Obejrzałem dziś niewykorzystane sceny i muszę przyznać, że gdyby go inaczej zmontować to film byłby o wiele, wiele lepszy. Są one przede wszystkim dłuższe i sugerują dlaczego Inżynierowie mogli się zezłościć na ludzkość.
W pierwszej scenie widać, jak jeden z inżynierów jest odprowadzany przez swoich współbraci nad wodospad. W końcu ich - szef, dowódca, kapłan - podaje mu misę z czarnym płynem. Dają sobie znaki ruchem głów i najwyraźniej wybrany Inżynier przyjmuje z pokorą swój los.
Natomiast w scenie rozmowy z ostatnim żywym inżynierem Weyland każe Davidowi przekazać mu, że on chce żyć wiecznie. Inżynier pytając się dlaczego wysłuchuje słów Weylanda jak to ten stworzył Dawida z niczego, by ten był doskonały. To czyni to go i Inżyniera, jako stwórcę ludzkości, istotami wyższymi - bogami, a ci, nie umierają. Inżynier wpierw zadziwiony głaszcze Davida po czym...urywa mu głowę.
Jest również dużo dłuższa scena gdy inżynier chodzi po kapsule ratunkowej, równie zadziwiony. Okazało się też, że załoga znalazła te węże kiedy te były jeszcze małe i Milburn brał je w łapska - dlatego też pewnie tak zareagował gdy się znów pojawiły większe. Czyni to tą scenę diametralnie mniej idiotyczną niż wcześniej.
Jest jeszcze parę innych fajnych ujęć i scen. Naprawdę szkoda, że ich nie wykorzystali, bo film mógł być dużo lepszy.
PS
Po wybudzeniu na pytanie Davida skąd przybyli, Inżynier odparł, że z Raju:P
PS 2
Na Prometeuszu łoją polską wódkę - Wyborową!
Tu masz cały download scen.
http : //kat . ph/prometheus-2012-extras-720p-bluray-x264-publichd-t6695719 .html
Powywalaj tylko dokładnie spacje.
Jeśli to prawda, to twórcy filmu przyjęli tę samą strategię, co PJ w LOTR: zrobić dwa filmy - do kina i na DVD/BR. W sumie, to całkiem niezły pomysł, bo nawet widz na tym może skorzystać: obejrzy w kinie, napali się na rozwinięcie fabuły, trochę poczeka, i to rozwinięcie dostanie.
Sam pan Scott powiedział że poszerzonej wersji Prometeusza nie bedzie, a sceny sa już do kupienia dodawane jako Extras.
Znalazłem na necie 14 minutowy film z wyciętymi scenami, tylko nie mam jak go Wam podać bo nie puszcza mi regulamin Filmweb aby podać link zewnętrzny (blokuje wyświetlenie postu). Szukajcie pod: news/25271/Obejrzyj_14minut_usunietych_scen_z_Prometeusza
To bez znaczenia. Nie widzę powodu dla którego te rozszerzone sceny które należy potraktować jedynie jako "extras" albo inaczej ciekawostkę która ma zarobić jeszcze trochę kasy miały wpływ na ogólny odbiór i ewentualny wzrost oceny tego filmu. Sam reżyser zresztą uznał że wersja ostateczna "reżyserska" już powstała tak więc tylko ją należy oceniać. Poza tym, nie oszukujmy się, Prometeusz to film zdecydowanie kierowany do nastolatków którzy będą mogli potem powiedzieć że jest to "cool" film ale nie dla każdego i stąd wysyp obrońców tego "arcydzieła". Według mnie nie należy więc traktować poważnie ani tego filmu ani argumentów jego obrońców rozpaczliwie starających się wznieść ten film na wyższy poziom niż faktycznie się on znajduje.
Akurat "Aerosol " jestem 40 letnim facetem (więc raczej już nie nastolatkiem) i dałem temu filmowi ocenę 8/10 i uważam, że na tą 8 zasługuję, fakt, że "Obcy" był zdecydowanie lepszy. Nie rozumiem Twojego argumentu: "nie należy więc traktować poważnie ani tego filmu"... wybacz, ale film to jest rodzaj rozrywki, i tak go traktuję... poważnie to można traktować np chorobę, śmierć, miłość itp. ale nie film! A co do dodatkowych scen, to akurat szkoda, że reżyser "uciął" końcową scenę walki Elizabeth Shaw z "inżynierem/bogiem", w wyciętej scenie bardziej logicznie jest to ukazane, a nie jak w filmie, gdzie "inżynier/bóg" wkłada rękę by otworzyć drzwi do kapsuły ratunkowej w której jest bohaterka.
Skoro mówisz o tej scenie, to przypatrz sie inżynierowi, przed i po otwarciu drzwi, do sali gdzie znajdował sie przerośnięty face hugger, po otwarciu coś z jego twarzą jest nie tak prawda ? Ja wcale nie mówie że Prometeusz to kiepski film, ale takich bezsensownych scen jest kilka w filmie i to właśnie dyskwalifikuje go z miana bardzo dobrego filmu. Zatem co do poważniego traktowanych filmów, musisz przyznać że sam Scott nas przyzwyczaił, patrz Alien, łowcy androidów czy Gladiator, zatem jak nie oczekiwać od niego poważniej produkcji.
Co do Scotta... to przyznam Ci racę, że przyzwyczaił nas do lepszych filmów, ale nie ma na świecie takiego reżysera co kreci tylko same arcydzieła. Jemu też może przytrafić się "gorszy dzień", co nie zmienia faktu, że film oglądało mi się bardzo dobrze (choć nie "elektryzował mi krzesła" tak jak Obcy czy Gladiator). Pozdrawiam :)