Największym rozczarowaniem, poza fabułą okazała się muzyka. Miałem wrażenie, że ktoś pomylił filmy i rzucił muzykę z filmu dla dzieci. Natomiast fabuła i niektóre wątki to policzek dla ludzi intelitentnych. Oto lądujemy na całkowicie obcej planecie, wyjeżdżamy na nią ciężarówką i pędzimy bez chwili zawahania ile fabryka dała. Nieważne, że pod nami jest tylko ziemia i nie ma żadnej pewności czy za chwilę nie wpadniemy w 10 km dziurę. Wchodzimy do tworu, który prawdopodobnie zbudowali obcy, bez broni, z latereczkami, a kiedy dwóch naszych ludzi postanawia wrócić na własną rękę na statek, bo nagle wystraszyli się obcych (martwych) puszczamy ich. Ci oczywiście się gubią, ale nikt nie zwraca na to uwagi dopóki nie docieramy na statek. Co więcej - Ci, którzy się zgublili mają z nami łączność radiową, ale zapominają powiedziec, że nie wiedza jak wrócić na statek. Idzie burza, która ma niby zniszczyć nam skafandry, ale faktycznie możemy się spokojnie kulać na dworze kiedy ona szaleje, bo nic jednak ze skafandarami się nie dzieje.
Idziemy dalej. Mamy na pokładzie robota, który chce na siłę zrobić nam kuku - zatruwa jednego z członków załogi, chce żeby jedna z kobiet urodziła obcego, ale ostatecznie na końcu ufamy mu i lecimy z nim w kosmos na inną planetę...
Wracamy do panów, którzy zgubli się w budowli (statku). Co prawda bali się martwych obcych, ale kiedy z wody wynurza się zwierzatko żywcem przypominające kobrę nagle kochamy je niczym swojskiego labradora, wyciągamy do niego rekę i chcemy go przytulić i zrobić sobie z nim słitaśną fotkę - no ludzie, litości!!!
Idziemy do konca filmu. Obcy,. czyli nasi stwórcy wyrywają nam głowy (nie wiemy niestety za co nas tak nie lubią), ale głowna bohaterka nie zrażona postanawia lecieć sobie na ich planetę i tam zapewne urządzić konkurs 100 pytań do. Nie wpadła na to, że jej głowa zostanie urwana zaraz po wylądowaniu.
Po co nasz stwórca zawraca sobie głowę powrotem na kapsułę i zabiciem jednego człowieka? Przecież na planecie są podobno inne statki, więc można nimi leciec dalej, prawda?
Skąd pewność, że to jedyny żywy obcy na planecie skoro statków jest wiecej? I skąd w ogóle wiemy, że jest ich więcej?
Jeszcze wracajc do poczatku - jakim cudem ktoś wpadł na to, że 5 okręgów rysowanych przed tysiącami lat w jaskiniach to akurat układ planet? Miałem nadzieję, że ta część zostanie w interesujących sposób wyjaśniona w filmie, ale po co. Lepiej przenieść się od razu z jaskini w 2012 do 2093 roku. Niech widz sam sobie wymyśli historię.
Mozna by długo tak pisać... Film niestety zasługuje jedynie na 4.
..."Oto lądujemy na całkowicie obcej planecie, wyjeżdżamy na nią ciężarówką i pędzimy bez chwili zawahania ile fabryka dała."... - tak bo jesteśmy tylko naukowcami, którzy cieszą się jak dzieci szybko rozpakowując swój prezent. Misja była cywilna - wojskowych (zawodowych) oprócz pilota statku tam nie było.
..."Wchodzimy do tworu, który prawdopodobnie zbudowali obcy, bez broni, z latereczkami,"... - j.w
..."kiedy dwóch naszych ludzi postanawia wrócić na własną rękę na statek, bo nagle wystraszyli się obcych (martwych) puszczamy ich. Ci oczywiście się gubią, ale nikt nie zwraca na to uwagi dopóki nie docieramy na statek."... - zgubili się ćpun i pierdoła - reszta była zajęta eksploracją komory. Komunikację można wyłączyć, szczególnie jeśli chce się zajarać z nowo poznanym kolegą. Eksploracja komory oraz czas samego zagubienia trwały kilka minut - póżniej główna ekipa ewakuowała się w pośpiechu. O zagubionych zapomniano bo to była misja cywilna - beż żadnych wojskowych procedur dotyczących łączności itp. zachowań w obcym terenie.
..."Idzie burza, która ma niby zniszczyć nam skafandry, ale faktycznie możemy się spokojnie kulać na dworze kiedy ona szaleje, bo nic jednak ze skafandarami się nie dzieje."... - po pierwsze, jak sam zauważyłeś "MOŻE ZNISZCZYĆ" - sytuacja jest podobna do ratowania osób z płonącego budynku - życie ludzkie jest najważniejsze i warte podjęcia ryzyka by je ratować.
..."Mamy na pokładzie robota, który chce na siłę zrobić nam kuku - zatruwa jednego z członków załogi, chce żeby jedna z kobiet urodziła obcego, ale ostatecznie na końcu ufamy mu i lecimy z nim w kosmos na inną planetę"... - tak bo wiemy co nim kierowało - a kierowała nim chęć poznania (fascynacja) ludzkiej psychiki - psychiki Shaw. "Robot" chciał się uczłowieczyć, chciał dowiedzieć się jak głęboka jest wiara ludzka - stąd zabicie ukochanego Shaw - oraz druga kwestia czyli pobudki "zawodowe" - słuchanie rozkazów sponsora misji, który chciał przetestować substancję.
..."Wracamy do panów, którzy zgubli się w budowli (statku). Co prawda bali się martwych obcych, ale kiedy z wody wynurza się zwierzatko żywcem przypominające kobrę nagle kochamy je niczym swojskiego labradora, wyciągamy do niego rekę i chcemy go przytulić i zrobić sobie z nim słitaśną fotkę - no ludzie, litości!!!"... - gdybyś trochę interesował się zachowaniem ludzkim wiedział byś, że po ogromnym stresie (zagubienie) przychodzi moment tzw. głupawki, euforii i wtedy człowiek zachowuje się irracjonalnie - jest mu wesoło i nie zważa na bezpieczeństwo - to swoisty wentyl bezpieczeństwa ludzkiej psychiki.
..."Idziemy do konca filmu. Obcy,. czyli nasi stwórcy wyrywają nam głowy (nie wiemy niestety za co nas tak nie lubią), ale główna bohaterka nie zrażona postanawia lecieć sobie na ich planetę i tam zapewne urządzić konkurs 100 pytań do. Nie wpadła na to, że jej głowa zostanie urwana zaraz po wylądowaniu."... - też bym chciał się dowiedzieć (za wszelką cenę) prawd które chodzą za mną przez całe życie a na które odpowiedź znajdę tylko tam - temat podobny do podróżników odkrywców, którzy nierzadko przypłacali życiem swoją żądzę poznania.
..."Skąd pewność, że to jedyny żywy obcy na planecie skoro statków jest wiecej? I skąd w ogóle wiemy, że jest ich więcej?"... robot widział sekwencję startową tego statku - widział zapewne też (tak jak to bywa w samolotach) obrazy (radar) innych pojazdów
..."jakim cudem ktoś wpadł na to, że 5 okręgów rysowanych przed tysiącami lat w jaskiniach to akurat układ planet? Miałem nadzieję, że ta część zostanie w interesujących sposób wyjaśniona w filmie, ale po co. Lepiej przenieść się od razu z jaskini w 2012 do 2093 roku. Niech widz sam sobie wymyśli historię."... - nie rozumiem o co pytasz - o ludzi pierwotnych, którzy jak Egipcjanie rysowali znaki zodiaku, które odzwierciedlały gwiazdy, czy o naukowców, którzy znali się na astronomii?
..."Mozna by długo tak pisać..."... - no pewnie, że tak - zapraszam - może wspólnie uda nam się odkryć film na nowo ;-)
gdybyś trochę interesował się zachowaniem ludzkim wiedział byś, że po ogromnym stresie (zagubienie) przychodzi moment tzw. głupawki, euforii i wtedy człowiek zachowuje się irracjonalnie - jest mu wesoło i nie zważa na bezpieczeństwo - to swoisty wentyl bezpieczeństwa ludzkiej psychiki.
skoro w panice uciekamy przed trupami obcych, których jak wiemy zabiło coś, co znajduje się na tej planecie, to chobyśmy byli w nie wiem jakiej euforii to uciekamy ile tylko nogi nas poniosą przed jakimkolwiek żywym tworem na statku. Przypominam, że na samo wspomnienie o tym, że sonda wykryła jakiś ruch naukowcy o mało co nie narobili w spodnie. Specjalnie tez poszli dokładnie w drugim kierunku niż wykryty ruch. Tutaj nie można mówić o jakiejkolwie euforii. Naukowcy musiebliby albo postradać zmysły, albo doznac nagłego zaniku pamięci.
Mylisz kolejność zdarzeń. Najpierw stres - potem rozluźnienie. Kierunek zmienili przed "poznaniem stworka".
nie mogę się z Tobą zgodzić, wg mnie film jest świetny i nie zauważyłem żadnych pomyłek ale po kolei...
słaba muzyka, dla dzieci? aż nie wiem jak to skomentować... o gustach sie nie dyskutuje,ludzka cywilizacja jest doskonale rozwinięta, posiadamy super sprzęt, świetną technikę, bez problemów dolatujemy w najdalsze zakątki wszechświata, w wielu jaskiniach na całym świecie, pochodzących z różnych kultur znajdujemy malowidła w których jakaś postać przypominająca człowieka wskazuje w niebo ręką na układ kilku kul, no i jak to nie skojarzyć z układem planet?! (hmmm pewnie to jakieś plamy na skałach, płytach metalowych, albo ziarna jakiegoś zboża ale układ planet? hmmm nie! no proszę Cie) korzystając z ogromnej techniki postanawiamy lecieć w to miejsce i zobaczyć co tam jest. Przylatujemy na planetę na której statek dokonał analizy i wie jaka jest tam atmosfera, jakie podłoże itp, więc bez obaw wiemy że możemy po niej jeździć pojazdami czy chodzić. Jesteśmy misją badawczą, a nie militarną więc nie mamy broni (naukowcy szukający nowych gatunków zwierząt w otchłaniach oceanu czy dżungli nie biorą ze sobą ak47 czy czołgów). Cała misję funduje znana nam koroporacja Weyland i oprócz fizyków, biologów posyła też geologów, cyborga ale i zwykłych najemników, w końcu nie wiemy co tam spotkamy, czy będziemy badać tylko skały czy może jakieś organizmy. Znajdujemy jakąś człekokształtną postać i ograniczne substancje ale przecież nie wiemy czy są one złe czy dobre, więc chcemy je zbadać. Nikt nie zakłada od razu, że wszystko co nowe pewnie chce nas pozabijać! 2 naukowców postanawia wrócić na statek, są dorosłymi ludźmi i tylko nieznacznie zagłębili się w sięć jaskiń, więc nikt nie podejrzewa, że się zgubią, to nie dzieci, które trzeba prowadzić za ręce! Naukowcy dowiadując się o nadchodzącej burzy postanawiają jak najszybciej wrócić na statek, zabierają więc głowę "stwora", a cyborg (mający zaprogramowane nieco odmienne cele misji, nie konsultując tego z pozostałymi zabiera również urnę z jakąs organiczną substancją). Cudem udaje się im wrócić na statek (jedna z lepszych scen filmu!) i tak jak podejrzewali, burza jest straszliwa, rzuca nimi jak kukłami, przewraca pojazdy jak zabawki i pozostanie na zewnątrz grozi śmiercią. Ratuje ich dopiero cyborg, robot, który myśli trzeźwo i nie odczuwa strachu..jak to robot. Dwójka pozostałych naukowców nie ma już czasu na dostanie sie do statku, więc burzę musi spędzić w jaskiniach. Są naukowcami, więc nie będą leżeć i spać tylko dla zabicia czasu penetrują dalej tunele. Odnajdują skupisko ciał Inżynierów, stworów i widząc, że zginęli oni w strasznych mękach, uciekając przed czymś, niektórzy z rozsadzonymi klatkami piersiowymi obawiają się ruchu, który znajduje się około 1km od nich, więc postanawiają się zawrócić. Znajdują jakieś stworzonko, 80-100 cm, nie wygląda wcale groźnie, nic im nie robi, więc jako naukowcy postanawiają się mu przyjrzeć ( tak właśnie robią naukowcy! postanawiają zbadać nowe gatunki, tym bardziej, że polecieli na drugi koniec świata w tym właśnie celu! co by było jakby badacze szukając nowego gatunku w naszym Ocenie, widząc coś nowego od razu wyjęli spluwy i go rozwalili w drobny pył?! a tak wg twojego postu winni zrobić, zaznaczam to są naukowcy!) Teraz szybciej, cyborg mając inne cele misji niż reszta załogi, postanawia zatruć jednego z naukowców nowym organizmem, potem chce aby kobieta urodziło owe coś, gdyż takie ma właśnie, nieznane innym priorytety misji! Na końcu filmu zaufamy temu robotowi, bo jest jedyną myślącą postacią z która można mądrze porozmawiać, ma ogromną wiedzę i potrafi porozumiewać się z obcymi a nawet latać ich statkami! Jestem naukowcem, kierują mną ciekawość, wierzę w Boga i chce się dowiedzieć dlaczego Inżynierowie nas stworzyli dlatego obieram kurs na ich planetę. Inżynier rozumie naszą ludzką, angielską mowę ( widać to ewidentnie po jego minach w czasie zadawania pytań przez głowną bohaterkę) ale wpada we wściekłośc dopiero po pytaniach cyborga, który ujawnia, że przyjechaliśmy tutaj w prymitywnym celu przedłużenia życia jakiemuś choremu miliarderowi ( wg mnie cyborg nawet takich pytań nie zadał o co prosił go Weyland tylko coś całkowicie innego, np. o cel istnienia tych strasznych stworów, ale to już mój pomysł). Cyborg wie, że na planecie ukryte są pozostałe statki Inżynierów bo potrafi obsługiwać się ich systemem informatycznym czy jak to nazwać. Głowna bohaterka postanawia więc udać się na ich planetę by dowiedzieć się wiecej. Na końcu filmu pojawia się w końcu znanym nam Obcy, DNA stworów zaczynają łączyć się z DNA Inżynierów i powstaje znany nam ze wczesniejszych filmów potworek :)
Reasumując, czy na pewno oglądaliśmy ten sam film? Bez obrazy ale wg mnie albo połowę przedrzemwałeś, albo byłeś od razu to niego źle nastawiony albo za mało oglądasz filmów sci-fi, bo słyną one właśnie z tego, że rzadko kiedy wszystko jest wyjaśnione od A do Z jak w filmie obyczajowym, trzeba wiele sie domyślać i starać się wiązać ze sobą sceny a nawet inne filmy z tego universum. Jak dla mnie film jest rewelacyjny i na pewno obejrzę go kolejny raz. pozdrawiam!
"Reasumując, czy na pewno oglądaliśmy ten sam film? Bez obrazy ale wg mnie albo połowę przedrzemwałeś, albo byłeś od razu to niego źle nastawiony albo za mało oglądasz filmów sci-fi, bo słyną one właśnie z tego, że rzadko kiedy wszystko jest wyjaśnione od A do Z jak w filmie obyczajowym, trzeba wiele sie domyślać i starać się wiązać ze sobą sceny a nawet inne filmy z tego universum. Jak dla mnie film jest rewelacyjny i na pewno obejrzę go kolejny raz. pozdrawiam!"
No widzisz właśnie obiecywalem sobie po tym filmie bardzo dużo. Nie naparzanki jak w ostatnich czesciach obcego, ale super opowieści z przesłaniem. Nie przedrzemałem, chociaż szczerze mówiąc nic bym wtedy nie stracił. Filmów SF oglądałem w życiu naprawdę sporo. Po prostu ten film to dla mnie totalna miernota.
Podobnie jak Ty spodziewałem się czegoś lepszego. Jak zwykle trailery pokazały to co najlepsze, reszta jest "cienka". No bo jak nazwać sceny, gdzie kobieta chwilę po operacji skacze i wspina się? Albo ośmiornica-facehugger odpicowana jak kosmici w "Men in black".
Kolega Technotronic (i inni na forum) jak widać jest maniakiem, który łyka takie dziwne filmy i daje im maxy, bo filmy "są głębokie". Ten film podobno ma przesłanie... Taaa, rozmowa robota człowiekiem o powód stworzenia i panią archeolog, która eksploruje nieznane światy, bo szuka motywu dla zmiany decyzji Inżynierów. Wow, cóż za głębia! Takie pytania są w wielu filmach, dlaczego więc taki Prometeusz jest "głębokim filmem"? Większe przesłanie niesie film Bill i Ted cz. 2.
Odnośnie wypowiedzi Technotronica:
- " Inżynier rozumie naszą ludzką, angielską mowę" - no tak, zahibernowana od kilku tysięcy lat istota na pewno śledziła rozwój mowy na jednej z "testowych planet",
- " wg mnie cyborg nawet takich pytań nie zadał o co prosił go Weyland tylko coś całkowicie innego, np. o cel istnienia tych strasznych stworów" - o mistrzu, jesteś lepszy niż Scott,
- "DNA stworów zaczynają łączyć się z DNA Inżynierów..." - hmm, taki fan S-F a nie wie jak działają facehuggery?
O, wreszcie ktoś też zauważył, że muzyka nie pasowała do tego filmu. Miejscami była wyjątkowo niedopasowana do tego ci się działo na ekranie.
Jak dla mnie Scott się skończył, wyprodukował gniot roku. Powinien już pójść na zasłużoną emeryturę
Dodam jeszcze, że jakże twórcze było rozerwanie robota na pół (powtórka z obcego 2) i to, że jedynym człowiekiem, który przeżył była kobieta - dokładnie tak samo jak Ripley. Oczywiście tego, że tylko ona przeżyje byłem pewien po 10 minutach filmu.
Warto też dodać jeszcze jeden idiotyzm - Inżynierowie zostawiają gotowe do startu statki razem z instrukcją obsługi w miejscu, w którym wyprodukowali broń, który zagraża całemu ich gatunkowi. Czyli byle człowiek może sobie przylecieć na planetę, odpalić statek i lecimy z obcymi na planetę Inżynierów, żeby ich zniszczyć...
Masakra...
Rozerwanie robota było przejawem obrzydzenia. Obcy brzydził się człowieczego tostera, który do niego przemawiał - więc potraktował go z odrazą. Ludzi wystarczyło tylko ogłuszyć.
..."jedynym człowiekiem, który przeżył była kobieta - dokładnie tak samo jak Ripley. Oczywiście tego, że tylko ona przeżyje byłem pewien po 10 minutach filmu."... - no i czego po tym oczekujesz??? życie też bywa przewidywalne - zresztą wszystko co logiczne jest przewidywalne. Nawet dziecko wie, że główna bohaterka raczej przeżywa w takich produkcjach. Dlaczego główna? - bo to od niej zaczyna się scena na statku, bo to nią fascynuje się robot, bo to przez nią uśmiercany jest jej partner i rozważane jest człowieczeństwo.
Odkrywczy nie jesteś.
Inżynierowie zostawiają gotowe do startu statki razem z instrukcją obsługi w miejscu, w którym wyprodukowali broń, który zagraża całemu ich gatunkowi. - no i co z tego - ja też zostawiam psa w pokoju pełnym sprzętu AV oraz czasem w kuchni gdzie mam instalację gazową - czy to oznacza, że mam teraz uważać na pieska by mnie nie zagazował lub nie wysadził budynku w powietrze.
Brak Ci wyobraźni kolego - Olbrzymy przewyższali intelektualnie rasę ludzką o tysiąclecia. Zważ na to, że żaden człowiek nie potrafiłby uruchomić ich statku - zrobił to robot. Więc jakie ZAGROŻENIE ze strony ludzkiej kolego?
..."Masakra"... - fakt masakra - bo ten film sporo traci przez takie osoby. No ale kasę wydałeś i przynajmniej tyle dobrego zrobiłeś ;-p