Oto jak powstawał Prometeusz. W jednym z pokojów Wytwórki Filmowej stały urny, do
których od kilku lat wrzucano kolejne luźne pomysły na nowy film o Alienie - niezłe,
średnie i niedorzeczne. Któregoś razu do pomieszczenia wparował Ridley Scott,
nerwowo poszukując swojego dawno zagubionego talentu filmowego. W roztargnieniu
przewraca urny, wysypując na podłogę wszystkie karteczki. Wściekli decydenci Wytwórni
wiedzą, jak ukarać niesfornego Ridleya - przypadnie mu zadanie poskładania karteczek
do kupy i sklejenie z nich filmu. Do dyspozycji dostanie paru niezłych aktorów,
pomysłowych artystów i gościa od dobrych trailerów. Dla utrudnienia wszystko to
przyjdzie mu spoić przeterminowanym klejem własnego rozumienia Napięcia i Emocji w
kinie.
Na Prometeusza istodnie złożyło się kilka dobrych momentów (np. robot szukający
zajęcia na statku kosmicznym), ale złożyło się w sposób nieumiejętny, sterujący
napięciem jak hipotetyczne "M jak Miłość The Movie". I tyleż działało to na emocje -
potencjalny dramatyzm niektórych scen był skutecznie ubijany czy to przez poszatkowane
tempo narracji czy wspominane absurdy ("Nasz człowiek nie żyje? Wuj z nim, tamten
koleś ma zapalenie spojówki, musimy w te pędy wracacać na statek!"). Sytuację
odrobinę ratowała Noomi Rapace, tak wiarygodna w swojej biedzie i zaszczuciu, że aż
chciało się ją poklepać po przypakowanym ramieniu.
I może byłby z tego milusi wakacyjny hicik, nieźle wyglądający w TrzyDe, gdyby nie
próbował być "nowym Obcym". Osobiście pozostanę przy nazywaniu kanoniczną jedynie
"kwadrylogii", Prometeusza umieszczając obok Alien vs Predator. W kategorii
niesfornych apokryfów.
O,qrde. Rzeczywiście, bez jaj :-) Facet zrobił sobie taką listę. Z nim jest gorzej niż myślałem. BTW: co trzeba zrobić, żeby załapać się na tę listę? Ja bym bardzo chciał :-))) Chcę być "zmasakrowanym trollem" na liście 0wnera, pliiiiis :-)))) Jak pokażę to znajomym... już teraz mamy ubaw z gostka jak ta lala, pokazuję im jego wpisy...
I skromny jest. To przede wszystkim mnie w nim ujęło...
@Marekgdapl
spoko,wyluzujmy, nie możemy tak bezceremonialnie drwić z "legendy tego forum" :-))))))))
Głupek ma na myśli tzw. "strukturę szkatułkową" - czyli opowieśc w opowieści.w opowieści. Tylko, że po pierwsze sen we śnie nie jest opwieścią w opowieści, a po drugie ta sztuczka, ów zabieg fabularnyto jest znacznie starszy niż powieść Potockiego, na której oparł swój wybitny film Has. Nie sądzę, by Owner czytał książkę - jakąkolwiek. Film może i zobaczył, ale wątpię - za trudny
Nie widziałem nigdy takich pięknych końskich oczu, o tak wyrazistej głębi jak w "Karino". Nigdy nie widziałem innego filmu o Karino, poza "Karino". Nigdy nie widziałem filmu, w którym zagrałby Janusz Gajos, Zdzisław Maklakiewicz i Zygmunt Kęstowicz - a to właśnie "Karino". No i te galopady w słońcu, eh.
i tu się mylisz. Karino to nowa fala w nurcie tzw. "opery końskiej", prawdziwy przełom!!!
Owner...masz kłopocik z załapaniem się na skumanie ironii.Ups...))))))))))))))))
Bo lubię was prowokować do pisania kolejnych żenujących komentarzy, przecież muszę to jakoś ciągnąć nie?
dowiedział się o tym, jak mu o tym napisałeś. To jest człowiek, któremu trzeba dawać przypisy do dowcipów
Zapraszam tutaj- http://www.filmweb.pl/film/Prometeusz-2012-523230/discussion/Ca%C5%82a+prawda+o+ Prometeuszu-+jego+wady+i+plusy,1977275
Proszę bardzo. Piszę "z grubsza" - idea, jaka się objawia przed zdumionymi konceptem widzami jest taka: Ludzkość to plaga. Pani wędrująca przez galaktykę z głową androida (bardzo nowatorskie) dowiaduje się, że jesteśmy nieudanym eksperymentem inżynierów - natomiast Obcy są remedium na tego raka, jakim jest ludzkość.