Przeglądając wątki tej dyskusji można odnieść wrażenie, że wiele osób uznaje Prometeusza za film niespójny i nielogiczny z powodu zachowania ekipy badaczy, niewytłumaczalnego przyrostu masy tego czegoś co główna bohaterka Prometeusza wyciągnęła ze swojego brzucha po "cesarce" itd. itp. Pomyślmy czy aby na pewno tak mocno odstaje od wcześniejszych filmów.
Ekipa w Alien - panowie wchodzą do statku kosmicznego pochodzenia pozaziemskiego w sytuacji własnym nie mogą w razie czego zwiać bo został uszkodzony podczas lądowania. Znajdując ciało Space Jockey'a radośnie pakują łapki do dziury w jego klatce piersiowej. Następnie znajdując otwór w podłodze od razu jeden z nich zjeżdża tam na linie, a znajdując "skóropodobne" przedmioty niemalże wpycha głowę w jedno z jaj. Mogę się założyć, że gdyby w Derelict Ship była zdatna do oddychania atmosfera to też by hełmy pozdejmowali. Dlaczego nie krzyczano wtedy o ich idiotycznym zachowaniu i nie przekreślono tamtego filmu?
Colonial Marines z Aliens od początku robią wrażenie tępych trepów ale nawet jak na nich włażenie do paszczy lwa tj. opanowanej przez Alienów stacji przetwarzania BEZ AMUNICJI jest skrajną głupotą. Tym większą, że widzieli wcześniej ślady jatki potwierdzające relację Ripley.
Zauważymy, że Chestburster po wydostaniu się z członka załogi Nostromo jest malutki - w jaki sposób dorósł tak szybko i skąd wziął na to BIOMASĘ - nie zjadł przecież kota. Kolejna niespójność.
Idźmy dalej - Nostromo ląduje na planetoidzie LV-426, którą przewodniczący "komisji wypadkowej" w Aliens nazywa już planetą. Różnica między planetoidą, a planetą jest raczej spora. No i po co u licha terraformować planetoidę będącą jedną wielką skałą? No chyba, że Weyland-Yutani wiedziała o znajdującym się tam statku i celowo skierowała tam kolonistów. Inaczej nie da się tego racjonalnie wytłumaczyć - kosmos jest zbyt duży na taki przypadek. I tu pojawia się kwestia chronologii zdarzeń i budowania pomostu między wydarzeniami przedstawionymi w Alienach i Prometeuszu.
Czas w jakim dzieje się Alien jest nieznany - są jednak przesłanki przemawiające za tym, że jest późniejszy względem Prometeusza.
1. W Prometeuszu korporacja nazywa się "Weland", a w Alien "Weylad-Yutani" czyli pojawił się współwłaściciel. Logo też się zmieniło.
2. W Aliens Burke pokazuje Ripley zdjęcie jej córki i mówi, że zmarła dwa lata temu w wieku 66 lat. Na zdjęciu widnieje data zgonu: 12.23.20. czyli wedle ich formatowania daty wychodzi 23 grudnia 2120 lub 2220 roku, czyli w Aliens mamy rok 2122 lub 2222. Nie pamiętam niestety z seansu jaki rok był podany w Prometeuszu...
Prometeusz ma miejsce 2094 r.- jeżeli się pomyliłem to jedynie o parę lat. Twoje uwagi odnośnie pierwszej i drugiej części Obcego są niby słuszne, ale wszystkie rzekomo wpadki są wyjaśnione w książkach. Osobiście chciałbym, że ktoś zajął się literacką adaptacją Prometeusza, większość niedomówień znalazło by swoje jednoznaczne fabularne usprawiedliwienia, a sama historia Prometeusza dużo lepiej nadaje się do takiej adaptacji niż jaka kol wiek część Obcego.
Bardzo ciekawe teorie...
Na końcu Prometeusza był rok 2091. Czyli możliwe jest aby Shaw była córką Ripley?
"wiele osób uznaje Prometeusza za film niespójny i nielogiczny z powodu zachowania ekipy badaczy, niewytłumaczalnego przyrostu masy tego czegoś co główna bohaterka Prometeusza wyciągnęła ze swojego brzucha po "cesarce" itd. itp." - rzecz właśnie rozbija się o to itd. itp. Można 'przymknąć oko" na DROBNE i NIELICZNE babole w filmie - w końcu to film, przecież. Dla mnie ILOŚĆ i "waga" baboli w "Prometeuszu" jest - powiedzmy - "trudna do zaakceptowania".
"panowie wchodzą do statku kosmicznego pochodzenia pozaziemskiego w sytuacji własnym nie mogą w razie czego zwiać bo został uszkodzony podczas lądowania." - wchodzą, bo takie są wymogi korporacji, dla której pracują. To dość rozbudowany wątek w "Alien" (scena w stołówce): załoga MA OBOWIĄZEK zbadać nieznany sygnał, pod groźbą utraty premii. "No money" - mówi Ash. Jak dla mnie: spójne, logiczne, przekonywujące. A uszkodzenie statku "Nostromo"? Cóż - wymóg dramaturgii :-))) ale również jak najbardziej "do uwierzenia" (wszystko może się zepsuć, nawet w przyszłości).
"Znajdując ciało Space Jockey'a radośnie pakują łapki do dziury w jego klatce piersiowej" - wydaje mi się, że jest "delikatna różnica" gdy ciekawy górnik dotyka (nikt nie wkłada ręki!!!) rany w skamieniałym od tysiącleci ciele (wyraźnie powiedziane w filmie) a biologiem, który chce pogłaskać ŻYWE, nieznane stworzenie, zachowujące się ewidentnie nieprzyjaźnie (wygląda jak rozzłoszczony wąż i tak się zachowuje). Gdyby to był jeszcze właśnie taki górnik - no, powiedzmy. To, że to biolog (człowiek świadomy co może takie stworzenie), pogrąża całą scenę w absurdzie.
"niemalże wpycha głowę w jedno z jaj" - i to właśnie taki drobiazg, na który można przymknąć oko. Tak jak uruchamianie statku fujarką - trochę śmieszne ale ciekawe i oryginalne. Ok, "do kupienia".
"Mogę się założyć, że gdyby w Derelict Ship była zdatna do oddychania atmosfera to też by hełmy pozdejmowali" - ale nie pozdejmowali. Zostawmy "a co by było, gdyby..."
"Colonial Marines z Aliens od początku robią wrażenie tępych trepów" - to akurat jak najbardziej logiczne i zgodne z powszechnym wyobrażeniem :-))) (przepraszam,nie chcę nikogo obrażać ale stereotyp trzyma się mocno).
"włażenie do paszczy lwa tj. opanowanej przez Alienów stacji przetwarzania BEZ AMUNICJI jest skrajną głupotą" - weszli kompletnie uzbrojeni. A weszli, bo szukali zaginionych kolonistów (po to przylecieli i - odwrotnie od ekipy "Prometeusza" - od początku wiedzieli w jakim celu lecą). Dopiero "na miejscu" (pod wymiennikami ciepła) zorientowali się, że nie mogą używać broni impulsowej (cokolwiek by to znaczyło :-) ) I mocno na ten temat dyskutują (imho cała scena jak najbardziej prawdopodobna). Odpowiednik w "Prometeuszu" wygląda tak, że na widok miotacza ognia, archeolog mówi: "nie wolno nam zabierać broni" a facet z miotaczem odpowiada; "aha, jasne". Finito, koniec sceny, wątku, sytuacji. No, proszę Cię...
"w jaki sposób dorósł tak szybko i skąd wziął na to BIOMASĘ" - zarzut często stawiany Scottowi a propos "Alien". OK, zgadzam się: bzdura (szkoda, że po 33 latach Scott powtórzył babola - niczego się nie nauczył?)
"Weyland-Yutani wiedziała o znajdującym się tam statku i celowo skierowała tam kolonistów" - obejrzyj jeszcze raz "Aliens". Dość gwałtowny, emocjonalny dialog Ripley z Burke`iem - dokładnie wyjaśnia całą sytuację. Oczywiście, że Weyland-Yutani wiedziała o statku. Burke celowo wydal polecenie zbadania artefaktu, w nadziei zakażenia kolonistów i zdobycia próbki "doskonalej broni".
"Czas w jakim dzieje się Alien jest nieznany" - jest gdzieś w sieci dokładne wyliczenie opierające się właśnie na scenie ze zdjęciem córki Ripley. Sam Scott kilkakrotnie zapowiadał, że akcja "Prometeusza"dzieje się na ok. 30 lat przed wydarzeniami z "Alien".
Mnie się już nie chce dyskutować nad filmem "Prometeusz". Swoje zdanie wyraziłem po wielokroć i raczej go nie zmienię. Nie będę też wchodził w swoistą przepychankę i wyliczankę "która scena, z którego filmu głupsza"? :-) (nie widzę sensu w takich zestawieniach). Trafiłem na Twój post, przeczytałem i odpisałem jak ja to widzę, ponieważ wydaje mi się, że przytoczone przez Ciebie przykłady spokojnie dają się wyjaśnić/zrozumieć bez uciekania się do mistycyzmu, egzystencji i czego tam jeszcze. Wciąż twierdzę, że Scott nie udźwignął fabularnie "Prometeusza" - reszta filmu jest super. Całość - tak jak oceniłem.
"Weyland-Yutani wiedziała o znajdującym się tam statku i celowo skierowała tam kolonistów" - obejrzyj jeszcze raz "Aliens". Dość gwałtowny, emocjonalny dialog Ripley z Burke`iem - dokładnie wyjaśnia całą sytuację. Oczywiście, że Weyland-Yutani wiedziała o statku. Burke celowo wydal polecenie zbadania artefaktu, w nadziei zakażenia kolonistów i zdobycia próbki "doskonalej broni".
Ale rzecz nie w tym kto skierował kolonistów do Derelict Ship'a bo to oczywiście wiemy z ww. rozmowy - pytanie brzmi: skąd w ogóle wzięła się na LV-426 ta kolonia? Jak wspomniałem trud terraformowania nieistotnego kawałka skały mija się z sensem, a przypadek nie wchodzi w grę. Pozostaje celowe skierowanie tam kolonistów przez Weyland-Yutani. To możliwe - wystarczyło aby komputer-matka Nostromo lub android wysłał do centrali W-Y wiadomość o znalezisku. Jeżeli mieli analogiczny raport z Prometeusza to mogli połączyć fakty...
"skąd w ogóle wzięła się na LV-426 ta kolonia?" - Sorki, nie zrozumiałem widać dobrze. Jak dla mnie, całość była z góry ukartowana. Ripley na końcu filmu wysyła komunikat o sytuacji. Nie pamiętam teraz czy do korporacji czy tak, w kosmos :-))), ale logiczne wydaje się, że do W-Y. Później dryfuje, bodajże 57 lat. Biorąc pod uwagę, że korporacja wiedziała/domyślała się wcześniej co zastanie na Acheronie(dołączenie w ostatniej chwili specjalnie zaprogramowanego robota), również terraformowanie/założenie kolonii było kontynuacją wcześniejszego planu (plus chyba doraźne korzyści w postaci bogactw naturalnych - przyznaję, że nie kojarzę teraz szczegółów). Jeśli dołączyć do tego info z Prometeusza... (to zresztą jedna z rzeczy, o które się nie czepiam, spokojnie można sobie dopowiedzieć, że dane z misji Prometeusz były wysyłane, nie trzeba tego pokazywać).