Często można się spotkać z zarzutami, że w niektórych filmach ludzie doszukują się czegoś
czego nie ma, tzw. drugiego dna. Zastanawiam się teraz czy to jest właściwie złe czy może
raczej dobre... Doszedłem do wniosku że nie ma w tym nic negatywnego. Czy to nie
świadczy o rozbudowanej wyobraźni, chęci poznawania i czystej ludzkiej ciekawości?
Przecież tacy własnie jesteśmy. Nawet w takich Transformersach możemy się doszukiwać
większego sensu, ukrytych przekazów nawet jeśli ich tam nie ma, jedynie skłoni nas to do
refleksji i być może dojdziemy do ciekawych konkluzji. Wszyscy mamy rozum i wolną wolę,
od nas zależy w jaki sposób odbierzemy daną informację. Ale nie powinniśmy zarzucać
komuś że jest psychiczny albo głupi tylko dlatego że doszukuje się czegoś czego rzekomo
nie ma. Prawda jest taka że wszystko ma swoje drugie dno, bo nawet twórca filmu - czy to reżyser czy scenarzysta - zawsze chce coś przekazać swoim dziełem. Czasami wyjdzie to
lepiej czasami gorzej, ale szukać zawsze warto.
Jak ktoś w Transformersach doszukuje się ukrytych przekazów...nawet jeśli ich tam nie ma to już jego problem.W Teletubisiach też trzeba poszukać.A Żwirek i Muchomorek jest ich pełen))))))))))))))
no bajek skierowanych dla dzieci poniżej 7 lat , które jeszcze nie potrafią dostrzec drugiego dna w czymkolwiek, nie miałem na myśli.
Uważam, że masz rację :* Połowa omawianych wierszy w gimnazjum ma prawdopodobnie inne przesłanie niż w kluczu na przykład. Każdy ma prawo rozumieć świat tak, jak chce i jak wydaje mu się to za słuszne.
To jest jak najbardziej ludzkie. Jak doszukiwanie się teorii spiskowych w każdym kataklizmie, katastrofie czy wypadku.
czasami to słuszne podejrzenia a czasami nie. również nie zawsze wydaje nam się że za każdym kataklizmem ukrywa się jakiś spisek. czy w wypadku samochodowym ktoś będzie szukał jakiejś intrygi? Poza tym my mówimy o działalności twórczej i artystycznej a nie o tragediach. Tak samo jak nie o teoriach spiskowych tylko refleksjach i przeżyciach emocjonalnych.
To było jedynie porównanie. Wiele osób doszukuje się w treściach filmów, nawet tych prostych w odbiorze, głębszych treści. Jakichś ukrytych przekazów twórców. I często je znajduje, bo elementy fabuły można interpretować jak wiersze: na wiele sposobów. Nie ważne czy mylnie, czy nie, jednak na tym cały bajer polega. Że można doszukać się różnych odniesień, często takich, jakich sam reżyser nie zauważył. k0peryto dobrze to wyjaśnił.