...ale (pomimo gigantycznych dziur w scenariuszu) film i tak wart obejrzenia. Przełom w kinie
s-f na pewno to nie jest chociaż np. takiego "Avatara" bije na głowę.
Zastanawiam się tylko po kiego wała zatrudniać Guya Pearce i wsadzać go w nienaturalną
charakteryzację...mało w holywoodzie wysłużonych ale autentycznych i naturalnych
oldbojów?