http://www.kominek.in/2012/07/prometeusz-recenzja-ktora-musisz-przeczytac/
Jaki z tego wniosek! FILM to niewypał, bardzo dobre efekty specjalne bynajmniej go nie ratują.
Najlepszy fragment o rybie. ^^
Właśnie wróciłem z kina, recenzja z twojego link/a jest zabawna, dobry fragment o rybie i skrobance.
Nie zgodzę się z paroma kwestiami w tej recenzji widać że autor nie oglądał dość dokładnie filmu biorąc za przykład choćby to:
!! UWAGA SPOILER !!
"Gadająca głowa robota mówi niedoszłej matce ryby, że obcych jest więcej i trzeba zniszczyć wszystkich. "
o ile dobrze pamiętam to matka ryby proponowała robotowi wypad na polowanie a nie na odwrót to jedna z nieścisłości
Pozdrawiam
Taki drobny szczegół. Widzę, że "matka ryby" przypadła do gustu.
Jednak mimo to autor wyszczególnia jakimi to głupotami zostaliśmy w Prometeuszu nakarmieni. Film jako powiązanie z Obcym to kiepski dowcip. Jak to ładnie określił kominek "Film klasy D aspirujący do klasy A" miał rację. Trailery miażdżyły system a dostaliśmy marny horror z otoczką sci-fi.
Ja tu z góry powiem że fanem obcego nie jestem, widziałem wszystkie części i podobały mi się.
W prometeuszu nie chce teraz fantazjować wystarczy tego w filmach ;) ale wracając do sedna w prometueszu poczułem się tak trochę oszukany motyw z płodem w brzuchu "zapłodnienia" próby przemycenia Matki ryby z rybą w trakcie hibernacji domyślam się że na ziemie w celu testów, zły android to wszystko widziałem w którejś części obcego aczkolwiek nie pamiętam w której tu zostało to po prostu przedstawione inaczej.
Brakowało tylko tego żeby rybka dała buzi mamie i jej nie próbowała zjeść bo jest jej matką
ogólnie film mi się podobał lecz tak jak wyżej :)
Mnie też się podobał, ma wiele zalet mimo wszystko.
np. Efekty 3D na początku filmu i w trakcie większych scen (burza piaskowa, prometeusz przed planetą)
Poza tym film jest genialny szczerze mówiąc ale tylko do połowy. Później poziom leci na dno.
Genialnie osadzenie klimatu science fiction, sam statek wykonany zjawiskowo, pokazane zdobycze techniki i pierwsze sceny z samym Robotem gdy wszyscy spali.
Mam wrażenie jakby twórcy zamienili reżysera po nakręceniu pierwszej połowy filmu.
Ciężko się z tobą nie zgodzić :), statek faktycznie ukazany został zjawiskowo, gość grający androida w scenach gdy jeszcze cała ekipa spała też bardzo fajnie i klimatycznie przedstawiony.
Jednym z moich trudniejszych problemów skupienia się na seansie była moja kobieta, która po usłyszeniu historii z premiery batmana przeżywała że gość siedzący obok nas zabiję ... na szczęście po 15 minutach już wyluzowała i sama skupiła się na filmie :) hah
E tam. Najlepszą reckę zrobił niejaki Łupak z "Filmu". Aż usiadłem (oświecony), po pierwszych zdaniach.
Cóż on tam odkrył?
To, że teorie von Danikena były bardzo popularne w PRL, bo dawały Polakom nadzieję, że kosmici przylecą i wyrwą ich z systemu będącego aberracją. Normalnie szczena opada.
gość jest nienormalny, skoro nie lubi kina sf to po co chodzi na takie filmy? czasem nie rozumiem ludzi, dziwia sie, ze film jest głupi, a nawet nie probuja wczuc sie w klimat, to tak jak ja bym poszedl na Allena czy Almodovara (nienawidzę ich filmów) i powiedział, ze film jest debilny bo gosc rucha matke, przeszczepia skóre bla bla bla itd.
Wiesz chodzi o to, że dzisiaj jak jest kosmos lub inna planeta w filmie to film jest zaliczany do kategorii s-f. Dla młodego pokolenia - nazwijmy go umownie pokoleniem "Avatara" to wystarczy , ale starszy widz od s-f oczekuje czegoś więcej. Tego więcej w tym filmie nie było.
Każdy trajler jaki obejrzałem - cóż z premedytacją udawał klimat "Blade Runera" - osobiście wcale nie najlepsze s-f, ale jednak bardzo dobre. A jak by ktoś nie skojarzył zwiastuny Prometeusza z łowcą to z premedytacją mu o tym przypominano "film twórcy Łowcy androidów i Helikoptera w ogniu" - głosiły plakaty.
Na mnie to zadziałało czekałem na coś wyjątkowego. Nie na powtórkę z przeszłości. Za stary jestem by nie wiedzieć że ludzie się zmieniają. Musiał też się zmienić i Ridley Scott. Na pewno film byłby w innej tonacji zrobiony trochę bardziej widowiskowo - bo takie są czasy, ale jednak trzymałby się jakiś zasad gatunku. Opowiadałby historię, kreowałby być może niezapomnianych bohaterów może nie takich jak Ellen Ripley czy sierżant Matt Eversmann z helikoptera, ale jednak jakiś.
Natomiast w tym filmie i tego nie było. Więc co było?
Jeśli liczysz, że ktoś w tych czasach zrobi Ci sf, takie jak byś chciał (i ja też) to nie łudź się, te czasy minęły, ja się z tym już dawno pogodziłem, a na dodatek filmów sf robi się teraz jak lekarstwo, nie wiem dlaczego, przez co można odnieść wrażenie, że ten gatunek gdzieś wyginął. Nie to, ze jestem w stanie zadowolić się byle jakim gniotem, ale naprawdę, na każdy kolejny film sf oczekuje z niecierpliwością, mając nadzieję, że nie będzie to syf. Myślę, ze powinieneś obejrzeć Promka jeszcze raz, rozumiem, ze możesz być rozczarowany, tak jak ja nowym Batmanem, ale ocena 1 jest chyba zbyt krytyczna. Ja po nowym Batku, tez czułem rozczarowanie i mogłem go uznać za "nieporozumienie" i dać mu 1, ale nie zrobiłem tego.
poza tym myślę, że ten cały Kominek od tej recenzji, nie ma pojęcia kim jest pani Ripley, a co dopiero jak miała na imię, więc o czym tu mowa...
Więc to jest tekst tego legendarnego Kominka, gwiazdy internetu? Spodziewałam się błyskotliwej, inteligentnej recenzji z naprawdę ciętym żartem, ale to brzmiało jak wypracowanie gimnazjalisty. Do tego przeinaczył kilka ważnych faktów z filmu co pokazuje, że nawet nie umiał obejrzeć go ze zrozumieniem.