Tak. To klasa podrzędna jeśli chodzi o poziom filmowy, oczywiście nie miałem na myśli budżetu produkcji.
Ale chodzi o poziom artystyczny, czy jak? To ma jakieś klasy? Określa to dystrybutor?
Nie chcę wyjść na idiotę, ale pierwszy raz słyszę o klasie "C"... Oo
A tak na marginesie widziałeś wysokobudżetowy wcześniej film z takim nagromadzeniem niedorzeczności?
To może zdefiniujmy klasę"C"...mam propozycję:
Wysokobudżetowa produkcja pozbawiona fabuły,którą zastąpiły efekty i wrażenia wizualne-tzw.patrzydło)))))))))))))))
Tutaj klasyfikowałbym niezależnie od budżetu na film i efektów specjalnych. Akurat w tym przypadku uratowały produkcję przed wyśmianiem przez najmniej wymagającą widownię, niemniej nie ma to wpływu na poziom fabuły czy gry aktorskiej. Solidne kino klasy C.
Klasa C nie ma premier kinowych. Wychodzi od razu na DVD. Jest jedynie kilka wyjatków że film w obrocie poza kinowym był tak popularny że zdecydowano się wprowadzić go do kin. Tak więc z klasy C która doczekała się kinowej premiery możemy wymienić Pojedynek na szosie, Krwawy sport, Hardware, Armia ciemności, Księżyc 44 itp. Sa też wyjątki w klasie A i B gdzie film był przeznaczony do kina ale ostatecznie z różnych przyczyn tam nie trafił, lub trafił w ograniczonym zakresie. Tak było z Pamiecią absolutną Arniego, czy nie tak dawno z najnowszym Star Trekiem lub Parnasusem. Pozdrawiam.
Myślę że o tym jak ostatecznie zaklsyfikowany będzie film decyduje budżet, forma dystrybucji, zaangażowni aktorzy, producenci, często gatunek, zastosowane rozwiazania techniczne, jaka wytwórnia poprze projekt i wiele innych czynników. Przykładowo - adaptacja gry komputerowej - Książę Persji: Piaski czasu (klasa A), Resident Ewil, (klasa B) a Tekken (klasa C).
Bo ty tak mówisz?
Polecam starą, dobrą wiki http://pl.wikipedia.org/wiki/Filmy_klasy_B To, że Moon nie miał wielkiego budżetu, nie oznacza że został nakręcony przez amatorów, poza głównym nurtem dystrybucji. Porównywanie tego filmu do Toksycznego mściciela to słaby żart. Kino klasy B czy tam C to Moontrap (1989) http://www.youtube.com/watch?v=pWK-VKWhvVs Polecam obejrzeć do końca, bo Prometheus to ewidentna zrzyna z niego, w dodatku bez Bruce'a Campbella
Podałem to samo źródło kilka wpisów niżej. Osobiście twierdzę że nie jest ono wiarygodne. Jest tam nawet adnotacja że wpis wymaga uzupełnienia. To co tam opisują to raczej klasa C.
Ja bym powiedział że filmy klasy B od klasy A różni nie tylko sposób dystrybucji, ale też poziom gry aktorskiej, raczej niewybredne dowcipy i generalnie spójność (a raczej jej brak) prowadzonej narracji. Tu ma szybko znaleziona lista filmów klasy B: http://filmaster .pl/tag/film%20klasy%20b/
Moon w żadnym wypadku nie jest SF klasy B!
Natomiast Prometeusz wszystkimi tymi cechami niebezpiecznie się do kina klasy B zbliża.
Pewnie tak jest, ale to co na "wiki" opisano jako klasa B jest tak naprawdę klasą C. To klasa C wychodzi od razu na DVD. Filmy kinowe to klasy A i B.
Łooo - pisze tu, bo jak ktoś wymawia imię Bruce Campbell ( bez którego kształtowanie mojej psychiki nie dało by tak znamienitych rezultatów ) oraz na avatar wybiera pewnego Dodge'a Challenger'a - ma na starcie mój szacun!
Litości! Co z tego, że "Prometeusz" niby spełnia wiele warunków, by być filmem A klasy?? Co z tego???
Jest przede wszystkim tak wielkim rozczarowaniem - i dla miłośników "Obcego", Scotta, jak i si-fi. Jest źle zrobiony, zagrany, napisany. Nawet zdjęcia nie są nieprawdopodobne czy przełomowe! Jest tak na siłę, jak Pudzian w tańcu z gwizdami czy Jarek K. i instrukcja obsługi bankomatu! Ludzie, ten film - w porównaniu np z rewelacyjnym i wspomnianym wcześniej "Moon" - to popłuczyny pomysłów, wyobraźni i wizji wielkiego reżysera.
Najgorsze jest to, że skrypt z tego "dzieła" mógłby konkurować z filmami o mniej szumnych oznaczeniach, niż literki A, B, C...
Ten film sponsorowała literka "G" i cyfra "0"...
Czołem! Pewnie to samo pokolenie wychowane na kinie lat 80-tych i 90-tych gdzie częściej liczył się sens niż wybuchy w DTS-ie i 3D efekty, a filmy kręcili reżyserowie z wizją a nie wynajęci przez producentów księgowi. I taka właśnie jest różnica między Alienem (1979) do którego wracam regularnie, a pożal się boże Prometeuszem, którego po kilku miesiącach w ogóle nie pamiętam. Niby reżyser ten sam ale coś się zmieniło - i nie wnikam czy to naciski marketingowców, spadek formy kinowych widzów, czy Ridley Scott po prostu się zestarzał i powinien już iść na emeryturę.
Czyli Matrix jest klasy A, a Prometeusz klasy C ? Puknij się w główkę. To filmy tej samej klasy. Pozwólcie że was oświecę. Filmy klasy C nie mają premier kinowych, i są bezpośrednio wydawane, kiedyś na VHS, a obecnie na DVD. Z regóły kino sci -fi to kino klasy B, przynajmniej za takie było uważane w latach 50 / 70. Zmienilo się to z pojawieniem się blockbusterów, a za pierwszy tego typu film uważa się Szczęki z 1975 roku. Od tego czasu coraz więcej filmów sci -fi było na tyle prestiżowymi projektami że trudno było jednoznacznie je sklasyfikować. Tak więc kino sci -fi to klasa A lub B, a granica jest płynna. Prometeusz powstawał na bazie serii Alienów wiec miał już fundament i śmiem twierdzić że to klasa A, natomiast piewszy Matrix był wysoko budżetowym eksperymentem kinowym co plasuje go jako projekt B, którego kontynuacje gorsze od pierwowzoru były już klasy A. Podobnie było z Terminatorem. Pierwszy był klasy B, a kolejne już klasy A. Oczywiście nie jest to regółą. Avatar, Otchłań czy Incepcja mimo że to początki serii lub pojedyńcze filmy od razu były klasy A. Wszystko w temacie.
I Ty próbujesz kogoś pouczać, a walisz gimnazjalne byki , w stylu "regółą"?:) Idź sobie, agresywny gimbusiu, pooglądać jeszcze Zmierzch, to Twój poziom.
Jak się nie ma argumentów to się atakuje at persona. Gdzie byłem agresywny ?
1) Klasa A i B - filmy kinowe
2) Klasa C - filmy wydawane na DVD, kiedyś VHS
3) Klasa D - filmy TV
4) Klasa E - seriale TV
5) Klasa X - erotyczne
6) Klasa XXX - porno
Moment, X to rating, a nie klasa. To było oznaczenie wszystkich filmów dla dorosłych, a A i B były klasami filmów, które były narzucane przez blockbooking...
C jest od CABLE :D chodziło o filmy na kablówkę, filmy TV, co potem było rozszerzone o filmy wydawane prosto na video i DVD :D
Po upadku blockbookingu to się stało wszystko umowne :D.
Czy my przypadkiem nie mieszamy gruszek z jabłkami?
Ale zasadniczo to jesteśmy bliżej prawdy niż ci co twierdzą że "Prometeusz" jest filmem klasy C , a taki np: 'Moon" klasy A.
Mój ortograficzny błąd nie oznacza że we wszystkich innych dziedzinach masz rację, i żeby było jasne, już dawno nie jestem gimbusiem.
Cóż, więc pozostałeś na poziomie gimbusa, bo to jest ten wiek, w którym jeszcze dopuszczalne są tego typu byki. Potem to straszny wstyd, choć oczywiście niektórzy się nie wstydzą:)
"at persona"? - gościu nie kompromituj się i nie używaj słów, które wydają C się mądre, a nawet nie umiesz ich napisać. Sam zastosowałeś wycieczki osobiste, kazałeś mi się puknąć w głowę.
Podaj jakąś bibliografię, tudzież inne źródło tej klasyfikacji, bo jeśli są to Twoje luźne skojarzenia, to niewiele znaczą.
To co napisałem jest logiczne. Nie ma żadnych źródeł tej klasyfikacji. To można wyczytać między wierszami z różnych doniesień i szczątkowego info na temat wielu filmow. Piszesz że bez żródła moje luźne skojarzenia nic nie znaczą. Ok, dlaczego wiec twoje dotyczące solidnego kina klasy C miałyby coś znaczyć ? Miało być "ad' persona", poczułeś się lepiej. Nadal nie masz racji co do klasy Prometeusza. To klasa A lub B, ale na pewno nie C. Pozdrawiam.
Tak, Twoje skojarzenia klasyfikacyjne nie są wiele warte, bo ja posłużyłem się swoimi, więc, jeśli nie ma żadnych uniwersalnych klasyfikacji filmów, to głupio z Twojej strony, że próbujesz mnie pouczać.
Na pewno domyśliłeś się, o co mi chodziło, ale do tego się nie odniosłeś, tylko zacząłeś się wymądrzać odnośnie klas filmów, waląc przy tym byki.
Tak, chciałem powiedzieć, że Prometeusz to film o aż dwie klasy niżej niż filmy z górnej półki(a mianem takiego reklamowano Prometeusza). Taka jest smutna prawda, że gdyby nie piękne efekty specjalne, technologia 3d, to ten film niczym nie różniłby się od największych gniotów kina sci-fi.
Napisałem że nie ma źródeł bo na szybko niczego nie znalazłem, co nie znaczy że ich nie ma. Pamiętam że kiedyś szczegółowo o tym czytałem. Co do podziału na filmy klasy A, kinowe i te bezpośrednio wydawne na DVD nie pomyliłem się. http://pl.wikipedia.org/wiki/Filmy_klasy_B http://panorama-kina-blogspot.com/2009/12/kino-akcj-klasy-b-html Zatem to co ja przypisałem kinu klasy C wielu przypisuje już klasie B.
Dobrze, w takim razie przyznaję się do błędu. Chciałem po prostu dać do zrozumienia, że Prometeusz stoi o 2 klasy niżej niż powinien. A szkoda, bo wystarczyło pójść w kierunku pseudo-dokumentu z mitologią Danikena i na pewno wyszłoby coś ciekawego.
Nie chciałem nikogo pouczać. Tak sobie tylko napisałem coś co gdzieś kiedyś czytałem. Oczywiście nie powinienem sugerować pukania się w czoło, bo pewnie to cię zagrzało. Też uważam że film mógł być lepszy.
Bo to jest umowne, ale genezą jest blockbooking. W okresie złotej ery Hollywood wytwórnie sprzedawały filmy kinom nie na sztuki, a w blokach. W bloku były wszystkie filmy, jakie dana wytwórnia wydawała w ciągu roku. W tym filmy, które kina chciały puszczać i takie, do których wyświetlania były prawnie zobowiązane - bo taka była umowa :). I to była ta klasa B, a coś takiego jak klasa A na dobrą sprawę nie istnieje :D.
Mówiło się potem o klasie C, filmy które były słabe nawet jak na klasę B, a potem zaczęło się go używać również w odniesieniu do filmów TV, video, DVD i całej reszty.
Oraz klasa Z :D, filmy, których stylistyka jest wzorowana na klasyczne kino klasy B :D. Filmy w stylu "Atak 50-cio metrowego Zbigniewa Oleksego na Olsztyn". Chociaż używa się też innych określeń, bo to wszystko jest szalenie umowne :).
Filmy, których tytuł jest jednocześnie streszczeniem, to ścisła czołówka wyrafinowanej tandety :D. Bierze się to stąd, że ludzie i tak nie przeczytaliby żadnego opisu, bo nie chciałoby im się tracić czasu na czytanie o takich gniotach :)
Żeby nie było, że zmyślam :P
http://en.wikipedia.org/wiki/B_movie
A ja mimo nieprzychylnych opinii zdecydowałem się zobaczyć ten film ponieważ miały być jakieś wątki związane z obcym, więc zobaczyłem i zaskoczył mnie ten film. Nie było źle. Nawet fajnie się oglądało, mimo dziur w scenariuszu. Ale to dotyczy chyba całej sagi o Obcym. I w tym przypadku nie trzymam się tego tak rygorystycznie. Zazwyczaj takie niedoróbki mnie denerwują, ale lubię tę sagę więc się nie czepiam.