Meredith Vickers (Theron) zakochuje się w Davidzie (Fassbender), jednak okazuje się, że ten jest androidem niezdolnym do miłości. Nieszczęśliwa kobieta nie potrafi walczyć ze swoim uczuciem i w akcie rozpaczy otwiera urny z tajemniczą zawartością. To prowadzi do serii niesamowitych i budzących grozę wydarzeń.
Kupujecie to?
mogła mieć nie z Davidem ale z kapitanem Jankiem co pozwala sądzić kwaestia gdy po rozmowie z kapitanen wydaje mu swego rodzaju "rozkaz" przyjścia za 10 minut do jej kajutu a można podejrzewać, że nie w celu oglądania kolekcji znaczków tylko nieco bardziej damsko-męskich sprawach...
Potem romantyczny spacerek po statku, kieliszek winka i... bunga bunga na całego pod nosem chorego i starusieńkiego tatuśka. Perwesja na całego bo patrząc na Vickers to nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że ma wielką ochotę na coś ostrego no chyba, że tak naprawdę zimna Meredith była grzeczną i miła panienką tylko o tym nikomu nie okazywała tego z obawy o utratę posłuchu u podwładnych i ewentualną utratę stanowiska a co za tym idzie i sporej kasy...
Raczej nie była grzeczna, ktos kto zyczy sobie wielkiego drina z wódki - do grzecznych nie należy - to dla rozluźnienia, a potem zaproszenie dla murzyna o polskim nazwisku w celu bunga-bunga... Tak na marginesie to chyba "szczytowy" moment kapitan Janka w filmie...
Była zimną suką, bo nie zaznała w życiu miłości, tej najważniejszej, rodzicielskiej. Ojciec zafascynowany był androidami i to Davida nazywał synem, a Meredith olewał. Ta, od maleńkości żyjąc w przeświadczeniu, że nie jest dla nikogo ważna, coraz bardziej zamykała się w sobie i nie próbowała nawet czerpać radości z kontaktu z innymi. Wybrała drogę kariery; stanowcza, surowa i bezwzględna, wszystkim okazywała swoją wyższość, zewnętrznie rosnąc tym w siłę, ale w środku pozostając pustą jak wydmuszka. A że, jak każda baba, potrzebowała czasem, żeby ją ostro przelecieć, przystała na sugestię Janka, traktując całą sprawę jak którąkolwiek z niezbyt znaczących czynności wykonywanych na Prometeuszu. Po akcie kopulacji, wyprosiła kapitana niedbałym ruchem ręki i ze zwieszoną głową zapłakała cichutko nad swym smutnym, szarym życiem.
Do Davida też raczej nie,choć ponoć miedzy nienawiścią i miłości jest tylko jeden krok...Ale to jak obiecała że mu przetnie przewód..było takie pełne pasji...
Kto się czubi, ten się lubi... Dobrze, że przewód Janka zostawiła w spokoju, gdy już było po wszystkim.
Ona miała na myśli chyba jednak trochę inny przewód...SOLER/ale David jako android prawdziwy twardziel i bez głowy nadal funkcjonował..
Dokładniej to jego głowa funkcjonowała bo reszta ciała leżała grzecznie obok z podniesionymi jak dobrze widziałem rękami (widać to pod sam koniec filmu jak dr Shaw spuszcza jego bezgłowe ciało z pokładu statku inżynierów.