Prealien (ten z końcówki "Prometeusza") dostał się na statek Dave'a i Ellie i dostanie się dzięki temu na planetę Inżynierów. Wtedy wątki fabularne ulegną rozdzieleniu. Z jednej strony będziemy mieć prealiena, który przejdzie w aliena zapłodniwszy jakiś lokalny gatunek pseudodinozaura. Z drugiej Ellie i Dave'a, którzy będą próbowali przeżyć na planecie, ścigani przez Inżynierów. Planeta będzie bardzo piękna, lecz mroczna, coś jak z gry Unreal 1. Okaże się nie główną ostoją Inżynierów, ale jakąś wypadówką, na której będą bazy. Także jakieś świątynie kultów i zrujnowane metropolie. Nasza dwójka dotrze do jakiejś świątyni, gdzie będzie przebywać "Bóg" odpowiedzialny za stworzenie Inżynierów i ludzi. Ellie będzie się też chciała dowiedzieć, czemu ludzie mają umrzeć. Ten Bóg okaże się neutralny, czyli będzie myślał o dobrze wszechświata a nie gatunku. Dowiemy się mniej więcej tego samego, co już wiemy na temat zagłady ludzkości - że jest zbyt inteligentna i niebezpieczna dla wszechświata. Pamiętając niewypał z czernią, Bóg postanowi zgładzić ludzkość, wysyłając na Ziemię odłowione Królową (wykształciła się w międzyczasie) i alieny, które się w namnożyły na planecie. Ellie będzie chciała temu zapobiec. Wkradną się z Dave'em na odlatujący prom Inżynierów i tam pootwierają klatki z alienami. Wszyscy zginą, prom rozbije się na Acheronie. Davidowi uda się ustawić sygnał ostrzegający, który będzie lecieć w kosmos, póki nie wyczerpie się zasilanie statku.

Wyjdzie także na jaw, że Dave zabił Charliego, co wkurzy Ellie, która się zakocha w androidzie ;) Mógłby być taki wątek i mieć wpływ na późniejsze decyzje bohaterów. Może ich poglądy się rozdzielą? Np. Dave będzie chciał zagłady ludzkości, przekonany słusznością decyzji Boga, a Ellie będzie z nimi walczyć?

brzmi nieźle ;)

A wszystko to naturalnie w 7D! :)

Wydaje mi się, że dwójka będzie wyglądała tak: Kolejna grupa badawcza (w większości mięso armatnie) szuka obcą cywilizację, tropy prowadzą na jakąś odległą, ale w jakimś stopniu wyjątkową planetę (pustkowia, dżungla itd zamieszkana, lub niegdyś zamieszkana przez Inżynierów). Bohaterowie znajdują tam duet znany z jedynki, który poszukiwał odpowiedzi na pytania z jedynki. Dalszy przebieg będzie pewnie podobny do tego z jedynki, czyli szukanie prawdy i walka z nieznanym.

Sequel będzie niczym "Rocky", ale w kosmosie. Planeta inżynierów okaże się jedną, wielką siłownią. Shaw pokazała swoją niezwykłą sprawność fizyczną w pierwszej części, więc odpowie na wyzwanie rzucone przez dżokejów. Będzie jadła stejki, pakowała i modliła się. David przyrządzi jej taki raket fjuel, że w finale pani doktor wygra tytuł Mistera Universe.

A na serio - lepiej, żeby druga część nie powstała. Jakoś nie widzę w tym sensu.