnego odcinka, a potem wręcz sezonu. Co za nieuczciwość! "Prometeusza" oceniłem na 8/10, ponieważ dobrze mi się go oglądało, ale po przeczytaniu wszystkich tych postów też już zgłupiałem i nie wiem czy to w końcu prequel "Aliena" i wtedy można mu zarzucać niekonsekwencje oraz niedostatki w porównaniu z podstawką czy całkiem osobna historia, luźno tylko związana z uniwersum Obcego, a wobec tego należy ją traktować inaczej - może nawet bardziej ulgowo.
Tak myślę, ulga jest na miejscu :) Nie wiem na ile to fakt, ale ktoś wyczytał, że dopiero Prometeusz 3 będzie prequelem, więc wszystko się wyjaśni. Mam trochę wrażenie, że Scott chce zrobić coś na zasadzie Star Wars 1, 2 i 3 po paru latach. Historia pokazana od tyłu, najpierw rozwinięcie i zakończenie a potem dopiero początek i to w trzech częściach :) SW e3 jak pamiętasz, musiał dobitnie pokazać powstanie wszystkiego co znaliśmy ze starych części z dyszącym Vaderem, tu może być podobnie. Idąc za tym tokiem myślenia, Prometeusz 1 miał tylko pokazać zarys całej genezy istnienia Xenomorphów we wrzechświecie. Założę się, że każdy z nas, nie tylko ja, zastanawiał się kiedyś tam odnośnie rasy Alienów, skąd się wzieli, czemu służą ( co nieśmiało próbowali tłumaczyć w AvP, nie przyjęte chyba jednak do kanonu uniwersum ) itd. Może Scott podjął się na stare lata zadania wytłumaczenia prawdziwych podstaw uniwersum Obcego..i cóż, póki co, znamy tylko czubek góry lodowej, w dwójce temat mógłby się rozkręcić, nadając pikanterii naszym pytaniom, a w trójce wielkie rewelacje, gdzie pewnie wielu z nas będzie tak czy siak zaskoczona :) I Scott na emeryturkę pyknie w wielkim stylu, coś co na zawsze odbije się na historii sci-fi - zepnie sagę z każdej strony do jednej kupy.
A jak na koniec predatora dowali to padnę... :)
A o tym, że to moze być dopiero prapoczątek prequela nie pomyslałem! No i wtedy może będzie to miało wszystko sens, tzn. kiedy w ewentualnej III części Derelict Ship znajdzie się na... jak jej tam LV-426. Osobiście trochę żałuję, że SJ został pokazany tak od razu i to bez skafandra. Żebyś Ty wiedział ile razy myślałem o tej tajemniczej postaci za teleskopem (działem?) od czasu kiedy w 1980 r. po raz pierwszy obejrzałem "Aliena" w kinie. Prawda jest taka, że poszedłem wtedy na ten film nie do końca legalnie, bo był dozwolony od 15 lat, a ja miałem raptem 13. W kolejnych sequelach nic o tym skamieniałym gigancie nie wspominali, a ja wciąż snułem domysły: czy to skafander, a jeśli tak, to jak naprawdę wygląda? Skąd pochodzi - podejrzewałem, że to nie była jego ojczysta planeta. Miałem też teorię, że to jakby terminal statku, który sprawiał wrażenie konstrukcji biologicznej albo biomechanicznej, bo wyglądał przecież jakby dosłownie wyrastał z fotela. Fakt, że mało go wtedy Scott pokazał tak mi rozhulał wyobraźnię, że spać nie mogłem. Potem już, w dobie Internetu, ale stosunkowo późno trafiłem na przecieki z komiksów - kim są SJe, skąd pochodzą i do czego wykorzystywali xenomorfy. Ale pomyślałem sobie: e tam, takie gdybanie i tania rozrywka dla dzieci z Japonii - dopóki prawdziwy autor czegoś nie wymyśli, a przede wszystkim nie pokaże, nie uwierzę. A tu masz - faktycznie skinheady na strerydach! To mnie trochę rozczarowało muszę przyznać. Nawet się trochę zachował jak skinhead ten ożywieniec kiedy im lutnął z bańki (nie no, żartuję). Ale nic pewnie przydzie poczekać. Oby było na co.