Od tygodnia nie schodzi mi z głowy.
Z jednej strony żenada - nagromadzenie absurdów, z drugiej poważna symbolika i BARDZO wciągająca rozkmina... Na korzyść działa również strona wizualna, no i kreacja Fassbendera. Nie zgodziłbym się również z głosami krytyki odnośnie muzyki - klaustrofobiczne kawałki w scenach napięcia czy typowo orkiestrowy numer, pod scenę z Davidem na statku kosmitów - mistrzostwo.
Ale oceny dalej wystawić nie potrafię...
nie, albo daj 6... bo widzę że więcej ci się podoba niż nie podoba. kilka głupot fabularnych z pewnością nie może decydować o połowie punktów. I też nie wiem co ludzie mają do muzyki. Jest fajna. szgeólnie ten taki powtarzający sie motyw dziwny. jak go znajde to ci podeślę
Mam podobnie :) Oceniłam na 7, bo jednak te smaczki i metafory zaintrygowały mnie na tyle, że jestem w stanie przymknąć oko na niewątpliwe niedorzeczności. Film ma w sobie zdecydowanie więcej, niż widać na pierwszy rzut oka, ale właśnie, niektóre absurdy były jak sam stwierdziłeś, wręcz żenujące.. Zadziałały jak łyżka dziegciu w beczce miodu. Szkoda. Może wersja reżyserska pozszywa to wszytko trosze zgrabniej.