Miłośnikom serii Obcy odradzam ten film, podobnie jak miłośnikom gatunku, podobnie jak miłośnikom dobrego filmu...
Ten film to mdłe wypociny niegdyś wielkiego reżysera. Teraz, podobnie jak Spielberg, robi filmy bo go na to stać a nie dlatego że ma pomysł.
Świetni aktorzy, dobra muzyka, dobry koncept... Ale to wszystko razem nie tworzy spujnej całości: Gra aktorska jest nie równa (jakby im się nie chciało powtarzać scen), muzyka nierówno przygrywa w tępo wydarzeń, a fabuła jest tak dziurawa że kopciuszek zamknięty w wierzy po 100 tatach nie zdołał by jej skleić.
Ridley'owi coś zaszkodziło, to samo co Ronowi Howardowi... Ten film przypomina "Kod DaVinci..." Mdła superprodukcja.