http://www.prometheus-movie.com/uploads/112142280-Alien-Engineers.pdf
Potwierdzony przez Spaihtsa:
https://twitter.com/jonspaihts/status/267769732571209729
Przeczytałem pierwszą połowę, resztę przewertowałem i jestem załamany. Na próżno szukać
idiotyzmów, niektóre naciągane rzeczy są tutaj sensownie wyjaśnione, a poza tym zniknęło
debilne zachowanie debilnej załogi. Parsknąłem przy toaście Janka dot. Fifielda i Mil(l)burna,
odtrutka na ostateczną wersję, ani chybi. Współczuję Spaihtsowi, wszystko jego autorstwa, co
czytałem było naprawdę solidne, a póki co zrealizowano tylko 2 jego scenariusze i oba
(zapewne) w bezlitośnie wydupczonych wersjach. Nie dało się sfilmować tego?
Potwierdzam, też czytałem ten scenariusz i o nim właśnie napomknąłem w jednym moim poście, jest interesujący, z kolei sam android David, którym tak się zachwycają jest opisany jako "nie do pomylenia z człowiekiem". Jest wiele ciekawszych dialogów, i zdecydowanie sensowniejszych ;)) Good Job ;))
No cóż - Prometeusz jest wg. mnie rewelacyjny (pzymykam oczy na 3 oczywiste debilizmy opisywane w innych postach). Ale ten scenariusz jest lepszy, spójniejszy i logiczny - wyjaśnia np. dlaczego Fifield i Milburn się zgubili. Zdejmowanie kasków też jest przedstawione jako konieczność. Ale w filmie jest mniej alienów i to mi się podoba.
"Nie dało się sfilmować tego?"
Nie :) bo filmowców-debilów wszędzie dostatek. Nie tylko u nas.
Nie dziwię się, że Spaihts dystansuje się od "Prometeusza". Jego skrypt jest dobry a przede wszystkim - bardziej sensowny od tego autorstwa Lindelofa. Wytwórnia podobno chciała w oparciu o znaną markę (Alien) stworzyć nową serię, mitologię. Nalegano, żeby znanych Obcych zastąpić czymś innym i w ostateczności spartolono na całej linii potencjał tej historii. Szkoda.
Chyba jednak trochę zbyt surowo oceniasz Lindelofa (ja zresztą chyba też oceniłem go zbyt pochopnie). Na stronie http://www.prometheusnews.net/ jest dostępny scenariusz jego autorstwa (co prawda nie ma potwierdzonej autentyczności), przeczytałem pobieżnie kilka scen i niestety muszę przyznać, że jest bardzo dobry, znacznie lepszy od finalnej wersji filmu. Przenosząc skrypt na ekran dokonano, z tego co zauważyłem kilka poprawek, które ogólnie wyszły filmowi (a głównie logice kilku scen) na niekorzyść. Ogólnie to nie rozumiem skąd te zmiany wynikły, czy to pomysły samego Scotta czy może studio zaingerowało.
Przeczytałam z ciekawości oba scenariusze, wersja Lindelofa niewiele różni się od filmu, ale wersja Spaihtsa to zupełnie inna historia. Dużo lepsza, choć podejrzewam, że odbiorcy i tak mieliby do niej zastrzeżenia. Dla mnie osobiście, najsłabsze elementy w "Prometeuszu" to czarna ciecz o niejasnych właściwościach i operacja Shaw, a konkretnie jej zachowanie po operacji. W scenariuszu Spaihtsa nie ma czarnej cieczy, nie ma przemieniania w zombie, nie ma trylobita, są za to znane wszystkim jaja obcego i znany wszystkim sposób infekowania ludzi przez twarzołapy. Wszystko jest spójne i logiczne, niestety pozostaje operacja Shaw, po której na końcu kobieta ma jeszcze siłę walczyć z diakonem i zabić go piłą, co jest dużą przesadą. Podobnie mieszane uczucia wzbudza we mnie bardzo szybki wzrost obcych, wprawdzie u Spaihtsa one się żywią, a dopiero potem rosną, ale i tak proces zachodzi zbyt szybko, Shaw wycina z siebie pasożyta i kiedy wychodzi z Med Poda ma przed sobą dorosłego osobnika.
Rozumiem tak naprawdę, że ostatecznie zdecydowano się na inną historię, zauważcie, że gdyby zekranizować scenariusz Spaihtsa, byłby on rzeczywiście prequelem "Obcego" i nie bardzo dałoby się go kontynuować. "Prometeusz" rozwija się w zupełnie innym kierunku, dzięki czemu można spodziewać się kolejnej trylogii czy quadrologii dotyczącej Inżynierów, gdzie obcy będzie odgrywał drugorzędną rolę. To stwarza możliwości zrobienia czegoś świeżego, bo powiedzmy sobie szczerze - u Spaihtsa 'widzimy' wiele rzeczy, które widzieliśmy wcześniej, a więc obcy na statku, szukanie obcego na statku, chodzenie po piramidzie, gdzie raz obcy zabija żołnierza, raz żołnierz zabija obcego, to wszystko już było ;) Mimo wszystkich zarzutów, staram się patrzeć na "Prometeusza" wyrozumiale, mam za to bardzo duże oczekiwania co do kolejnej części. Pożyjemy, zobaczymy ;)