Bezsensowność i wtórność pewnych scen wywołuję u mnie tylko pusty śmiech. Elizabeth Show wyrywa
z własnego łona krwiożerczego pasożyta, zaszywa się metalowymi zszywkami i pół filmu biega
sprintem, żeby przeżyć. Ludzie - omijajcie ten film z daleka. Mnie nikt nie przestrzegł i mam niesmak w
ustach.