Chyba nie zrozumiałam do końca. Chodzi mi o obcego
Właśnie w tym problem, że to nie ma większego sensu i nic nie wnosi. To zwierzątko na końcu to nie był nawet xenomorph czy protoalien jak sądzą niektórzy, tylko jakiś jego krewniak stworzony przy pomocy tej samej mazi.
jak to nie byl xenomorph mi sie wydaje jednak ze to byl a wygladal inaczej poniewaz mial innego zywiciela chyba ze sie myle
Ten zwierzak był na tyle podobny do xenomorpha co i do człowieka. Cztery kończyny i głowa. To co powstało z dżdżownicy było już trochę mniej podobne do twarzołapa.
Może spróbuj przeczytać jeszcze raz . Jak nie pomoże to się zastanów na ile jesteś podobny np. do kota. ;)
wychodzaca paszcza i leb byly podobne ale czy tak byl zamiar tworcy wydaje mi sie z tak a ty jak myslisz?
Jak dla mnie, to jest wyłącznie chwyt marketingowy.
Film jako całość jest kompletnie bez sensu, a dzięki tej ostatniej scenie z potworkiem, można było podwiesić się do serii "Obcy". Pozwoliło to na kampanię marketingową, że niby ten film to coś w rodzaju prequelu, że pierwsze zetknięcie ludzi z tą rasą itp.
W ten sposób zapewniono, że część ludzi poszła do kina na fali swojej sympatii dla poprzedniej serii.
Innego uzasadnienia nie ma.
To nie tylko nie ma sensu ale najmniejszego znaczenia, jak choćby "małe podobieństwo" do żywiciela, jedyne co ma jakiś sens to "w miarę zgodna z ziemską" ewolucja "pasożyta", ale zgodnie z rozwojem tego organizmu, z brzucha Shaw powinien zostać wyjęty "mięczak/ślimak", poprzedzający gatunek "głowonoga". Poza tym Xeno albo zapadnie w letarg ;-/, wykorzysta kabinę hibernacjną ;-P, lub po prostu zdechnie, bo na planetoidzie zostały jeno zwłoki. Więc narodziny tego dziwnego Xeno-podobnego uważam za dzieło przypadku, z braku pomysłu i tyle ;-))
Końcówka miała wyjaśnić, czym tak naprawdę była ta maź. Okazuje się, że ta maź to nic innego, a sam xenomorph, tyle, że w innej formie, prawdopodobnie w początkowej fazie ewolucji. Kontakt z substancją wywołuje mutację. Mutant opanowany przez pasożyta kieruje się wydawaniem na świat pierwotnych twarzołapów, które z kolei produkują pierwotne xenomorphy. Między wydarzeniami z Prometeusza, a pierwszego Obcego xenomorphy zaczęły ewoluować i przybrały taką formę jaką najlepiej znamy.
czyli wedlug ciebie zmutowani czlonkowie zalogi wydawali by na swiat pierwotne twarzolapy? chlopie co ty brales?
A skąd pomysł ze zmutowany?Nie używaj słów których znaczenia nie rozumiesz.
Mógł być równie dobrze zarażony czy zainfekowany.Zresztą glista w oku wskazuje na formę nosicielstwa a nie mutacji.
Charlie był zainfekowany, a infekcja mazią prowadziła do mutacji. To, że facet wyglądał normalnie, nie znaczy, że naprawdę tak jest. Mutacja się szybko rozwijała (kiedy już wracali na statek, widać jak jego twarz ulega deformacji) i ostatecznie wyglądał by tak jak Fiefield. Motyw zmutowanego Charliego trochę przypominał mi Muchę. Bohater się mutuje, ale nie jest na razie tego świadom (a kiedy już sobie uświadamia to błaga o śmierć), ma stosunek, potem kobieta ma w brzuchu małego, ale szybko rozwijającego potwora, którego sobie usuwa (w Musze jest całkiem podobna scena jak bohaterka śni, że jest w szpitalu i lekarze szybko wyciągają z jej łona wielką zmutowaną larwę).
"a sam xenomorph, tyle, że w innej formie, prawdopodobnie w początkowej fazie ewolucji." - w komnacie z głową jest na ścianie relief Obcego w takiej formie jaką znamy z innych filmów. Czyli Inżynierowie znali też takiego ksenomorfa (i to od dawna) = stwór na końcu filmu nie mógł być w początkowej fazie ewolucji.
"Między wydarzeniami z Prometeusza, a pierwszego Obcego xenomorphy zaczęły ewoluować" - zdarzenia między "Prometeuszem" a "Alien"dzieli ok.30 lat - trochę mało na ewolucję :-)))
""Między wydarzeniami z Prometeusza, a pierwszego Obcego xenomorphy zaczęły ewoluować" - zdarzenia między "Prometeuszem" a "Alien"dzieli ok.30 lat - trochę mało na ewolucję :-)))"- Tak samo jak czas jaki potrzebuje mały 15 cm chestburster do przemiany w ponad 2 m xenomorpha;) (jeśli się nie mylę to 12 h).
Tak...kolejna bzdura.I ta twoja teoria ewolucji...i ten wzrost i pominięciem prawa zachowania masy.
Jeżeli obcy potrafi w pół doby z małej płotki urosnąć do 2 metrów, to czemu nie może w ciągu 30 lat ewoluować?
Ależ może...i pewnie ewouluje.Pod warunkiem.Jeżeli żyje i sie rozmnaża.
Jeżeli zrobisz to do czego cie namawiam,włączysz myślenie to może wpadniesz na taką konstatacje.
Może jaja...nie pamiętam jak fachowo fani je nazywają..ze statku z pierwszej części Aliena są starsze do tych w Prometeuszu?
Przecież minęło tylko kilkadziesiąt lat...a zwłoki SJ są skamieniałe.Skąd myśl, że Alien z jedynki to forma starsza czy późniejsza? Skąd teoria jakiejkolwiek ewolucji?To raczej trudne do rozstrzygnięcia.Trzymasz jakąkolwiek dyscyplinę intelektualną przy tworzeniu tych niestworzonych teorii.
Spodziewałem się tego argumentu :-))) Bądź łaskaw jednakże zauważyć, że nieprawdopodobny wzrost/rozwój osobnika jest ewidentnym babolem ("wszyscy" wytykają to niedopatrzenie Scottowi. Aż dziw, że powtórzył wtopę po 33 latach). A tu mówimy o EWOLUCJI. Dopóki Scott nie dołoży do scenariusza filmu czarów, zaklęć, mocy, czarodziejskich sił itp. - nie kupuję tego pomysłu (BTW: dla mnie błyskawiczny rozwój osobniczy też jest wpadką. Obcy musiałby mieć ciało gęstości ołowiu aby tak się rozwijać. Przeczy to zachowaniu masy, zachowaniu energii - bez zaklęć, czarów i magii nie da się tego obejść :-))) ). Ergo: podtrzymuję swój pogląd: to coś z końcówki "Prometeusza", z pewnością nie jest wcześniejszą formą Ksenomorfa czy jego protoplastą.
Maź na 100% jest jakimś mutagenem i substancją przekształcającą materiał biologiczny. Może być wykorzystana do tworzenia życia, nowych gatunków, ale też jako broń biologiczna.
Jakimś mutagenem. Jednego rozpuści, drugiego zamieni w zombie, trzeci urodzi kałamarnicę giganta, a czwarty po wypiciu pewnie będzie jodłował i stepował. Ridley nie mógł się zdecydować. Maź może więc być czymkolwiek, ale "czegokolwiek" NIE NALEŻY serwować widzowi.
1. Taki dodatkowy smaczek, jak alien na końcu w "Planecie 51".
2. Zapowiedź zdarzeń do filmu P2, w którym to dowiemy się, skąd wzięli się obcy z znanej nam formie.
Jak widzisz wytłumaczenia mają lekki rys personalnych problemów wyjaśniającego)))
Czyli twoja wersja powinna być njabardziej popieprzona, o ile wogóle jesteś w stanie cos interpretować, przedstaw nam ją, bedzie dobry ubaw.
Widzisz...nie mam rojeń twojego typu i przy tak małej liczbie danych nie wysysam info..wiesz skąd?)
To może jakaś głębsza psychoanaliza poszczególnych odpowiedzi panie doktorze? :) To dopiero będzie ubaw.