Roger Ebert i Emanuel Levy dwaj świetni amerykańscy krytycy wystawili temu filmowi bardzo dobre recenzje. Pierwszy napisał że to oszałamiający wizualnie, wspaniały i intrygujący film science-fiction, który stara się odpowiedzieć na wiele intrygujących pytań dotyczących powstania życia na ziemi. Napisał również że to udane połączenie kina przygodowego z kinem grozy i ocenił na 4/4.
Drugi trochę ponarzekał na scenariusz oczywiście, ale i tak całość ocenił na (-A).
Bo to Bardzo dobry film Sci-fi tylko tu na tym ułomnym serwisie siedzi dużo trollów i matołów którzy ciągle porównują go do "Obcego" Polecam
Na filmwebie mamy do czynienia z wieloma gustami forumowiczów. Każdy inaczej odbiera ten film. Jeden drugiego atakuje ale po co? Żeby każdy odebrał film jak "on" chce? Ja już nie widze sensu siedzenia tutaj i wojowania z byle powodu. Niech każdy ocenia jak chce. Ja tylko czekam aż Prometeusz się zwróci i powróce na łamy filmwebu gdy pojawią się jakieś wieści o Prometeuszu 2
Spokojnie dyskusje tu się dopiero zaczną gdy film trafi do naszych kin,ale ja już olewam mogę pogadać na jakiś sensowny temat.
Więcej niż połowa zarejestrowanych osób na Filmwebie to młodzież poniżej np.22 roku życia uważająca Ridleya Scotta wybitnego artystę ( zaglądam na to forum co jakiś czas odkąd pojawił się pierwszy zwiastun w grudniu ubiegłego roku i czytam czasem z zażenowaniem to co niektórzy tu wypisywali lub dalej wypisują). Wielu jak usłyszało że za ten film zabiera się twórca oryginału to omal nie popłakało się ze szczęścia, a jak już pojawiały się kolejne efektownie po montowane zwiastuny, z pełnymi mroku i tajemnicy ujęciami na dodatek ilustrowane muzyką w stylu lubianym przez współczesnych młodych ludzi to wybuchła zbiorowa histeria.
- Ten film po prostu nie może się nie udać.
- To będzie lub już jest arcydzieło gatunku.
- Ridley S. to artysta i nie ma szans aby ten film był zły.
- Genialne zwiastuny + świetny reżyser + świetna obsada = genialny film
- Tak tworzy się historia
- To będzie najlepszy film roku
Wszystko za co zabiera się Ridley jest świetne wiec ten film będzie wybitny
I tak dalej
Tymczasem Ridley to przeciętny rzemieślnik i od nazwania go artystą jest baaaardzo daleko. Żaden film który obejrzałem w jego reżyserii nie posiada praktycznie żadnych wartości artystycznych. To nie znaczy jednak że nie zrobił kilku fajnych filmów, które przeszły do historii.
Po premierze Prometeusza okazało się jednak że film jest trochę inny niż się spodziewano , więc posypały się rozczarowywujące opinie o nim. Nawet na zagranicznych forach. Najwięcej do powiedzenia ma oczywiście wściekła młodzież która już po kilku zwiastunach okrzyknęła go arcydziełem gatunku. Stąd to całe zamieszanie.
Wszyscy powinniśmy wiedzieć ze największe dzieła powstają przez przypadek lub dopiero po latach zostają "wyjęte" z otchłani zapomnienia jak np. "Metropolis" Langa, "Badlands" Malicka, czy "Łowca Androidów" również R. Scotta a nie przez to że zabiera się za to mój ulubiony reżyser gra tu aktor lub aktorka których też lubię, zwiastuny nawet fajne to już na pewno musi być świetny film. Rzadko to się zdarza.
Jednak po recenzjach tych dwóch panów jest nadzieja że "Prometeusz" jest udanym filmem i kiedyś gdy ludzie nabiorą do niego odpowiedniego dystansu przekonają się że nie było tak źle.
wojtek40i4, przegiąłeś jednak. Co by nie mówić, to Scott jest wybitnym rzemieślnikiem, który owszem, robi kino popualrne, jednak także w takim kinie są wartości artystyczne. Jeżeli nie dostrzegasz ich w "Blade Runnerze" lub w "Gladiatorze", lub w "Pojedynku", to może po prostu obejrzyj wszystkie te filmy.
"Pojedynku" jeszcze nie miałem okazji obejrzeć. Pierwszego "Obcego" się nie czepiam. "Łowca Androidów" może faktycznie jest najciekawszym obok "Obcego" dziełem tego pana jednak moim zdaniem jeśli chodzi o scenariusz to można doszukać się tu trochę niekonsekwencji np. w budowie postaci głównego bohatera. Potem dopiero "Thelma i Louise" były w porzadku. "Gladiator" moim zdaniem zrobiony bez jakiejś większej wyobraźni i finezji (od strony psychologii postaci scenariusz całkiem leży). Patos i nadęcie wyczuwalne w każdym ujęciu i dialogu, jednak ten film może bronić się jako widowisko. Mam jednak do tej produkcji spory sentyment. "Helikopter w ogniu" nie ma chyba w ogóle scenariusza, ale broni się jako widowisko tak jak "Gladiator" . Potem jest dopiero "Amerykański Gangster" który jest całkiem udanym filmem. Resztę filmów wole przemilczeć - no może "Hannibal" jakoś się tam jeszcze broni.
Pan Scott to owszem dobry fachowiec, zna się na swoim rzemiośle i ma czasem przebłyski. Jednak twórca który robi filmy z przeważnie dużym budżetem, nastawione głównie na zysk, nie może być artystą bo artysta z prawdziwego zdarzenia robi filmy przeważnie po swojemu które podobają się tylko jakiejś węższej grupie odbiorców. Filmy Ridleya S. są zawsze jednak zrealizowane tak aby spodobały i trafiły do jak największej liczby osób i sporo zarobiły a nawet w takich produkcjach ten reżyser nie ma pełnej swobody twórczej bo mu zawsze producenci do(za przeproszeniem) do czterech liter wchodzą i każą inaczej zmontować jakąś scenę, a to w scenariuszu coś tam każą pozmieniać i tak dalej.
Ridley należy jeszcze do tej grupy reżyserów którzy robią takie filmy jaki dostaną scenariusz i nic już od siebie nie potrafi wycisnąć jak np. Spielberg czy Cameron (zwłaszcza ten drugi).
co znaczy "którzy robią takie filmy jaki dostaną scenariusz i nic już od siebie nie potrafi wycisnąć" ??
i co się czepiasz tak Camerona? szczególnie on w swoich filmach s-f pisał scenariusz, czasami z kimś, więc wtf?:/
Trochę pieprzysz bzdury. Scott to jedyny reżyser w hollywood obecnie, który (pozostawiając kwestie zgodności historycznej) potrafi robić widowiska na poziomie, z dbałością włożoną w kostiumy, zdjęcia.. wszystko to co buduję klimat. Nie nazwałbym tych filmów typowo pod publiczkę, część z nich jest naprawdę brutalna i brudna tak jak należy, a już to sprowadza go na nieco wyższą półkę od typowego rzemieślnika. Są poza tym tacy twórcy, których wizualna kreatywność przyćmiewa fabułę. Takim reżyserem jest właśnie Scott, bo to jest kino które się ogląda i się odczuwa, nawet jeśli fabuła jak w przypadku "Gladiatora" jest rzeczywiście dosyć średnia. Tym bardziej jest to przykład filmu, znakomicie zrealizowanego, którego scenariusz zostaję zastąpiony przez znakomity kadr, głos Gerrad... owszem jest tu trochę patosu, ale mi akurat w takiej dawce i ujęciu on nie przeszkadza. Komponuję się z filmem, czego nie można powiedzieć o kinie np. Baya, gdzie strugi patosu leją się po ekranie i to zupełnie niepotrzebnie. To jest typ rzemieślnika. Facet który z najprostszego tematu, potrafi zrobić zapierające dech w piersiach widowisko to artysta jednak.
A ja dalej jestem przekonany, że film będzie arcydziełem, po tych wszystkich komentarzach bardziej niż kiedykolwiek.
Po recenzji pana Eberta tez mam nadzieje że jednak film nie będzie najgorszy. Jednak na arcydzieło rzucające na kolana to chyba nigdy nie liczyłem.
Najpierw pojawiła się tutaj fala krytyki, po tym jak na zachodzie film opluwali. Teraz jak będą chwalić jak na zachodzie chwalą. Każdy powinien oceniać film po tym jak jemu się spodobał niż po tym jak myślą krytycy.
Tych dwóch panów recenzentów to jedni z kilku krytyków, którym jestem w stanie zaufać może nie w stu procentach bo bym wyszedł w końcu na naiwniaka, ale jednak mam prawo przypuszczać ze już jak oni napisali dobre recenzje, to znaczy że film musi jednak coś w sobie mieć.
Mimo to zaczekam na premierę u nas i dopiero w tedy będę się wypowiadał czy ci panowie mieli racje czy tez nie. Swoją opinie na temat tej produkcji też może tu kiedyś po obejrzeniu i przemyśleniu umieszczę.