Pierwsze pół filmu to obietnica tego, czym mógł być, gdyby Scott nie poszedł na łatwiznę. Drugie - to uświadamianie nam, dlaczego nie mógł, bo nakręcił film bez scenariusza, którego uratować nie mogli nawet świetni aktorzy. Od miesięcy 20th Century Fox zapowiadało „Prometeusza” jako arcydzieło dekady, wydarzenie roku. Co dostaliśmy w zamian? Wielkie Nic odziane w 150 mln dolarów.
Po twórcy „Łowcy Androidów” spodziewamy się wiele, nasze apetyty więc rosną. Niestety, szybko przychodzi rozczarowanie. Scott serwuje nam papkę z dialogami na poziomie telenowel i serią pozbawionych logiki zdarzeń. Ridley Scott zamierzał więc popłynąć na znanym, i dość ogranym motywie. Nie byłoby w tym jednak nic złego gdyby konstruując fabułę, wysilił na oryginalność, a przynajmniej zadbał o to, by było równie ciekawie jak efektownie. Niestety, trwający 2 godziny film (co jak widowisko science-fiction nie jest czasem długim) nuży się nieskończenie, czemu widownia podczas seansu ziewając szeroko, i komentując owe dłużyzny daje wyraz. Poziom scenariusza filmu , który miał być wydarzeniem roku, nie sięga wyżej niż nader ograniczona myślowo seria o „Transformersach”. Tyle, że w przypadku tych ostatnich nikt nie oczekiwał głębokich treści, zaś Scott twórca kultowych dzieł gatunku - wspomnianego „Obcego” i „Łowcy Androidów”, zawsze miał wielkie ambicje.
Niestety, od czasu gdy będący efektownym kiczem „Gladiator” w jego reżyserii, otrzymał głównego Oscara, dawny Scott przepadł bez wieści. (Przypomnijmy, że to właśnie on nakręcił później nieszczęsnego „Hannibala” – chybioną kontynuację „Milczenia owiec”, złośliwie zwaną „Mózgiem w potrawce”, od jednej z kuriozalnych scen filmu.) Miejsce niepokornego filmowca, który umiał sprzeciwić się hollywoodzkim schematom (patrz genialna „Thelma i Luiza”), zajął reżyser, którego kolejne produkcje były jedynie realizacją do bólu poprawnych i przewidywalnych pomysłów producentów. Zgodnych z marketingową linią fabryki snów - „dajemy widzom to, co się sprawdziło, i co z pewnością kupią”.
Śmieszy też i dziwi kategoria R przyznana filmowi, sugerująca, że to obraz dla dorosłych. Przy infantylnej fabule, zachowaniu bohaterów, miotających się niczym dzieci we mgle, wydaje się być zupełnie niezrozumiała. Jej powodem jest prawdopodobnie kilka krwawych, mocnych scen pod koniec filmu.
W 1979 roku sir Ridley Scott stworzył najlepszy horror, jaki miał kiedykolwiek powstać „Obcy - 8 pasażer Nostromo”, wyznaczając tym samym poziom widowisk z gatunku „horror science-fiction”, i zawieszając poprzeczkę wysoko. Tamten film działał na zmysły, przerażał, miał niesamowitą, gęstą atmosferę...Ale tamten Scott miał odwagę, wyobraźnie i był nieobliczalny. Dzisiejszy- bez reszty podporządkował się hollywoodzkiej machinie, bezlitośnie „mielącej” wszelki indywidualizm w imię reguł komercji, której dwie dekady temu reżyser „Prometusza” był zaprzeczeniem. Dziś, niestety, ją uosabia.
Zgoda...mamy jeszcze podobną ocenę "Gladiatora",który z niezrozumiałych dla mnie powodów jest przez wielu stawiany w rzędzie wybitnych dzieł R.S.
Jak zwykle pojawiasz się i informujesz wszystkich, ze masz problemy. Jak ja czegoś nie ogarniam to się tym nie chwale na lewo i prawo. Czego jeszcze nie kumasz? tabliczki mnożenia?
Może ci się gladiator podobać albo i nie, ale, żeby nie rozumieć, z jakiego powodu film spodobał się innym - to już trzeba być tępym ołówkiem.
Ps. łowca w żaden sposób nie jest lepszy niż gladiator. Czego byśmy nie zważyli i nie zmierzyli. Obcy także nie jest "najlepszym horrorem scifi ever" - fakt, że tak histerycznie podchodzicie do jego poprzednich filmów, nie pozwala wam normalnie ocenić Promka czy Gladiatora.
Idź sobie...proszę.Twoje p.s. bardzo konsekwentne w stosunku do pierwszej części wypowiedzi.Buhahahaha.
no i jak myślisz? pójdę sobie? a skoro wiesz, że nie - to po co tracisz czas by o tym pisać?
jeśli uważasz, że obcy to najlepszy horror scifi ever - to fakt, jedyne co można napisać to "buahahah" - dobrze to ująłeś.
Jesteś przy tym zbyt głupi by myśleć abstrakcyjnie i zbyt ograniczony (jak przy temacie z gwiazdozbiorami) by sprawdzić dane przed wypowiedzią.
Znowu... gwiazdozbiory.Sprawdziłem.Okazało się że nie masz racji))))Pójdziesz sobie czy nadal będziemy tkwili w szambie które ty nazywasz retoryką?
to sprawdzaj dalej, aż ci się uda.
widziałem juz wiele, ludzie popisywali sie trollowaniem, prostactwem, chamstwem, żonglerką nożami, zjadaniem teściowej ale tacy jak ty - popisujący się brakiem wiedzy - nadal są number one :)
Gdybym czul ze siedzę w szambie dawno bym z niego wyszedł - ale nie czuje, bo mam za dużo dystansu do takich pierdoł jak ty - tak, tak - jak ty - czujesz, ze siedzisz w szambie i nawet do pustego łba ci nie przyjdzie, by z niego samemu się wydostać.
Pozostajemy wiec przy tym, ze obcy-1 nie jest żadnym arcydziełem i best horror ever. Tyle ci dala twoja "retoryka" :>
dotarło, że nadużywasz nawiasów bardziej niż Sienkiewicz wykrzykników
Ale skoro pytasz, to i ja się dołączę:
Skąd do łba ci przyszło, że pisząc "my" miałem na myśli ciebie?
my a nie WY, pierdoło..
nie ma potrzeby, bo nie mam potrzeby.
Ale widzę, że ubodło dumę? :) szambo, zwieracze - lubisz takie kloaczne klimaty? :>
uuu misiu misiu - klasa!
Ktoś o twojej nazwijmy to prominencji intelektualnej musiał tak skończyć.
Na prawdę sądzisz że tego rodzaju uwagi są w stanie spowodować u mnie jakikolwiek dyskomfort.
Za dużo inwektyw.Proste to i nie pozostawiające złudzeń co do twojej kondycji.
A więc trzymaj fason...proszę)))))))))))
ja nigdzie nie skończyłem, cały czas od kloak trzymam się z daleka - ty za to, co widać na pierwszy rzut oka, lubisz w nich brodzić po pas zanurzony.
Tak widać, widać - wystarczy poczytać wyżej co komu po łbie chodzi :)
fajne jest twoje podejście, oznajmiasz wszem i wobec, że u ciebie dyskomfortu wywołać się nie da - ale nadal w małym rozumku wydaje ci się, że ty możesz wywołać go u kogoś - dlatego ciągle odpisujesz :) - jak pierdoła która myśli, że tylko ona jest "ponad-to" :>
Wydaje mi sie że, nawet jak ci przyznam racje w tej sprzeczce, to nic nie podoła na tego matoła. Chłopak jak sam powiedział pozostanie niezrozumiały.
Dlatego tez ja tego filmu jeszcze nie oceniam. Ocenie po wersji rezyserskiej, a nie tym hamburgerze w kinach.
Te dodatkowe 30 min wersji reżyserskiej nie uratuje filmu, czas ten jest w pełni poświęcony dla Shaw i jej regeneracji po zabiegu.
cytat "Niestety, od czasu gdy będący efektownym kiczem „Gladiator” w jego reżyserii, otrzymał głównego Oscara"
Załóżmy, że nie widziałem filmu Gladiator, nie mam opinii, nic o nim nie słyszałem ani dobrego ani złego. Czy jest ktoś kto byłby w stanie takiej osobie wytłumaczyć, jakim cudem taki kicz straszliwy dostał tyle nagród?
Oskary: 5
Globy: 1
Bafta: 5
kaczka - jedna
agp: 1
ags 1
aif: 1
i jeszcze w cholerę więcej, ale się znudziłem.
Można by uznać, że jedna z wyżej wymienionych akademii się myli - ale wszyscy się mylą? tylko na polskich forach znajdziemy odpowiednich krytyków by kiczowatość filmu wyłapać i wszelkie nagrody mu odebrać?
ktokolwiek?
Zgodziłbym się z całościąwypowiedzi, gdyby nie krytyczna ocena Gldiatora, który był filmem co najmniej bardzo dobrym, może zbyt patetycznym i rzecz jasna przekłamującym historię, ale podobnie jak Królestwo niebieskie - świetnym kinem rozrywkowym, na najwyższym poziomie...Podobnie zresztą jak Hannibal, w którym skopano jedynie poprawne politycznie zakonczenie - pomimo to, jako zdeklarowany miłośnik książkowego oryginału często do tego filmu wracam i oględam wciąż z niesłabnącą przyjemnością...
taka opinia jest chyba lekko pochopna, bo w wypowiedzi kolegi z góry wiele jeszcze jest "baboli"
np: "Śmieszy też i dziwi kategoria R przyznana filmowi, sugerująca, że to obraz dla dorosłych. Przy infantylnej fabule, zachowaniu bohaterów,"
w jego rozumowaniu to każdy pornol powinien mieć znaczek "od lat 13tu" - no bo przecież: wchodzi listonosz i już się tarmoszą w łóżku i na stole: to nie logiczne, infantylne i w sumie głupie.
Nie myl pojęć, infantylny czytaj jako dziecinny, wtedy pojmiesz moje przesłanie. Poza tym wielu już uznało opinię, że długaśny film Prometheus, trwający bagatela 2 godz., najlepiej było by oglądać jako kilku minutowy teledysk lub kilkunasto stronicowy komiks. Kwestia poszukiwań w google jest "czasem" warta tego by otworzyć sobie oczy i ostatecznie dopracować swoją opinię. Scenariusz filmu to zlepek scen poprzednich filmów i mocno przetartych schematów. "Tak wiele jeszcze w nim jest baboli", mówiąc twoim językiem. No cóż, Scott jest stary, nie musi podbijać już Hollywood i rywalizować więc mu nie zależy. I tak dobrze że nie robił tego Nolan, mistrz baboli. Samo nazwisko dobrej roboty nie zrobi. Jestem przekonany o tym, że jeśli wersja reżyserska nie wyjaśni niedomówień w Prometheus to z całą pewnością powstanie kolejna część, więc módlcie się by realizacji nie podął się Nolan lub inny amator, bo film będzie funta kłaków warty. Film jak teatr jest sztuką i trzeba mieć talent lub być artystą aby stworzyć coś co warte jest tych grubych milionów dolarów, które zabierają teraz beztalencia tylko dlatego bo kieruje nimi chciwość. To ludzie sami kształtują i ty też kto będzie popularny, źle wybierając musisz cieszyć się z niskiej jakości artystycznej filmów, nie masz wyboru, pozostaje ci oszukiwać siebie samego. Nie wydaje ci się to żałosne ??