Ok, pół nocy siedziałem i czytałem różne "smaczki" o Prometeuszu, Allienie, Xenomorphach i innych tego typu rzeczach... spoko, to mi wiele rzeczy rozjaśniło i dałbym wysoką ocenę.
Z drugiej jednak strony, jako "neutralny" widz (który co prawda oglądał Alliena, ale nie jest fanem uniwersum) po prostu odniosłem wrażenie, że film jest o niczym - w tym sensie, że znajdują prawdopodobnie stwórców ludzkości... i tyle. Na milion pytań nie pada żadna odpowiedź. I w tym kontekście się zawiodłem, bo ani super efektów nie było, ani porażającej fabuły ani (widocznej na pierwszy rzut oka) dyskusji o życiu i śmierci. Po prostu takie amerykańskie kino...
Co robić? :(
Efektow nie bylo ? Byles w kinie na 3D ? Ja ostatni raz taka uczte dla wzroku, ze co chwila wzdychalem z wrazenia tego co widze, mialem na Avatarze (ktory mimo, ze byl filmem familijnym, byl przepiekny dla oka). Ten film dla zwyklego widza, to przede wszystkim uczta dla oka i lekki thriller/horror. Dla fana S-F jest to swietny film, pelny glebi i niedopowiedzen, ktore juz sami musimy sobie wytlumaczyc (a praktycznie wszystko sie da wytlumaczyc i dojsc do tego dosc szybko, wystarczy chwila zastanowinia), a w filmie doszukalem sie tylko jednej bzdury.