Parafrazując Meredith Vickers, po co garstka astronautów miałaby, pogrążona na ponad dwa lata w hiper-śnie, przemierzać zimny kosmos w drodze na zapomnianą przez Boga planetę? (z dala od tych wszystkich mężczyzn) Cóż... wygląda na to, że aby zostać "wydymana" przez falliczne stwory, które nie przepuszczą żadnej/żadnego. Tak... nie bardzo zabawne.
Niemniej, David jest wspaniały. Niektóre z jego poczynań ciężko, co prawda, wytłumaczyć wpisanym w niego programem, wydaje się jakby rodzajem naukowca testującego swoje zabawki na laboratoryjnych zwierzątkach (ludziach), ale właśnie ta... usterka sprawia, że jest jeszcze bardziej intrygującym robotem. Tak, nie?
Cudowne kostiumy!