Film całkiem przyjemny, aczkolwiek ma w sobie 1 bardzo irytującą rzecz. Jest nią rola Michael Fassbender. Nie dość że strasznie został zagrany cyborg, to jeszcze jakie cuda on potrafił. Wszystko rozumie i bez problemu potrafi obsługiwać sprzęt obcych.
W ogóle szkoda że film zamiast skupiać się na jednym, dwóch wątkach, to skacze od jednej postaci do drugiej. Szkoda, bo mógłby być o wiele lepszy film, ten i tak jest dużo lepszy niż większość syfu jaki teraz trafia do kin, ale daleko mu do Aliena albo Blade Runnera.
To trolling czy serio piszesz? Fassbender w roli davida to najlepsza rola w tym filmie - jeśli jakoś wyobrażałbym sobie androida to właśnie tak jak przedstawiono go w prometeuszu. A sprzęt obcych obsługuje, bo to maszyna - która potrafi z prędkością światła przeprowadzać operacje na liczbach, odczytywać komendy, uczyć się (przez cały lot prometeusza). Możesz się wytłumaczyć?
Nie sądzę, żeby miał światłowody w sobie :), ale z całą resztą się zgadzam.
Dodam tylko, że potrafił na podstawię śladów odczytywać przeszłość, czyli np kto gdzie chodził i jaką sekwencje klawiszy naciskał. (Te takie hologramy niebieskawe miały nam to obrazować).
A samą bramę otwierał metodą prób i błędów ;)