śmiało można obejrzeć, ale...
Gdyby nie to "ale", to mógłby być wręcz rewelacyjny.
Pomysł świetny, próba odnalezienia stwórcy w kosmosie.
Nie tyle rażące jest zaczerpnięcie wątków z "Doom (2005), czy "Resident Evil" (2002)
ww. to może tylko moje wrażenie, ale "Obcy" to już ewidentnie występuje w zakończeniu.
Po co? Nie można dać czegoś od siebie? Łatwiej skopiować, tak?
Oceniam na 6/10 bo fajnie się oglądało i nie był nudny, ale rewelacji nie było, niestety.