Pomimo tych wszystkich moich osobistych rozczarowań np. takich jak szybka śmierć
Charliego...najbardziej apetycznego kąska w filmie...Zadziwiło mnie hmmm..podejście i
wykłucanie sie o te coś do którego jeden z członków załogi wyciagal reke..i tak by go
udupiło..nawet gdyby jej nie wyciagnal...film pod wzgledem scenariusza ani jakies wielkie
sentencje nie padły ani mnie nie poruszyl...troche taka sieczka..jak ktos wspomnial prawie jak w
horrorze...ale miał w sobie pewnego rodzaju magię piękne sceny...szczególnie początek byłam
doslownie oczarowana Stwórcą...coś mnie trzymało do końca filmu..coś mnie wciągneło. I
pomimo tego ze film srednio mi sie podobal i nie nazwalabym go hitem...ma cos w sobie czego
nawet nei umiem nazwać.